Brutalnie pobita dziewczyna przeszła kilkanaście operacji twarzy. Sprawca został skazany, ale wyrok unieważniono, bo w rozprawie uczestniczył neosędzia. I to może spotkać każdego z nas.
Gdy Nikodem C. skatował Oliwię na jej własnych urodzinach, lekarze walczyli o jej twarz. Gdy sąd skazał oprawcę, dziewczyna uwierzyła, że sprawiedliwość istnieje. Ale potem przyszła decyzja Sądu Najwyższego: proces trzeba powtórzyć, bo w składzie orzekającym zasiadał tzw. neosędzia – sędzia powołany przez upolitycznioną KRS za czasów PiS. Wyrok uznano za nieistniejący. Ten dramat nie jest wyjątkiem – przez chaos w sądach każdy z nas może zostać jego kolejną ofiarą.
Horror na urodzinach
To miał być wyjątkowy wieczór. 13 listopada 2021 roku, Oliwia kończyła 18 lat. Domówka w Szczytnie – znajomi, muzyka, świętowanie wejścia w dorosłość. Nic nie zapowiadało tragedii.
W pewnym momencie doszło do kłótni z jej byłym partnerem, 23-letnim Nikodemem C. Chłopak rzucił się na Oliwię. Najpierw próbował ją udusić. Potem przewrócił ją na ziemię i zaczął bić – bez opamiętania, w furii. W ciągu kilkudziesięciu sekund zadał jej 28 ciosów, z czego aż 19 to były kopnięcia w głowę.
Oliwia straciła przytomność. Leżała zakrwawiona, nieprzytomna, na zimnym podwórku. Dopiero późno w nocy, ojciec sprawcy, zadzwonił po pogotowie i policję.
Obrażenia były potworne. Złamana twarz, zmiażdżony oczodół, wybite zęby, pęknięcia czaszki. Lekarze walczyli o jej życie, mając nadzieję, że mózg nie został trwale uszkodzony. Oliwia przeszła kilkanaście operacji rekonstrukcyjnych – nosa, szczęki, oczodołu, dziąseł. Każdy zabieg był próbą przywrócenia jej tego, co straciła na swoje urodziny.

Proces i pozornie wymierzona kara
Kilka miesięcy po wydarzeniu sprawa trafiła do sądu okręgowego w Olsztynie. Prokuratura oskarżyła Nikodema C. o usiłowanie zabójstwa i pobicie innego uczestnika imprezy. W marcu 2023 r. sąd ogłosił wyrok skazujący: uznano sprawcę za winnego usiłowania zabójstwa Oliwii oraz pobicia innego chłopaka na imprezie. Wyrok przewidywał karę 8 lat i 3 miesięcy więzienia oraz wysokie odszkodowania: sąd nakazał Nikodemowi wypłacić dziewczynie 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i pokryć 40 tys. zł kosztów leczenia; dodatkowo miał wypłacić 10 tys. zł poszkodowanemu na imprezie i naprawić szkody rzeczowe, a także – na 10 lat – zakaz kontaktu i zbliżania się do Oliwii.
Dla Oliwii i jej rodziny był to pierwszy sygnał, że raczkujący system może jeszcze zadziałać. Jednak nawet to pozornie surowe orzeczenie nie zakończyło sprawy.
Legalny sędzia czy „neosędzia„?
W lutym 2025 roku, tuż przed planowanym wznowieniem procesu, na jaw wyszedł kluczowy problem: w orzekającym składzie Sądu Okręgowego zasiadał sędzia powołany w kontrowersyjnym trybie po 2018 r.. W polskich mediach takiego sędziego zaczęto określać mianem „neosędziego”. Oznacza to osobę, którą na urząd sędziego mianowała neo-Krajowa Rada Sądownictwa – powołana przez parlament 15 sędziów KRS, a nie przez samorząd sędziowski zgodnie z dawną konstytucją.
W marcu 2024 r. Sąd Najwyższy rozpoznał kasację wniesioną przez obrońcę Nikodema C. i podjął decyzję bezprecedensową: uchylił prawomocny wyrok skazujący i odesłał sprawę do ponownego rozpoznania. Powód? Skład sądu był “nienależycie obsadzony”, ponieważ „zasiadał w nim tak zwany neosędzia”. Innymi słowy, SN uznał, że w tej sprawie orzekał sędzia, który – zdaniem SN – nie powinien być w ogóle powołany na urząd z powodu wadliwej procedury.
