Parlament Europejski przyjął wnioski Prokuratury Generalnej. Daniel Obajtek i Michał Dworczyk mogą usłyszeć zarzuty dotyczące nadużyć i przekroczenia uprawnień.
Parlament Europejski uchylił immunitet Obajtka i Dworczyka
Parlament Europejski zdecydował o uchyleniu immunitetu dwóm europosłom Prawa i Sprawiedliwości — Danielowi Obajtkowi i Michałowi Dworczykowi. To konsekwencja wniosków skierowanych przez Prokuraturę Generalną, która chce przedstawić im zarzuty dotyczące nadużycia władzy i utrudniania postępowania karnego.
Decyzja zapadła po wcześniejszej rekomendacji Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego (JURI), która głosowała za zniesieniem immunitetów. Ostatecznie większość europosłów poparła ten wniosek, co oznacza, że obaj politycy mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej w Polsce.

Obajtek: „To polityczne represje ekipy Tuska”
Wniosek o uchylenie immunitetu byłemu prezesowi Orlenu, a obecnie europosłowi PiS Danielowi Obajtkowi, złożył 19 grudnia 2024 r. ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar.
Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej. Według prokuratury, Obajtek miał zawrzeć w imieniu Orlenu dwie umowy na usługi detektywistyczne z firmą, która wcześniej zajmowała się ochroną jego osoby i majątku.
Sam Obajtek twierdzi, że decyzja europarlamentu to efekt politycznej zemsty:
„Parlament Europejski — tak głośno mówiący o obronie demokratycznych wartości, prawach i swobodach człowieka — ułatwia ekipie Tuska prowadzenie wobec mnie dalszych represji politycznych”
— napisał w serwisie X.

Dworczyk odpowiada: „Nie znają innej formy rywalizacji”
Drugi wniosek o uchylenie immunitetu dotyczył Michała Dworczyka, byłego szefa Kancelarii Premiera w rządzie Mateusza Morawieckiego. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar skierował go do Parlamentu Europejskiego pod koniec sierpnia 2024 r.
Prokuratura chce postawić Dworczykowi zarzuty przekroczenia uprawnień i utrudniania postępowania karnego. Sprawa dotyczy afery e-mailowej — wykorzystywania prywatnej skrzynki do korespondencji służbowej, w tym dotyczącej informacji niejawnych. Według śledczych, część tych danych miała zostać usunięta, co może zostać uznane za niszczenie dowodów.
Dworczyk zareagował na decyzję w mediach społecznościowych:
„Otwarto ścieżkę ekipie Tuska do dalszych represji politycznych — innej formy rywalizacji politycznej ta ekipa nie zna”
— napisał na platformie X.
Dodał też, że jest gotów współpracować z organami ścigania:
„Tak jak dotychczas będę do dyspozycji prokuratury i ze spokojem będę czekał na to, aż sprawa trafi do sądu.”
W tym samym wpisie zaprosił dziennikarzy na wspólną konferencję prasową z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i Danielem Obajtkiem, która odbędzie się jutro o 13.00 w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.

Co dalej?
Uchylenie immunitetu oznacza, że polska prokuratura może formalnie prowadzić postępowania przeciwko obu europosłom. W praktyce nie oznacza to automatycznego postawienia zarzutów, ale daje organom ścigania zielone światło do przesłuchań i czynności procesowych.
Według prawników specjalizujących się w prawie europejskim, decyzje tego typu zapadają rzadko i wymagają jednoznacznego uzasadnienia dowodowego. W przypadku Obajtka i Dworczyka wnioski Bodnara uznano za wystarczająco ugruntowane, by sprawy mogły być kontynuowane na gruncie krajowym.
Polityczne konsekwencje
Dla obozu PiS decyzja Parlamentu Europejskiego ma wymiar symboliczny. Uderza w dwóch prominentnych polityków, którzy po przegranych wyborach w 2023 roku znaleźli bezpieczne schronienie w Brukseli.
Rząd Donalda Tuska z kolei wskazuje, że to „konsekwencja przywracania praworządności i równych zasad dla wszystkich”. Jednak opozycja mówi o politycznym odwecie, a komentatorzy zwracają uwagę, że decyzja PE może wzmocnić wśród wyborców PiS narrację o „represjach wobec konserwatystów”.