Piramidy, mumie, maski faraonów – to utrwalone w naszych umysłach symbole starożytnego Egiptu. To jednak tylko zaledwie ułamek tego, co składa się na tysiące lat historii, przemian społecznych i cywilizacyjnych.
Nowoczesne badania starożytnych nekropoli pozwalają nie tylko poznać ich tajemnice – umożliwiają także inaczej spojrzeć na problemy współczesności.

Sakkara położona jest tuż przy najstarszej egipskiej piramidzie – piramidzie schodkowej Dżesera. To właśnie jej cień chroni stanowisko i pracujących na nim archeologów przed palącym słońcem. Jest to najstarsza i kluczowa część nekropoli Memfis, dawnej stolicy Egiptu. Przez trzy tysiące lat Memfis pełniło rolę centrum administracyjnego i jednego z największych miast świata starożytnego.
Memfis było świadkiem dworskich intryg, politycznych machinacji, ale także losów zwykłych mieszkańców. Większości z tych historii nigdy nie poznamy. Starożytni Egipcjanie, ci z wyższych klas społeczeństwa, mieli jednak w zwyczaju dokumentować swoje dokonania na ścianach i wnętrzach swoich grobowców. Szczątki tych, których nie było na to stać, dzięki nowoczesnym technikom badawczym, mogą dziś także opowiedzieć nam swoją własną historię.
Jakie więc tajemnice skrywa Sakkara? Jakie opowieści czekają na swoje odkrycie? A wreszcie – czy codzienność i cywilizacyjne problemy starożytnych były naprawdę tak odległe od naszych, jak może się nam wydawać, kiedy oglądamy majestatyczne piramidy i tysiącletnie mumie?

Tajemnice Suchej Fosy
Żeby zrozumieć, na czym polega fenomen Sakkary, trzeba poznać jego skalę. Dla porównania: Polska istnieje niewiele ponad tysiąc lat, a nasze najstarsze cmentarze liczą zaledwie kilka stuleci. Sakkara powstała już u zarania egipskiej państwowości, czyli około 3000 lat p.n.e.
– Proszę sobie wyobrazić Cmentarz Powązkowski w Warszawie i Cmentarz Rakowicki w Krakowie połączone i działające przez trzy tysiące lat. To będzie Sakkara
– mówi dr hab. Kamil Kuraszkiewicz z Wydziału Orientalistycznego UW, kierownik ekspedycji archeologicznej w Sakkarze (https://saqqara.uw.edu.pl/).
Pierwszy rekonesans Sakkary przez polskich badaczy odbył się pod koniec lat 80. Wykopaliska rozpoczęto jednak dopiero w drugiej połowie lat 90. Od tamtej pory badacze wracają tu co sezon i odsłaniają kolejne tajemnice. Jak dotąd badania koncentrowały się w obrębie dwóch nekropolii, które dzieli prawie 2000 lat. Pierwsza z nich – Dolna Nekropola – to pochodzące z czasów V i VI dynastii (ok. 2494-2181 p.n.e.) cmentarzysko urzędników państwowych bezpośrednio odpowiedzialnych za funkcjonowanie królewskiego dworu.
Dotychczas przebadano około 40 grobowców, w tym m.in. Merefnebefa. Kariera Merefnebefa budzi wiele pytań, z królewskiego szatnego awansował na wezyra, czyli najwyższego urzędnika w państwie. Na część z nich odpowiedzi udziela sam grobowiec: bogato zdobione reliefy pozwalają nam dzisiaj odczytać historię jego życia. Co więcej, analiza treści i jakości dekoracji pokazuje, że kariera Merefnebefa mogła zostać gwałtownie przerwana – niektóre elementy reliefów są wyraźnie usunięte, a grobowiec niedokończony, jakby ktoś celowo zatrzymał pracę. To może sugerować, że popadł w niełaskę lub stał się ofiarą politycznej rozgrywki.
Czytaj też: Szlak szczurów – ucieczki nazistowskich zbrodniarzy do Ameryki Południowej

W tym sensie jego historia to nie tylko opowieść o sukcesie, ale też przestroga – że piastowanie nawet najwyższego urzędu nie gwarantowało bezwzględnego bezpieczeństwa. Grobowiec Merefnebefa pozostaje wyjątkowym świadectwem zarówno ambicji jednostki, jak i kruchości pozycji społecznej w zhierarchizowanym świecie starożytnego Egiptu.

