Tusk zapowiada kontrole na granicy, Niemcy ostrzegają przed chaosem, a przewoźnicy liczą straty.
Zapowiedź premiera o możliwych kontrolach na granicy z Niemcami uruchomiła lawinę komentarzy i reakcji. W realu już mamy olbrzymie korki na autostradach, straty przewoźników i paraliż nadgranicznych miejscowości.
Tusk odpowiada Berlinowi: „Jeszcze tego lata”
Premier Donald Tusk ogłosił 11 czerwca w Sejmie, że Polska rozważa wprowadzenie częściowych kontroli na granicy z Niemcami:
„Jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze tego lata takie częściowe kontrole na granicy z Niemcami wprowadzimy”
To odpowiedź na działania niemieckich służb, które od 15 maja 2025 roku prowadzą zaostrzone kontrole w związku z napływem migrantów. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Alexander Dobrindt zarządził wzmożone działania, w tym zawracanie osób ubiegających się o azyl. Niemcy powołały się na względy bezpieczeństwa i presję migracyjną, ale wprowadzenie kontroli to był także element przetargowy debaty politycznej w trakcie niemieckiej kampanii wyborczej.
Z punktu widzenia Warszawy działania Berlina są nie tylko uciążliwe, ale też niesprawiedliwe. Polska domaga się równego traktowania i przypomina, że sama przez ostatnie dwa lata przyjęła ponad milion uchodźców z Ukrainy. Zapowiedź kontroli ma więc charakter zarówno techniczny, jak i polityczny – pokazuje, że Polska nie zamierza biernie przyglądać się jednostronnym decyzjom Niemiec.
„Warszawa będzie bardzo szczegółowo kontrolować każdą próbę przesłania do Polski jakiegokolwiek migranta”
– zapowiedział Tusk.
Taka narracja wzbudziła mieszane reakcje. Dla niektórych to polityczna próba pokazania siły, dla innych niezbędna odpowiedź na działania Berlina.
Niemiecka reakcja: „Gra w ping-ponga”
Pełnomocnik niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską Knut Abraham przestrzegł:
„Tymczasowe kontrole graniczne muszą być zorganizowane po obu stronach w taki sposób, aby nie blokowały współzależnych obszarów wzdłuż granicy, które rozwinęły się w ciągu 30 lat”. (DW, 12.06.2025)
To odniesienie do rzeczywistości pogranicza, gdzie tysiące osób codziennie przekracza granicę w celach zawodowych, edukacyjnych czy rodzinnych. Dla nich granica – mimo istnienia słupków granicznych – przestała być realną barierą.

Andreas Rosskopf, szef Niemieckiego Związku Zawodowego Policji (GdP), ostrzegał:
„Jeśli polscy koledzy będą tylko kontrolować wjazd, może to doprowadzić do gry w ping-ponga, w której niechciane osoby będą odsyłane tam i z powrotem”. (DW, 12.06.2025)
Retoryka niemieckich władz sugeruje niepokój przed możliwą eskalacją i jej realnymi skutkami – dla logistyki, społeczności przygranicznych i współpracy gospodarczej. Berlin boi się nie tyle samych kontroli, co ich skutków ubocznych – opóźnień, chaosu i braku koordynacji. Zbyt surowa reakcja Warszawy może doprowadzić do efektu domina: kolejne państwa zaczną przywracać granice, podważając fundament strefy Schengen.
Armagedon na granicy? Korki, frustracja i straty
Już dziś po niemieckiej stronie dochodzi do gigantycznych zatorów:
- W Świecku korki sięgają 20 km – czas oczekiwania wynosi 2–3 godziny (Auto Świat)
- W Jędrzychowicach (A4) zator regularnie przekracza 15 km (Gazeta Wrocławska)
- W Świnoujściu tworzy się 29-kilometrowa kolejka – „Strefa Schengen to fikcja” – pisze eŚwinoujście
„Samochód zarabia, gdy jeździ, a nie jak stoi”
– komentuje Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska (PR24).
„Jestem od 7 rano w kolejce. Godzina 17, nadal stoję. To jest dramat, nie praca”
– mówi Andrzej K., kierowca z Dolnego Śląska (Gazeta Lubuska).