Na tej podstawie musimy zacząć cały proces od nowa
– mówił mediom obrońca Nikodema, mec. Piotr Starzyński w Radio Olsztyn. Jak podkreślił, “na tym wszystkim tracą przede wszystkim ludzie: oskarżony i pokrzywdzona oraz rodziny, bo to jest tragedia dla wszystkich” (radioolsztyn.pl). Nie krył rozgoryczenia:
“To jest porażka państwa i tragedia obu rodzin”
To orzeczenie SN było szeroko komentowane. Z jednej strony potwierdzało linię prawniczą, że sędzia wyznaczony przez neo-KRS powinien być traktowany jako obsada wadliwa. Z drugiej – rodziło dramatyczne konsekwencje dla ofiary: wyrok, który miał zamknąć sprawę, został uznany za nieistniejący, a sprawa z 2021 roku wróciła do punktu wyjścia. Oliwia znowu stanęła przed sądem, tym razem podwójnie oskarżona o cierpienie – najpierw przez czyny Nikodema, potem przez wątpliwości, czy sąd, który o nich orzeka, w ogóle ma prawo istnieć.
Kryzys sądownictwa: neosędziowie i “upolityczniona KRS”
Sprawa Oliwii splata się nierozerwalnie z szerszą debatą o kondycję polskiego wymiaru sprawiedliwości po 2018 roku. Wówczas partia rządząca PiS przeprowadziła głębokie zmiany: zmieniono zasady wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, a także powołano nowe izby specjalne w Sądzie Najwyższym. W efekcie parlament przejął decydujący wpływ na nominacje sędziowskie.
Dla krytyków była to jawna “polityzacja” KRS. W mediach środowisk prawniczych mówiono już o „neosędziach” – czyli o osobach, które weszły w stan spoczynku z urzędu sędziowskiego lub pracowały jako asesorzy, a po 2018 roku zostały błyskawicznie powołane na sędziów w konkursach organizowanych przez nowy skład KRS.
Skutki tych reform odbiły się echem na arenie międzynarodowej. Trybunał Sprawiedliwości UE oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie ostrzegały Polskę, że składy sądów z udziałem neosędziów mogą naruszać zasady niezawisłości sądu. Już w 2021 r. ETPCz orzekł w słynnej sprawie Dolińska-Ficek i Ozimek vs. Polska, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN – powołana właśnie przez nową KRS – złamała prawo do niezależnego sądu (art. 6 Konwencji)(oko.press). Trybunał zobowiązał Polskę do naprawienia problemu i wypłacenia zadośćuczynień dwóm skarżącym (15 tys. euro każdy)(oko.press). Podobny przekaz niesie orzecznictwo TSUE – unijny trybunał stwierdził, że procedury obsadzania KRS są sprzeczne z prawem UE i że osoby wybrane w tych procedurach nie mogą tworzyć niezależnych sądów (oko.press).
Nawet polski Sąd Najwyższy w pełnym składzie wypowiedział się na ten temat. Uchwała SN z 23 stycznia 2020 r. jasno stwierdziła, że:
udział „neosędziego” w składzie orzekającym zawsze powoduje jego wadliwość,
a wydane w takim składzie orzeczenia można uchylać (oko.press). Co więcej, w grudniu 2023 r. skład trzech “legalnych” sędziów SN (Izba Pracy) oświadczył, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem, a wydane przez nią wyroki są „nieistniejące”. To precedensowe orzeczenie (dotyczące m.in. sprawy byłego ministra Michała D.) pokazało, jak poważny jest problem w wymiarze sprawiedliwości: sądy wyrosłe z „upolitycznionej” KRS są traktowane jak fikcja prawna.
W kwietniu 2025 r. do sprawy włączył się nawet rzecznik generalny TSUE (nie sąd, ale jego doradca prawny). W wydanej na podstawie kasacji opinii stwierdził, że każdy polski sąd musi pominąć albo uznać za nieistniejący wyrok wyższej instancji, jeśli skład rozstrzygający nie spełnia wymogu sądu „ustanowionego uprzednio na mocy ustawy”. Innymi słowy, “nielegalny” skład oznacza dla doradcy TSUE wyrok ‘prawnie nieistniejący’ (rp.pl). W tej konkretnej sprawie chodziło o skargę z 2021 r. dotyczącą prawa do uczciwego procesu w rozprawie o konkurencję – i dotarło aż do Unii. Choć jest to tylko opinia, nie wiążący wyrok, to pokazuje skalę problemu: bez naprawy systemu setki, a może tysiące, wyroków mogą zostać zakwestionowane.
Czytaj też: Afera korupcyjna w krakowskim sądzie: rusza proces 43 oskarżonych za wyłudzenie 35 mln zł

Węzeł gordyjski czy kołtun polski?