W ostatnich sezonach ekspedycja skupia swoje wysiłki na tzw. Suchej Fosie. Sucha Fosa jest wykutym w skale rowem otaczającym kompleks Piramidy Schodkowej. Ma plan prostokąta o bokach 750 na 620 metrów, a miejscami osiąga 40 m szerokości i 20 m głębokości.
Sucha Fosa nie służyła obronie, jak fosy średniowiecznych zamków. Jej rola była symboliczna – miała upamiętniać władcę i wyznaczać drogę w zaświaty.
– To, co wiemy, pozwala przyjąć, że tzw. Sucha Fosa była integralną częścią królewskiego kompleksu grobowego. Takim rodzajem autostrady do nieba dla króla – drogi, którą dusza króla po pogrzebie miała przejść, żeby dostać się do nieba, bo w myśl egipskich wierzeń w tamtych czasach król po śmierci przebywał wśród gwiazd, razem z bogami, i to właśnie tamtędy, tą Suchą Fosą, król miał wyruszyć w drogę. W późniejszych grobowcach królewskich, i nie tylko królewskich, są reliefy albo malowidła przedstawiające drogę zmarłego przez zaświaty. Przechodzi on przez kolejne bramy, spotyka bóstwa, demony – niektóre z nich musi pokonać, inne przebłagać – Sucha Fosa byłaby czymś podobnym, ale trójwymiarowym i to z czasów samego początku trzeciej dynastii. Z samego początku Starego Państwa, czyli z czasów, do których nie mamy właściwie żadnych źródeł pisanych dotyczących religii egipskiej. Jeśli więc uda nam się to potwierdzić, to będzie to absolutnie rewolucyjne odkrycie – wyjaśnia egiptolog.

Bezcenne okruchy codzienności
Po upadku Starego Państwa obszar, który badają polscy naukowcy, został opuszczony. Ówczesna zmiana klimatu, która objawiała się na tym terenie wieloletnią suszą, przerywaną okresowymi ulewnymi deszczami, sprawiła, że budowa nowych grobowców okazała się niemożliwa. Teren po zachodniej stronie Piramidy Schodkowej został opuszczony na wiele stuleci. Egipcjanie wrócili tu dopiero w połowie pierwszego tysiąclecia p.n.e., krótko przed epoką grecko-rzymską. Ich świat zmienił się przez ten czas nie do poznania, dotyczyło to także obyczajowości związanej z grzebaniem zmarłych.
Na ruinach nekropoli dostojników Starego Państwa wyrósł nowy cmentarz – Górna Nekropola. To zupełnie inny zespół mogił – dzieli ją od Dolnej prawie dwa tysiące lat dziejów, a także odmienny charakter pochówków. Pełne przepychu kompleksy grobowe zastąpiły proste jamy, niekiedy tylko obudowane kamieniami. Badacze nie znajdują tu inskrypcji na ścianach – ci ludzie nie zostawili po sobie opowieści wyrytych w kamieniu, bo najczęściej nie było ich na to stać. A jednak to właśnie oni dziś „mówią” najwięcej. Dzięki nowoczesnym technologiom – analizie DNA, śladów chorób, złamań, zabiegów chirurgicznych czy niedoborów żywieniowych – archeolodzy potrafią odtworzyć historie życia tych anonimowych zmarłych: kim byli, jak się odżywiali, skąd mogli pochodzić, na co chorowali i jak pracowali. To inny rodzaj dziedzictwa – nie opowieść o tym, co robili dla faraona, lecz czego doświadczyli jako ludzie. Górna Nekropola staje się dzięki temu wyjątkowym archiwum codzienności.
– Górna Nekropola to ogromny zespół pochówków – na obszarze, który badamy, znajduje się ich ponad 500. Z antropologicznego punktu widzenia to jest bezcenny zbiór danych dotyczących przeciętnego społeczeństwa z pierwszego tysiąclecia p.n.e. Pozwala nam poznać warunki życia, zwyczaje żywieniowe czy choroby dotyczące większości społeczeństwa. W ramach jednego z projektów prowadzonych w ramach naszych badań – Saqqara Burials (https://saqqaraburials.pcma.uw.edu.pl) – bada się szczątki i na tej podstawie możemy stwierdzić, co jedli, na co chorowali, na co cierpieli (niezależnie od chorób jest jeszcze kwestia urazów czy zmian zachodzących w ciele związanych z pracą zawodową); w niektórych przypadkach jesteśmy w stanie określić, skąd ci ludzie pochodzili, a to jest ciekawe z innego powodu. W ostatnich latach aspekt funkcjonujących w egipskim społeczeństwie ludzi pochodzących spoza Egiptu był dla nasz szczególnie istotny – opowiada badacz.