„Straciłem trzy kontrakty w tym tygodniu. Klienci nie chcą słyszeć o spóźnieniach”
– dodaje Marcin Walczak, właściciel firmy z Zielonej Góry. (Gazeta Lubuska)
Transportowy kręgosłup Europy
Polska to europejski lider transportu drogowego. Z danych Eurostatu wynika, że w 2023 roku polskie firmy zrealizowały ponad 25% wszystkich przewozów towarów drogą lądową w Unii Europejskiej.
Według danych GUS branża transportowa generuje ponad 6% PKB Polski i zatrudnia niemal milion osób.
Dla Niemiec Polska jest kluczowym partnerem. Według niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego (Destatis), w 2024 roku Polska wyprzedziła Chiny jako największy dostawca towarów na niemiecki rynek. Wartość eksportu z Polski do Niemiec przekroczyła 164 mld euro.
Choć temat kontroli granicznych najczęściej pojawia się w kontekście migracji, jego realny ciężar dotyczy gospodarki. Polska i Niemcy to dziś jedni z najbardziej zintegrowanych partnerów handlowych w Europie.
Niemcy są dla Polski nie tylko głównym partnerem eksportowym, ale również źródłem inwestycji, technologii i know-how. Z kolei Polska stała się dla niemieckiego przemysłu tym, czym Azja była dla Europy dwie dekady temu – dostawcą wykwalifikowanej siły roboczej, komponentów, logistyki i usług na światowym poziomie. Jak podaje Destatis, Polska w 2024 roku stała się największym dostawcą towarów do Niemiec, wyprzedzając nawet Chiny. Wartość eksportu przekroczyła 164 miliardy euro.
„Jeśli granice się zatkają, to niemiecki przemysł stanie”
– ostrzega analityk Deutsche Verkehrsforum w rozmowie z „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).
Każdy dzień przestoju na granicy to miliony euro strat nie tylko dla przewoźników, ale i dla fabryk, które działają w modelu „just in time”. Zatrzymanie tira z elektroniką, częściami samochodowymi czy żywnością często oznacza przestój całej linii produkcyjnej.
Współzależność jest tak duża, że dla wielu niemieckich koncernów polskie oddziały nie są już „zagranicznymi partnerami”, lecz integralną częścią ich łańcucha wartości. Tym bardziej dziwi ich reakcja władz w Berlinie, które – nie konsultując decyzji – uderzyły w fundament tej relacji: swobodny przepływ ludzi i towarów.
„Nie doceniamy, jak bardzo polski transport wspiera niemiecką gospodarkę”
– mówi Anna Stein, ekspertka ds. logistyki z Uniwersytetu w Kolonii. (FAZ)
Którędy droga?
Branża na granicy opłacalności: spadające marże, rosnące bankructwa
W tle problemów z kontrolami granicznymi rozgrywa się inny dramat – sytuacja finansowa polskich firm transportowych. Jeszcze kilka lat temu uchodziły one za liderów rynku europejskiego, dziś coraz częściej działają na granicy opłacalności. Z danych Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska wynika, że w 2024 roku liczba nierentownych firm w branży TSL wzrosła o 41% w porównaniu z rokiem poprzednim.
Transportowcy pracują na niezwykle niskich marżach – często rzędu 2–4%. Gdy do stałych kosztów prowadzenia działalności (paliwo, pensje kierowców, leasingi, serwis, systemy monitoringu) dochodzą dodatkowe godziny postoju na granicy, wiele firm zwyczajnie nie wytrzymuje presji.
„Zmieniamy trasy. Jedziemy przez Czechy lub Austrię. To kosztuje, ale nie stoimy po 10 godzin w kolejce”
– mówi Tomasz Leśniak, właściciel firmy z Opola. (Gazeta Lubuska)
To znajduje odzwierciedlenie w statystykach upadłości: w 2024 roku aż 436 firm transportowych rozpoczęło postępowania upadłościowe – o 10,7% więcej niż rok wcześniej. W I kwartale 2025 roku liczba niewypłacalności w branży ponownie wzrosła. Tylko do marca upadły 122 przedsiębiorstwa z sektora transportu drogowego, w tym kilkadziesiąt jednoosobowych działalności gospodarczych.
