Bundestag debatuje nad budżetem Niemiec 2026. Brakuje miliardów na autostrady i drogi krajowe. To największe od lat cięcia w inwestycje infrastrukturalne w Niemczech. Minister transportu bije na alarm, opozycja grzmi, a obywatele pytają: jak to możliwe w kraju, który jest symbolem motoryzacji?
Bundestag: budżet trzeszczy!
Debata nad budżetem Niemiec 2026 rozgrzewa niemiecki parlament do czerwoności. Projekt przygotowany przez ministra finansów i wicekanclerza Larsa Klingbeila zakłada rekordowy poziom inwestycji, ale i drastyczne cięcia. Już w pierwszych wystąpieniach padły ostrzeżenia o trudnych decyzjach. Klingbeil mówił:
„Rząd musi podejmować odważne i częściowo niewygodne decyzje. Zadłużenie jest ogromne, wyższe było ostatnio tylko w czasie pandemii”.

Autobahny do nikąd
Największe emocje budzi kwestia dróg i autostrad. Minister transportu Patrick Schnieder alarmuje, że jego budżet został obcięty o 10 miliardów euro. Co gorsza, środki ze specjalnego funduszu infrastruktury i ochrony klimatu mogą być wydane tylko na remonty i modernizacje, a nie na budowę nowych tras.
„Brakuje nam około 15 miliardów euro na lata 2026–2029”
– wyliczył Schnieder w wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Zeitung. Dodał, że oznacza to konieczność wstrzymania 74 projektów autostrad i 99 projektów dróg krajowych. W praktyce wiele obwodnic i połączeń międzymiastowych pozostanie w sferze marzeń.

Gdy mosty i perony się sypią
Obraz niemieckiej infrastruktury jest przygnębiający. Autostrady mają łączną długość około 13 tys. kilometrów, z czego połowa jest w złym stanie technicznym. Jeśli dodać do tego drogi krajowe, remontu wymaga już około 25 tys. kilometrów tras. Jeszcze bardziej dramatycznie wygląda sytuacja mostów autostradowych – około 5 tys. z nich wymaga pilnego remontu lub całkowitej przebudowy.
Na kolei nie jest lepiej. Sieć Deutsche Bahn znajduje się w tak fatalnym stanie, że statystycznie tylko co drugi pociąg dociera na czas do celu.
Minister Lars Klingbeil przeznaczył w obecnym roku budżetowym prawie 12 miliardów euro ze specjalnego funduszu właśnie na potrzeby transportu. W 2026 roku ta kwota ma wzrosnąć do ponad 21 miliardów euro. Ale równocześnie Klingbeil obciął podstawowy budżet resortu o 10 miliardów, redukując go do 28 miliardów euro. Opozycja natychmiast zarzuciła mu manipulację: rząd obiecał bowiem, że kredyty ze specjalnego funduszu będą służyć tylko dodatkowym inwestycjom, a nie łatać dziury finansowe.
Minister finansów stawia granice
Klingbeil odpiera zarzuty i oskarżenia o podcinanie skrzydeł transportowi.
„Żadna inna dziedzina nie otrzyma większych inwestycji niż sektor transportowy, aż 166 mld euro do 2029 roku”
– podkreślił w Bundestagu. W jego ocenie problemem nie jest brak środków, lecz konieczność priorytetyzacji.
Według ministra finansów Schnieder zaakceptował ustalone ramy finansowe i teraz musi nauczyć się lepiej nimi gospodarować. To zimny prysznic dla resortu transportu, który liczył, że fundusz specjalny oznacza dodatkowe miliardy na rozwój sieci drogowej.

Opozycja i landy oburzeni
Sprawa szybko stała się amunicją dla opozycji. Steffen Bilger z CDU/CSU nie przebierał w słowach:
„Przy zadłużeniu sięgającym 500 miliardów euro trudno wytłumaczyć ludziom, że gotowe projekty autostradowe nagle zostają odłożone do szuflady”.
Nie chodziło mu o sam fakt długu, lecz o priorytety rządu – skoro państwo i tak zadłuża się na gigantyczną skalę, to obywatele nie rozumieją, dlaczego właśnie inwestycje infrastrukturalne w Niemczech trafiają na listę cięć, a pieniądze kierowane są gdzie indziej.
Podobne rozgoryczenie słychać w krajach związkowych, które liczyły na realizację obwodnic i nowych tras. W wielu regionach mieszkańcy czują się oszukani – od lat czekali na inwestycje, a teraz dowiadują się, że zostają one wstrzymane w momencie, gdy ruch samochodowy rośnie, a stan istniejących dróg stale się pogarsza.
Izba Obrachunkowa ostrzega
Do chóru krytyków dołącza Federalna Izba Obrachunkowa. W najnowszym raporcie ocenia, że rząd żyje ponad stan.
„Kto planuje finansować prawie co trzecie euro na kredyt, jest daleki od solidnej gospodarki finansowej”
– ostrzegli kontrolerzy. Eksperci wskazują, że wysokie zadłużenie Niemiec a inwestycje w transport stają się coraz trudniejsze do pogodzenia i rodzą ryzyko spirali długu.

Ojczyzna samochodu zaciąga ręczny
Sytuacja wygląda jak paradoks. Niemcy – ojczyzna Mercedesa, BMW i Porsche – mogą stać się krajem, gdzie nowe autostrady pozostaną w planach, a kierowcy będą stali w korkach na remontowanych odcinkach. To szok nie tylko polityczny, ale i kulturowy. Sieć autobahnów przez dekady była symbolem niemieckiej nowoczesności i gospodarczego sukcesu.
Czy prywatny kapitał uratuje drogi?
Kanclerz Friedrich Merz sugeruje, że wyjściem mogą być partnerstwa publiczno-prywatne w infrastrukturze Niemiec (PPP).
„Same inwestycje publiczne nie wystarczą. Prywatni inwestorzy wykazują duże zainteresowanie i mogą pomóc nadrabiać zaległości w infrastrukturze”
– zapowiedział.
To jednak rozwiązanie budzące kontrowersje, bo oznacza większe uzależnienie kluczowej infrastruktury od interesów biznesu.

Bitwa o budżet
W kolejnych tygodniach Bundestag czekają twarde negocjacje. Minister finansów nie zamierza poluzować dyscypliny budżetowej, minister transportu walczy o miliardy, a opozycja ostrzy polityczne noże.
Dla obywateli najważniejsze pytanie brzmi: czy w kraju, który zbudował swoją markę na samochodach, naprawdę zabraknie pieniędzy na autostrady i drogi krajowe w Niemczech?
Jedno jest pewne – budżet Niemiec 2026 stanie się polem bitwy, której wynik odczują wszyscy kierowcy, stojąc w korkach na zniszczonych mostach i wstrzymanych budowach.
Źródła:
- Deutsche Welle – Niemcy: Bundestag rozpoczyna debatę nad budżetem na 2026 rok
- Frankfurter Allgemeine Zeitung – Schnieder: Brakuje 15 mld euro na autostrady
- Argus Media – German Autobahn agency stops new tenders for 2025
- Wirtualna Polska – Niemcy zatwierdziły budżet. Ogromne zadłużenie, a mimo to deficyt