(Archeo)orientalistyczne podróże w czasie
Badania w Sakkarze od przeszło 30 lat prowadzone były w ramach Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. W ostatnich latach kierownictwo przeszło jednak pod skrzydła Wydziału Orientalistycznego UW. To także decyzja metodologiczna związana z kierunkiem, który naukowcy chcą nadać swoim badaniom.
Egipt jest w tym przypadku szczególnym polem badawczym, ponieważ wzajemne oddziaływanie przeszłości na teraźniejszość i teraźniejszości na przeszłość jest tutaj wszechobecne. Aby zbadać te zależności, powołano do życia projekt Archeoorientalistyka (https://archeo-orient.idub.uw.edu.pl).
– Bardzo zależy nam na tym, żeby badania nad starożytnym Egiptem nie zamykały się w przeszłości. Jako egiptolodzy nie mamy możliwości porozmawiania ze starożytnym Egipcjaninem. Zapytania go, co to jest i jak to działa, ale w niektórych przypadkach możemy porozmawiać ze współczesnymi Egipcjanami, którzy często używają tych samych narzędzi, stosują te same metody, bo one się sprawdzają. To, w jaki sposób starożytni Egipcjanie budowali swoje domy: techniki i materiały budowlane są dokładnie identyczne z tymi, które jeszcze kilka lat temu były powszechnie stosowane w Egipcie, czyli np. użycie suszonej cegły. Wszystkie pozostałości, wszystkie świadectwa faraońskiej cywilizacji funkcjonują w obrębie dzisiejszego społeczeństwa Egiptu, które ma codzienny kontakt z zabytkami – nie tylko wchodzi z nimi w interakcję, ale te pozostałości wpływają na ich świadomość – mówi prof. Kamil Kuraszkiewicz.
Starożytny Egipt zwykle kojarzymy z tym, co wielkie, trwałe i spektakularne – piramidami, złotem, hieroglifami. Tymczasem prawdziwa siła tej cywilizacji kryje się nie tylko w kamieniu i monumentalności, ale w ciągłości doświadczeń, które – choć zapisane innym alfabetem – bywają zaskakująco podobne do naszych. Badania w Sakkarze pokazują, że Egipt to nie tylko kraj faraonów, ale także kraj ludzi bez twarzy, bez tytułów, którzy zmagali się z chorobami, zmianami klimatu i codziennymi troskami. Ich historie, wyczytywane dziś z fragmentów kości, tkanin i układów grobów, pozwalają nam spojrzeć w przeszłość nie jak na muzealny eksponat, lecz jak w lustro. Bo zrozumieć dawny świat to nie tylko poznać jego bogów i królów – ale także tych, którzy żyli w jego cieniu.
Źródło: serwisnaukowy.uw.edu.pl