Dodatkowo rynek przewozów wyraźnie się kurczy. Wg danych Grupy Inelo, wartość zleceń w transporcie międzynarodowym spadła w 2024 roku o ponad 34 miliardy złotych. Aż 53% firm transportowych przyznało, że ich przychody w ubiegłym roku były niższe niż w 2022.
Pozorna poprawa sytuacji – jak wzrost liczby zleceń na giełdach transportowych o 23,5% – nie przekłada się na większe zyski. Stawki frachtowe na popularnych platformach jak Trans.eu czy TIMOCOM rosną zbyt wolno, by zrekompensować inflację i wydłużony czas dostaw. W pierwszym kwartale 2025 roku ceny przewozów w Niemczech wzrosły średnio o 10% r/r, w Europie o 8,4%. Jednak część polskich przewoźników – zwłaszcza tych jeżdżących busami – otrzymuje propozycje zleceń nawet za 1 zł za kilometr, co nie pokrywa kosztów amortyzacji i paliwa.
W tak trudnym otoczeniu ekonomicznym każda godzina opóźnienia, każda kontrola, każdy postój na granicy staje się nie tylko problemem logistycznym – ale wręcz egzystencjalnym dla mniejszych przedsiębiorstw z sektora.
Coraz więcej firm transportowych szuka alternatyw:
„Klienci z Niemiec żądają gwarancji dostaw. Jeśli sytuacja się nie poprawi, wielu przewoźników przeniesie operacje do innych państw UE”
– dodaje. (Gazeta Lubuska)
Samorządy alarmują
Samorządowcy z regionów przygranicznych apelują o uwzględnienie interesów mieszkańców przygranicznych miejscowości:
„Nie chcemy być zakładnikami polityki” –
Czytaj też: Chorwacja traci turystów z Niemiec i Włoch. Ceny odstraszają nawet lojalnych gości
mówi Tomasz Stefański, wiceburmistrz Słubic (WP Wiadomości).
„Padają propozycje zamknięcia mostu granicznego. Region dusi się przez kontrole. Tak dalej być nie może”
– ostrzega Rafał Gronicz, burmistrz Zgorzelca (Nasze Miasto Zgorzelec).
Źródła:
- DW – Granica polsko-niemiecka: Polskie kontrole graniczne. Niemcy: „Gra w ping-ponga”
- Auto Świat – Kierowcy utknęli na granicy z Niemcami. Kontrole i korki
- Gazeta Wrocławska – Jędrzychowice/A4. Gigantyczne korki na granicy z Niemcami
- eŚwinoujście – 29 kilometrów korka. Zator na granicy daje się we znaki
- WP Wiadomości – Wiceburmistrz Słubic: „To dramat mieszkańców przygranicza”
- Nasze Miasto Zgorzelec – Burmistrz Gronicz: „Nie możemy być zakładnikami polityki granicznej”
- Polskie Radio 24 – Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska: „Branża na granicy rentowności”
- Gazeta Lubuska – Kierowcy i przewoźnicy: „Korki nas niszczą”
- Eurostat – Freight Transport Statistics: Road Freight in EU (2024)
- Destatis – Germany’s Import and Export Partners in 2024
- Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) – Polen ist wichtiger als China
- Transport i Logistyka Polska – Rentowność firm transportowych pod presją kosztów
- Euler Hermes (Allianz Trade) – Upadłości firm w Polsce w 2024 r. – transport w czołówce
- Krajowy Rejestr Długów – Transport w tarapatach. Maleje liczba firm, rośnie zadłużenie
- Inelo / OCRK – Branża TSL w liczbach 2024/25 – dramatyczny spadek przewozów
- Trans.info – Ceny frachtów w dół, liczba ofert też spada. Rynek pod presją
- TIMOCOM – Wskaźnik ofert frachtowych najniższy od 3 lat
- Upply / IRU / Ti – Road Freight Rates Index Q1 2025: Europe in disbalance
- Money.pl – Transport za 1 zł. Firmy jeżdżą na granicy opłacalności