Miała 3 promile alkoholu we krwi, ale… klienci się nie skarżyli. Czy w takim stanie da się jeszcze wydawać resztę?
Do nietypowej interwencji doszło w jednym ze sklepów spożywczych w Murzasichlu. 31-letnia ekspedientka została przyłapana przez policjantów z Tatrzańskiej komendy na pracy w stanie upojenia alkoholowego – miała aż 3 promile alkoholu we krwi. Po mandacie, jak relacjonują funkcjonariusze, po prostu… zakończyła zmianę.
Sklep otwarty, ale zamknięty
W środę tuż po 22:00 mieszkańcy Murzasichla zgłosili na policję, że ze sklepem „coś jest nie tak”. Światła się paliły, drzwi były zamknięte od środka, a na pukanie i wołanie nikt nie odpowiadał. Klucze znajdowały się w zamku. Interweniujący patrol policji po wejściu do środka został powitany przez chwiejącą się ekspedientkę. Jak się okazało, była kompletnie pijana.
Funkcjonariusze zbadali 31-latkę alkomatem – wynik: 3 promile alkoholu w organizmie. Mimo tego kobieta nie była agresywna ani nie sprawiała większych problemów. Z powodu wykroczenia została ukarana mandatem karnym. Na koniec, jak podali policjanci, „obraziła się” i powiedziała, że „na dziś kończy pracę”.
„Obraziła się i zamknęła sklep”
Właścicielka sklepu została powiadomiona o sytuacji i zdecydowała się zamknąć punkt handlowy. Ekspedientką zaopiekowała się trzeźwa osoba z jej otoczenia. Policja przypomina, że wykonywanie obowiązków zawodowych w stanie nietrzeźwości podlega karze – nie tylko grzywny, ale też aresztu.
„Osoba, która będąc w stanie nietrzeźwości podejmuje czynności zawodowe lub służbowe, podlega karze aresztu lub grzywny” – podkreślają mundurowi z Zakopanego.
Jak zachowuje się człowiek z 3 promilami alkoholu?

Według norm medycznych, 3 promile alkoholu we krwi to stan silnego zatrucia alkoholowego. Objawy obejmują:
- znaczne zaburzenia równowagi i mowy,
- upośledzoną percepcję bodźców,
- trudności z koordynacją ruchową,
- dezorientację lub senność,
- w niektórych przypadkach – halucynacje lub utratę przytomności.
Z punktu widzenia medycyny, taka ilość alkoholu często prowadzi do utraty kontroli nad podstawowymi czynnościami. Jednak organizmy niektórych osób – zwłaszcza tych nadużywających alkoholu – mogą tolerować wyższe stężenia bez widocznych objawów upojenia.
Klienci nie zgłaszali skarg. Czy naprawdę była aż tak pijana?
Warto podkreślić, że zanim doszło do policyjnej interwencji, nie wpłynęły żadne skargi na jakość obsługi w sklepie. Można więc przypuszczać, że kobieta mimo stanu nietrzeźwości wydawała się funkcjonować względnie normalnie – być może była w tzw. stanie tolerancji alkoholowej.
Nie wiadomo jednak, jak długo trwała jej zmiana i czy wszystkie transakcje zostały prawidłowo rozliczone. Policja nie podaje szczegółów dotyczących ewentualnych nieprawidłowości w obsłudze kasy czy obrotu gotówką.
Grożą jej poważniejsze konsekwencje?
Na razie kobieta została ukarana mandatem, ale zgodnie z Kodeksem wykroczeń oraz Kodeksem pracy, możliwe są dalsze konsekwencje – w tym dyscyplinarne zwolnienie z pracy, a w skrajnych przypadkach również odpowiedzialność karna (np. jeśli udowodniono by narażenie klientów na niebezpieczeństwo).
Czytaj też: Lewandowski rezygnuje z kadry. Probierz pozbawia go opaski, Zieliński nowym kapitanem
Policja apeluje do pracodawców i klientów
Funkcjonariusze przypominają, że każde podejrzenie nietrzeźwości u pracownika – zwłaszcza w miejscach publicznych i handlu – powinno być natychmiast zgłaszane. Choć sytuacja w Murzasichlu zakończyła się bez ofiar i szkód, mogła mieć znacznie poważniejsze skutki.
Źródło: Policja