Ministra Klimatu i Środowiska Anna Moskwa apeluje do Prezydenta o podpis. Jeśli Nawrocki ustawę zawetuje, rachunki mogą wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt złotych miesięcznie.
Mrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych ma obowiązywać do 31 grudnia 2025 roku. Takie rozwiązanie przewiduje uchwalona przez Sejm ustawa łącząca mechanizmy wsparcia dla odbiorców indywidualnych i inwestycji w energetykę wiatrową. Prezydent Karol Nawrocki jeszcze nie zadeklarował, czy podpisze dokument. Rząd ostrzega, że jego weto może oznaczać powrót do taryf rynkowych i znaczący wzrost kosztów energii dla milionów Polaków.
Ustawa łącząca mrożenie cen i wsparcie dla wiatraków
2 sierpnia 2025 roku Sejm przyjął nowelizację znaną jako tzw. ustawa wiatrakowa, której głównym celem jest uproszczenie procedur dla inwestycji w lądową energetykę wiatrową. Jednak w toku prac wprowadzono do niej przepisy przedłużające zamrożenie cen prądu dla gospodarstw domowych do końca 2025 roku.
Obecnie obowiązujące regulacje zakładały, że preferencyjna cena energii (412 zł/MWh do limitu zużycia) będzie obowiązywać tylko do końca września 2025 roku. Po tym terminie miało nastąpić uwolnienie taryf i powrót do stawek rynkowych.
Dzięki nowelizacji ochrona cenowa zostanie wydłużona o trzy miesiące – do 31 grudnia 2025 r. – co według rządu ma przełożyć się na realne oszczędności w domowych budżetach.

Ile mogliby zapłacić Polacy bez zamrożenia cen energii?
Według wyliczeń Ministerstwa Klimatu i Środowiska, brak przedłużenia mrożenia cen oznaczałby dla przeciętnego gospodarstwa domowego wzrost rachunku za prąd o 40–60 zł miesięcznie. W praktyce oznacza to, że czteroosobowa rodzina zużywająca energię w ramach limitu objętego preferencyjną stawką mogłaby zapłacić od 480 do nawet 720 zł więcej w skali roku.
W szerszej perspektywie gospodarczej przełożyłoby się to na kilka miliardów złotych rocznie przeniesionych z budżetów obywateli do przychodów spółek energetycznych. Eksperci rynku energii podkreślają, że choć hurtowe ceny prądu w 2025 r. są niższe niż w szczycie kryzysu energetycznego z lat 2022–2023, to nadal utrzymują się na poziomie wyższym niż przed kryzysem. Dodatkowo na końcowy rachunek coraz większy wpływ mają rosnące koszty dystrybucji, które nie są objęte mechanizmem mrożenia i wynikają m.in. z inwestycji w modernizację sieci oraz inflacji kosztów pracy i materiałów.
Resort klimatu wskazuje, że przedłużenie mechanizmu zamrożenia cen energii ma więc znaczenie nie tylko społeczne, ale i stabilizujące gospodarkę – pozwala utrzymać kontrolowany poziom kosztów życia dla milionów Polaków i ogranicza presję inflacyjną.
Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa w związku z tym wezwała prezydenta Karola Nawrockiego do szybkiego podpisania ustawy.
– Przedłużenie mrożenia cen to konkretna pomoc dla milionów polskich rodzin. Bez tej regulacji część gospodarstw domowych od października zapłaciłaby rachunki wyższe nawet o kilkaset złotych w skali kwartału
– podkreśliła, cytowana przez Bankier.pl.
Dlaczego ustawa budzi kontrowersje?
Przyjęta przez Sejm nowelizacja, potocznie nazywana ustawą wiatrakową, wprowadza istotne zmiany w zasadach lokalizacji lądowych farm wiatrowych. Najbardziej dyskutowanym elementem jest liberalizacja tzw. zasady 10H, która dotychczas wymagała, aby turbiny były sytuowane w odległości co najmniej dziesięciokrotności swojej wysokości od zabudowań mieszkalnych. W praktyce oznaczało to, że przy wysokości turbiny 200 metrów minimalna odległość wynosiła 2 kilometry, co skutecznie blokowało większość nowych inwestycji.
