Home Nasz temat Andrzej Duda premierem? Prezydent znowu szuka ucha Prezesa

Andrzej Duda premierem? Prezydent znowu szuka ucha Prezesa

0

Duda w Radiu Wnet: Funkcja premiera? Czemu nie?

Andrzej Duda staje na głowie, żeby Kaczyński o nim nie zapomniał. W Radiu Wnet prezydent zadeklarował, że nie wyklucza objęcia funkcji premiera po zakończeniu swojej kadencji. Kulawa kaczka, bez politycznego zaplecza, od lat ignorowana przez Prezesa PIS, miota się po złotej klatce.


Deklaracja powrotu: „jeśli będzie potrzeba…”

W rozmowie z Radiem Wnet Andrzej Duda zasugerował, że nie zamyka drzwi do czynnej polityki po wygaśnięciu mandatu. Wprost powiedział, że gotów byłby rozważyć objęcie nowej funkcji, o ile nie naruszałoby to „godności urzędu prezydenta”. Wskazał przy tym, że funkcja premiera to „najważniejsza wykonawcza rola w państwie” i nie widzi w niej nic nieodpowiedniego dla byłej głowy państwa.

Dodał również, że jako prezydent zawsze traktował swoje stanowisko jako „służbę publiczną”, a jego dalsze decyzje polityczne będą zależeć od potrzeb państwa i sytuacji społeczno-politycznej.


Poseł? Nie licuje. Premier? Możliwy.

Duda stanowczo wyklucza powrót do polityki sejmowej jako szeregowy poseł. W jego ocenie start w wyborach parlamentarnych w okręgu byłby niegodny byłego prezydenta:

„To oznacza uczestnictwo w wyborach parlamentarnych i walkę na liście. Dla byłego prezydenta, który wygrał wybory ogólnopolskie, to nie licuje z godnością urzędu”

– podkreślił.

Fakty Plus Informacje

W przeciwieństwie do marszałka Sejmu, premier nie musi być posłem. To umożliwia hipotetyczne powołanie Dudy na stanowisko szefa rządu w ramach politycznego porozumienia lub scenariusza kryzysowego. Tyle teorii.


Duda bez armii. Zero struktur, zero zaplecza

Po dwóch kadencjach na najwyższym urzędzie w państwie, prezydent Andrzej Duda nie zbudował trwałego zaplecza politycznego. Brakuje zarówno wpływowej frakcji, jak i lojalnych współpracowników, którzy mogliby kontynuować jego polityczne dziedzictwo – o ile w ogóle można mówić, że takowe powstało. Jego kadencje były w dużej mierze podporządkowane decyzjom Prawa i Sprawiedliwości oraz Jarosława Kaczyńskiego, a nieliczne samodzielne inicjatywy – jak weto ustaw sądowych czy projekt konstytucji – nie miały realnej kontynuacji.

Najbardziej rozpoznawalni ludzie z jego otoczenia – jak Krzysztof Szczerski, Paweł Soloch czy Andrzej Zybertowicz – nie weszli do gry politycznej z własnym mandatem. Część wycofała się do życia naukowego lub dyplomatycznego, a ci, którzy startowali z list PiS w wyborach parlamentarnych 2023 roku, ponieśli porażki. Spośród nich, Marcin Drewa i Piotr Karczewski nie uzyskali mandatów poselskich, mimo że byli doradcami prezydenta i startowali z list PiS. Dla wielu Prezydent był wręcz obciążeniem, nie wsparciem.

Równie niezręcznie prezydent zachowywał się podczas trwającej kampanii prezydenckiej 2025 roku. Gdy oficjalnym kandydatem PiS został Karol Nawrocki, Andrzej Duda postanowił spotkać się z liderem Konfederacji – Sławomirem Mentzenem. 18 marca przyjął go w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, a później wspólnie spacerowali po ogrodach Kancelarii. Mentzen opublikował zdjęcie ze spotkania z komentarzem, że Duda udzielił mu „dobrych rad na resztę kampanii”. W szeregach PiS zawrzało – wielu polityków odebrało to jako uderzenie w Nawrockiego. Jeden z działaczy PiS mówił wprost:

„Andrzej buduje Sławka wiedząc, że to szkodzi Karolowi”.