Trudno się dziwić, że tematem zajęły się także polskie organizacje i autorytety prawnicze. Stowarzyszenia sędziowskie takie jak Iustitia czy Themis już od lat apelowały o przywrócenie praworządności. Iustitia zwraca uwagę, że problem jest ogromny – mówiono o „ponad 2,5 tysiąca sędziów” powołanych po 2018 r. na podstawie opinii neo-KRS. Część prawników postuluje rozwiązanie „na ostro”: odesłanie wszystkich wadliwie powołanych na wcześniejsze stanowiska i zorganizowanie nowych konkursów (to m.in. propozycja Iustitii).
„Albo ktoś jest legalnie powołanym sędzią, albo nim nie jest, bo został powołany wadliwie. Dlatego musi wrócić na poprzednie stanowisko, będą ponowne konkursy”
– mówił sędzia Piotr Gąciarek (wiceprezes Iustitii) na konferencji prawniczej (prawo.pl). Podobnie dopatrują się winy w składach sędziowskich w sprawach kryminalnych (vide przypadek Oliwii).
Inni wskazują na konieczność bardziej indywidualnego podejścia. Zwracają uwagę, że między sędziami powołanymi przez neo-KRS są osoby dotknięte „efektem śnieżnej kuli” (byli asesorzy), ale też tacy, którzy pełnili funkcje polityczne lub dyscyplinarne.
Przykładowo, Helsińska Fundacja Praw Człowieka (HFPC) wraz z Komisją Wenecką zalecają weryfikację poszczególnych nominacji z prawem odwołania do sądu, a nie masowe anulowanie. HFPC podkreśla, że
„sędziowie powołani po marcu 2018 r. zostali powołani w procedurze obarczonej wadą prawną i status ich wszystkich musi być poddany indywidualnej weryfikacji”.
Prezes HFPC, prof. Maciej Nowicki, chwalił opinię Komisji Weneckiej, która “z zadowoleniem odrzuca koncepcję automatycznego usuwania lub degradowania sędziów” i rekomenduje badanie każdej nominacji z gwarancją prawa do sądu. Podobnie RPO Marcin Wiącek wezwał w październiku 2024 premiera do uwzględnienia zaleceń Weneckiej: napisał, że „pozbawione podstaw jest przyjmowanie założenia, iż osoby powołane od 2018 r. nie są sędziami, a wydawane przez nich orzeczenia są orzeczeniami nieistniejącymi” (wiadomosci.onet.pl). Innymi słowy – nie można ich po prostu wykreślić, trzeba działać z poszanowaniem prawa.
Podziały wśród prawników widać też w projektach reformy. Jedna propozycja (podobna do Iustitii) mówi o automatycznym cofnięciu nominacji wszystkich sędziów „neo” i ogłoszeniu nowych konkursów; druga (w duchu HFPC) zakłada indywidualną ocenę, z prawem do odwołania.
Skala zjawiska i ofiary systemu
Do czasu pojawienia się głośnej sprawy Oliwii wielu zwykłych obywateli nie zdawało sobie sprawy, jak systemowo zagrożony jest polski wymiar sprawiedliwości.
Tymczasem liczby są alarmujące. Według danych podawanych przez media prawnicze, setki spraw z polskiego sądownictwa zostały uznane za naruszające prawo do niezależnego sądu z powodu udziału „neosędziego”. Do tej pory w podobnych sprawach Polska wypłaciła przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka odszkodowania (ugody) w sumie sięgające około 1 miliona euro – dotyczy to około 100 zakończonych przypadków, przy średniej ok. 10 tys. euro na osobę. Co ważne, to zapłacili polscy podatnicy – pieniądze te wyszły ze Skarbu Państwa, czyli:
„płacimy za to my wszyscy”,
– jak podkreśla sędzia Urszula Żółtak z Iustitii (prawo.pl).
W kolejce do rozstrzygnięcia czeka jeszcze nawet kilkaset następnych spraw przed ETPCz. Są to najczęściej odwołania skazanych (i nawet ofiar) sprzed lat, którzy dopiero teraz odkrywają, że ich proces toczył się z „wadliwym składem”.
Skutki dla ofiar takich pomyłek są dramatyczne. Dla Oliwii oznacza to, że po trzech latach sądowego koszmaru jej traumę trzeba przeżywać na nowo. Nie jest jasne, czy dowody z pierwszego procesu zostaną utrzymane, czy wszystko będzie trzeba zbierać od nowa. Wokandę może wprowadzić między ofiarą a sprawcą ponowną fizyczną obecność – choć sąd wprowadził zakaz zbliżania, budzą się obawy, że resztki procedury mogą narazić ją na ponowny bliskość z napastnikiem (choćby przez video z sali rozpraw). To wszystko podkreśla bezradność ofiar: z jednej strony prawo do skutecznej kary za doznaną krzywdę, z drugiej – prawo do sądu prawidłowo obsadzonego.
