Ekspert z GUMed: większość z nas mogłaby polecieć w kosmos — nawet osoby starsze, jeśli są zdrowe
Kosmos nie tylko dla elity. Zdrowy człowiek da sobie radę
Prof. Jacek Kot z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego ocenił w rozmowie z PAP, że organizm zdrowego człowieka dobrze znosi zmiany fizjologiczne, jakie zachodzą podczas krótkiego pobytu na orbicie okołoziemskiej. Dodał, że największe przeciążenia występują podczas startu i lądowania.
„Lot w kosmos wiąże się ze zmianami fizjologicznymi, a tym samym – ze stresem dla organizmu. Przez lata jednak opracowano odpowiednie treningi i programy przygotowujące astronautów do pobytu na orbicie. Większość zdrowych osób jest w stanie poradzić sobie z takim obciążeniem, podobnie jak z długim pobytem w wysokich górach, ekspedycją do dżungli czy wyprawą na Antarktydę. Astronauci są w dodatku przygotowywani przez certyfikowane ośrodki”
– wyjaśnił prof. Kot.
Ekspert GUMed zwrócił uwagę, że w dobie komercyjnych lotów orbitalnych — jak zaplanowana na 10 czerwca misja Ax-4 z udziałem Polaka Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego — loty kosmiczne przestają być zarezerwowane wyłącznie dla wojskowych pilotów czy zawodowych astronautów.

Dzięki nowoczesnym technologiom, selekcji zdrowotnej i przygotowaniu, nawet osoby w średnim wieku, a czasem również w podeszłym, mogą bezpiecznie odbyć krótką misję kosmiczną. Dowodem są niedawne loty z udziałem turystów, m.in. 90-letniego aktora Williama Shatnera (kapitana Kirka ze „Star Treka”) czy 82-letniej pilotki Wally Funk.
„W przypadku krótkich misji o umiarkowanym profilu przeciążeń, zdrowa osoba – nawet w wieku powyżej 60 lat – może polecieć na orbitę”
– podkreśla specjalista.
Misja Ax-4 i wpływ mikrograwitacji na organizm
Na wtorek 10 czerwca zaplanowano start misji Ax-4 z Polakiem Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Astronauci mają spędzić na stacji 14 dni. W czasie pobytu ich organizmy będą wystawione na działanie mikrograwitacji – czyli stanu nieważkości.
Specjalista z GUMed, zajmujący się medycyną sportów ekstremalnych – głównie medycyną nurkową – wyjaśnił, że największe fizjologiczne zagrożenia w kosmosie mogłyby wynikać z gwałtownych zmian ciśnienia. W praktyce jednak astronautom to nie grozi. Zarówno w rakiecie, jak i na stacji kosmicznej utrzymywane jest ciśnienie zbliżone do tego, które panuje na Ziemi – około jednej atmosfery.
Obniżone ciśnienie występuje jedynie w kombinezonach podczas spacerów kosmicznych, ale polski astronauta nie ma takiej aktywności w planach. O ile więc nie dojdzie do gwałtownego rozszczelnienia kabiny (dehermetyzacji), ryzyko choroby dekompresyjnej nie występuje. Skład powietrza na stacji również odpowiada ziemskiemu, dzięki czemu organizm nie musi przystosowywać się do zmian w tym zakresie.
Jeśli chodzi o mikrograwitację, to przy pobytach trwających kilka lub kilkanaście dni nie stanowi ona większego zagrożenia dla zdrowia.
„Dochodzi jedynie do przemieszczenia płynów ustrojowych w organizmie. Na Ziemi płyny gromadzą się głównie w kończynach dolnych, natomiast w stanie nieważkości przesuwają się w okolice klatki piersiowej i głowy. To zwiększa obciążenie serca, które musi intensywniej pompować krew”
– wyjaśnił prof. Kot.
Czytaj też: Sławosz Uznański-Wiśniewski: kosmos to strzał w dziesiątkę
W początkowej fazie pobytu w warunkach mikrograwitacji może dojść również do zwiększonej produkcji moczu i niewielkiego odwodnienia.
„Jeśli jednak lot nie trwa długo, nie niesie to poważnych konsekwencji zdrowotnych – ani podczas misji, ani po powrocie na Ziemię”
– powiedział ekspert. Zaznaczył przy tym, że pewne ryzyko mogłoby pojawić się u osób z chorobami układu krążenia lub oddechowego.
Promieniowanie kosmiczne i przeciążenia
Kolejnym czynnikiem jest promieniowanie jonizujące. Na Ziemi chronią nas przed nim atmosfera i magnetosfera. Na orbicie ochrona ta jest znacznie słabsza, a działanie wysokoenergetycznych cząstek może prowadzić m.in. do mutacji w DNA.
„U astronautów spędzających setki dni na stacji kosmicznej, a także u załóg samolotów odbywających regularnie loty na dużych wysokościach, promieniowanie to odgrywa już istotną rolę. W przypadku krótkich misji jego wpływ jest jednak marginalny”
– ocenił badacz.
Największym fizycznym obciążeniem dla organizmu podczas lotu są przeciążenia. Dochodzi do nich w trakcie startu rakiety, gdy nabiera ona prędkości, oraz podczas powrotu na Ziemię – przy wejściu w atmosferę.
„Przeciążenia wpływają m.in. na układ krążenia. Dlatego wszyscy kandydaci na astronautów przechodzą specjalne treningi w tzw. wirówkach. W warunkach kontrolowanego przeciążenia można poznać reakcję własnego organizmu i nauczyć się, jak odpowiednio reagować”
– wytłumaczył prof. Kot. Dodał, że obecnie stosuje się kombinezony przeciążeniowe, które częściowo niwelują negatywne skutki tego zjawiska.
Kosmiczna turystyka dla wszystkich!
W ocenie prof. Kota, współczesna medycyna zna już dobrze fizjologię lotów orbitalnych.
„Zdrowy organizm dobrze radzi sobie z krótkim pobytem w kosmosie. Wyzwania fizjologiczne są już dość dobrze poznane. Znacznie większym obciążeniem dla organizmu mogą być chociażby długotrwałe, głębokie misje podwodne”
To otwiera drzwi nie tylko dla zawodowych astronautów, ale też dla coraz liczniejszych turystów kosmicznych. Linie takie jak SpaceX, Blue Origin czy Axiom Space mają w planach misje, w których będą uczestniczyć cywile: lekarze, nauczyciele, seniorzy, artyści. Kluczowym warunkiem jest zdrowie i dobre przygotowanie.
W przyszłości, jak przewidują eksperci, turystyka kosmiczna stanie się nie tylko możliwa, ale i coraz bardziej popularna. A wtedy to, co dziś uznawane jest za ekstremalne wyzwanie, stanie się przygodą dostępną dla milionów ludzi.
Źródło: naukawpolsce.pl