Nowe przepisy przewidują możliwość stawiania turbin znacznie bliżej domów – odległość będzie mogła wynosić nawet kilkaset metrów, o ile zgodzą się na to lokalne władze i społeczność w drodze konsultacji. Zwolennicy zmian argumentują, że przyspieszy to rozwój odnawialnych źródeł energii, poprawi bezpieczeństwo energetyczne kraju i pomoże w realizacji zobowiązań klimatycznych. Przeciwnicy ostrzegają jednak przed możliwymi skutkami dla jakości życia mieszkańców (hałas, efekt migotania cienia, ingerencja w krajobraz), spadkiem wartości nieruchomości oraz potencjalnym negatywnym wpływem na środowisko, w tym populacje ptaków i nietoperzy.
Dodatkowo kontrowersje budzi fakt, że wraz z przepisami o wiatrakach wprowadzono zupełnie niezwiązane z nimi regulacje dotyczące przedłużenia zamrożenia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych do końca 2025 r. Krytycy twierdzą, że jest to „wrzutka” mająca wymusić przyjęcie całości pakietu, ponieważ odrzucenie ustawy oznaczałoby powrót do taryf rynkowych i wyższe rachunki za prąd.
Karol Nawrocki już w trakcie kampanii wyborczej krytykował przepisy liberalizujące lokalizację farm wiatrowych, sugerując, że po objęciu urzędu może zablokować ustawę.
Sceptycyzm wobec nowelizacji potwierdzają także jego najbliżsi współpracownicy. Zbigniew Bogucki, obecny szef Kancelarii Prezydenta, w rozmowie z PolskieRadio24.pl stwierdził:
– Ustawa o mrożeniu cen energii, czyli ustawa wiatrakowa, jest nieudolnym sidłem, zasadzką, która miała być zastawiona na byłego prezydenta Andrzeja Dudę, czy teraz na prezydenta Karola Nawrockiego. To cwaniactwo tego rządu, który chce przy okazji forsowania złego projektu dotyczącego wiatraków wrzucić tam osłony i niższe rachunki za energię dla Polaków. Naprawdę sobie z tym pan prezydent Karol Nawrocki poradzi. Będzie jasny komunikat.
Komentarze te wzmacniają spekulacje, że decyzja głowy państwa może pójść w kierunku zawetowania lub skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Skutki ewentualnego weta
Jeśli prezydent zawetuje ustawę i Sejm nie odrzuci jego decyzji, przepisy o zamrożeniu cen energii wygasną z końcem września 2025 r. Oznaczałoby to powrót do taryf rynkowych. W praktyce ceny prądu mogłyby wzrosnąć o kilkadziesiąt procent w stosunku do obecnej stawki.
Według prognoz WysokieNapiecie.pl, w przypadku braku zamrożenia cen rachunki dla gospodarstw domowych mogą być wyższe o 15–20% w ostatnim kwartale roku, a dla niektórych odbiorców jeszcze więcej.
Co z opłatą mocową?
Nawet przy utrzymaniu mrożonych stawek odbiorcy od lipca 2025 roku płacą wyższą opłatę mocową, której wysokość zależy od zużycia energii w gospodarstwie domowym. To efekt corocznej aktualizacji stawek przez Urząd Regulacji Energetyki. Dla przeciętnej rodziny oznacza to wzrost rachunku o kilkanaście złotych miesięcznie – niezależnie od politycznych decyzji w sprawie ustawy.

Polska na tle Europy
Według danych Eurostatu Polska nadal należy do krajów z niższymi cenami energii elektrycznej w UE dzięki mechanizmom ochronnym. W wielu państwach, m.in. w Niemczech czy we Włoszech, po wygaszeniu tarcz antykryzysowych ceny prądu wzrosły o kilkadziesiąt procent w krótkim czasie.
Rząd przekonuje, że utrzymanie mrożenia cen jest kluczowe dla bezpieczeństwa ekonomicznego polskich gospodarstw domowych.
Co dalej?
Los ustawy leży teraz w rękach prezydenta. Jeśli Karol Nawrocki zdecyduje się ją podpisać, mrożenie cen energii będzie obowiązywać do końca 2025 roku, a przepisy o wiatrakach wejdą w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
W przypadku weta rząd będzie musiał szukać alternatywnych rozwiązań, aby uniknąć gwałtownego wzrostu rachunków za prąd jesienią tego roku.
Źródła:
- PolskieRadio24.pl – Bogucki: Ustawa wiatrakowa to nieudolne sidło na prezydenta
- Bankier.pl – Minister klimatu apeluje do prezydenta o podpisanie ustawy o mrożeniu cen energii
- Money.pl – Sejm przyjął ustawę wiatrakową z przepisami o cenach prądu
- Business Insider Polska – Co zmienia ustawa wiatrakowa i jakie będą skutki dla rachunków