Podkreślają to sami prawnicy. Jak zauważa adwokat Nikodema, mec. Piotr Starzyński (radioolsztyn.pl.):
“Na tym wszystkim tracą przede wszystkim ludzie”.
Podkreśla, że całe śledztwo i proces prowadzone były uczciwie – nie zgłaszano uwag co do materiału dowodowego – ale teraz wracają pytania natury ustrojowej. Podobnie Iustitia i inne związki sędziowskie alarmowały, że ludzie stają się jedynie pionkami politycznego szachrajstwa.
„Istotą tych spraw jest to, że sąd był niewłaściwie obsadzony”
– mówi Sędzia Żółtak z Iustitii (prawo.pl).
Dla pokrzywdzonego obywatela oznacza to utratę pewności prawa i poczucie niepewności, czy wyrok wydany dziś nie zostanie uznany za nieważny jutro. Właśnie dlatego reforma musi – według prawników – „zapewnić obywatelom pewność prawa i prawo do sądu ustanowionego prawidłowo, niezależnego i bezstronnego” (oko.press). Bez tego zaufanie do wymiaru sprawiedliwości nie zostanie odbudowane, a ofiary odzyskają tylko papierową tylko krótką satysfakcję z pierwszego wyroku.
Co dalej z neosędziami? Rządowy projekt ustawy i nadzieje na porządek
Na tle sprawy Oliwii i innych dramatycznych przykładów widać wyraźnie: Polska potrzebuje systemowego rozwiązania problemu tzw. neosędziów. Obecny rząd, pod kierownictwem ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, podjął próbę naprawy sytuacji. W kwietniu 2025 roku Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało projekt ustawy, który ma zakończyć okres prawnego chaosu i przywrócić obywatelom zaufanie do sądów.
Zgodnie z propozycją, nowe przepisy miałyby wejść w życie 15 października 2025 roku. Na 15 dni przed tą datą minister sprawiedliwości ogłosiłby w Monitorze Polskim oficjalny wykaz wszystkich sędziów powołanych z udziałem neo-KRS, dzieląc ich na trzy kategorie:
- „Grupa zielona” – to głównie byli asesorzy i referendarze sądowi, którzy po 2018 roku zostali mianowani sędziami. Ich nominacje mają zostać potwierdzone i uznane za legalne przez nową, niezależną KRS.
- „Grupa żółta” – to sędziowie, którzy awansowali dzięki decyzjom neo-KRS, np. z sądów rejonowych do apelacyjnych. Projekt zakłada cofnięcie ich na wcześniejsze stanowiska, przy jednoczesnej możliwości pełnienia funkcji przez dwa lata na delegacji, do czasu zakończenia nowego konkursu.
- „Grupa czerwona” – to osoby, których powołania lub awanse były ewidentnie polityczne lub niezgodne z zasadami etyki, np. sędziowie pełniący funkcje dyscyplinarne w okresie „dobrej zmiany”. W ich przypadku przewiduje się możliwość ograniczenia dalszego orzekania i weryfikację przed niezależną KRS.
Projekt zakłada również likwidację Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Odpowiedzialności Zawodowej w Sądzie Najwyższym – instytucji uznawanych za powołane z naruszeniem zasad praworządności.
Obecny status legislacyjny:
Projekt nie został jeszcze złożony do Sejmu. Aktualnie trwa etap konsultacji – dokument został przekazany m.in. Komisji Weneckiej, której opinia oczekiwana jest najwcześniej w połowie czerwca 2025 roku. Po uzyskaniu opinii i przeprowadzeniu konsultacji z koalicjantami rządowymi projekt może zostać wniesiony do laski marszałkowskiej. Do tego czasu nie jest znany dokładny termin głosowania nad ustawą.
„To, co jest konieczne, to czas, determinacja i przejrzystość – bez tego odbudowa zaufania do sądów się nie uda”
– powiedział minister Adam Bodnar podczas prezentacji założeń reformy.
ŹRÓDŁA:
- Radio Olsztyn – Ponowny proces za usiłowanie zabójstwa. SN orzekł, że wyrok wydał „neosędzia”
- TKO.pl – Brutalne pobicie Oliwii. Nikodem skazany, ale wyrok anulowano przez neosędziego
- OKO.press – ETPCz: Polska naruszyła prawo do niezależnego sądu. Wadliwa KRS i neosędziowie
- HFPC – Komisja Wenecka: trzeba indywidualnie ocenić status neosędziów
- Prawo.pl – Odszkodowania od państwa za wyroki neosędziów. Płacą podatnicy
- Iustitia Polska – 20 kroków do naprawy sądownictwa – propozycje Iustitii