Home Muzyka Nigdy nie będzie takiego lata – Filandia. Linda i Świetliki. Melancholia na...

Nigdy nie będzie takiego lata – Filandia. Linda i Świetliki. Melancholia na cztery ręce

0
Fot:d-r-u/unsplash

Gdy Bogusław Linda recytuje słowa w piosence zespołu Świetliki, słychać w nich coś więcej niż tylko aktorską interpretację. Jego głos, zmęczony i pełen dystansu, doskonale komponuje się z melancholijną atmosferą utworów grupy. Świetliki od lat snują opowieści o końcu pewnego świata, a Linda nadaje im ton apokaliptycznej przestrogi.

Linda – no wiadomo

Bogusław Linda to legenda polskiego kina, aktor, który stworzył jedne z najbardziej pamiętnych kreacji w historii rodzimej kinematografii. Jego role w filmach Psy, Kroll, czy Sara ugruntowały jego status twardziela, mężczyzny, który żyje według własnych zasad. Był bożyszczem kobiet, ikoną lat 90., symbolem męskości i wolności. Jego związki z kobietami, w tym ze znanymi aktorkami, często stawały się tematem medialnych spekulacji.

Świetliki – też wiadomo

Zespół Świetliki, z charyzmatycznym Marcinem Świetlickim na czele, to jedno z najbardziej niezwykłych zjawisk w polskiej muzyce. Ich utwory, balansujące na granicy poezji i alternatywnego rocka, wprowadziły do kultury Krakowa nowy rodzaj dekadencji – pełnej ironii, ale i głębokiej nostalgii. Współpraca zespołu z Bogusławem Lindą była jak spotkanie dwóch żywiołów – surowości aktora i literackiej głębi Świetlickiego.

W 2005 r. Świetliki i Bogusław Linda wspólnie wypuścili płytę Las Putas Melancolicas. Album stał się największym sukcesem grupy dowodzonej przez poetę Marcina Świetlickiego, docierając do siódmego miejsca oficjalnej listy sprzedaży. Największą rozpoznawalność zdobył nostalgiczny utwór Filandia z wersem „nigdy nie będzie takiego lata”.

„Nigdy nie będzie takiego lata”

Gdy Bogusław Linda recytuje słowa w piosence zespołu Świetliki, słychać w nich coś więcej niż tylko aktorską interpretację. Jego głos, zmęczony i pełen dystansu, doskonale komponuje się z melancholijną atmosferą utworów grupy. Świetliki od lat snują opowieści o końcu pewnego świata, a Linda nadaje im ton apokaliptycznej przestrogi przeciśniętej przez pryzmat jednostkowej pamięci i zmysłów.

„Nigdy papieros nie będzie tak smaczny,
a wódka taka zimna, pożywna.
Nigdy nie będzie tak ślicznych dziewczyn.
Nigdy nie będzie tak pysznych ciastek.”

To nie tylko osobista tęsknota, ale i zbiorowa świadomość, że świat, który znamy, nieubłaganie się zmienia. Przypomina to słowa starszego pokolenia, które mówi o dawnych latach jako o złotym wieku, gdzie wszystko było intensywniejsze, bardziej namacalne, prawdziwsze.

„Za horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza.”

Nie jesteśmy pierwsi, ani oryginalni

To uczucie nie jest nowe. Podobnie czuli ludzie w latach 80., gdy Polska pogrążała się w kryzysie. Takie same lęki mieli ludzie w przededniu II wojny światowej czy w czasach rewolucji przemysłowej. Każde pokolenie ma swoje pożegnanie ze światem, który znało. Świetliki i Linda przypominają nam, że to, co wydaje się końcem, jest jedynie kolejnym aktem historii.

A jednak wzrusza

Świetliki to więcej, niż muzyka – to duch Krakowa, miasta poetów, dymu papierosowego i nocnych rozmów w knajpach. Ich twórczość to hołd dla tych, którzy obserwują świat z dystansu, z kieliszkiem w dłoni i świadomością, że wszystko, co znamy, jest ulotne. A Bogusław Linda, legenda polskiego kina, stał się głosem tego przemijania.

Czy świat naprawdę się kończy? Może tak, może nie. Ale w tej muzyce możemy odnaleźć siebie i swoje lęki – oswojone, opowiedziane i unieśmiertelnione w dźwiękach i słowach.

NO COMMENTS

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here

Exit mobile version