Pojawiły się też spekulacje, że spotkanie zainspirował szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, który miał przekonywać Dudę, że w przyszłości może on zostać patronem szerokiej prawicy – obejmującej także Konfederację.

Andrzej Duda/Instagram

Duda nie próbował nigdy budować przyczółków w samorządach, mediach ani organizacjach społecznych. Nie stworzył fundacji ani think tanku. W obozie Zjednoczonej Prawicy był zawsze politykiem „z nadania”, nie „z wyboru”. Poza Pałacem Prezydenckim nie ma zaplecza – ani ideowego, ani organizacyjnego, ani kadrowego. A bez niego nie ma realnej politycznej przyszłości.


Relacje z Kaczyńskim: zimna wojna, ciche weto

Choć to Jarosław Kaczyński namaścił Andrzeja Dudę na kandydata Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku, ich relacje od dawna nie są sielankowe. Momentem przełomowym był rok 2017, kiedy prezydent zawetował kluczowe ustawy sądowe przygotowane przez rząd. Decyzja ta zszokowała Nowogrodzką, a dla wielu w PiS była pierwszym sygnałem, że Pałac Prezydencki nie zawsze będzie działał w pełnej zgodzie z partią.

Późniejsze lata przyniosły kolejne napięcia: odrębne stanowisko wobec Ukrainy, inicjatywy w polityce zagranicznej prowadzone poza konsultacjami z rządem, a także dystansowanie się od partyjnych decyzji PiS. Prezydent Duda coraz częściej prowadził własną agendę – zarówno w kontekście relacji z USA, jak i kontaktów z Kijowem. W latach 2022–2023 udzielał silnego, osobistego wsparcia Ukrainie, również wtedy, gdy ton rządu PiS stawał się bardziej zachowawczy, np. w sporze o import zboża.

Duda przyjmował prezydenta Zełenskiego w Warszawie w formule zbliżonej do bilateralnego szczytu, przemawiał w Kongresie USA i na forum ONZ, przedstawiając stanowiska często bardziej jednoznaczne niż rządowe. W Pałacu pojawiały się nawet głosy o „własnej polityce zagranicznej”. Napięcia narastały również na tle ustaw wewnętrznych – prezydent wielokrotnie blokował lub opóźniał ich podpisanie, sugerując poprawki, wysyłając je do TK lub po prostu dystansując się od rozwiązań PiS, takich jak lex TVN czy wybrane elementy Polskiego Ładu.

Z czasem relacje między Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką stały się chłodne, niemal zamrożone. Kulminacją tej atmosfery była wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z 2024 roku, w której przyznał, że

„nie rozmawiał z prezydentem od 4,5 roku”.

Był to jasny sygnał, że prezydent i prezes nie tylko się nie konsultują, ale też funkcjonują w odrębnych układach politycznych i mentalnych. Dziś prezes PiS nie widzi w Dudzie ani partnera, ani lidera.

Dla wielu działaczy Prawa i Sprawiedliwości Duda jest wręcz balastem – niewygodnym byłym sojusznikiem, z którym lepiej się nie afiszować. W tej sytuacji trudno sobie wyobrazić, by to Kaczyński miał wysunąć jego kandydaturę na premiera czy powierzyć mu jakąkolwiek kluczową rolę w rekonstrukcji prawicy. Prezydent, który miał być symbolem jedności obozu, stał się z biegiem lat jego milczącym, ale konsekwentnym korektorem – a dziś, na finiszu kadencji, politycznym outsiderem.


Trump wrócił do Białego Domu, ale telefon milczy

Jeszcze kilka miesięcy temu spekulowano, że Duda może liczyć na międzynarodowe stanowisko, np. w NATO czy ONZ. Kluczem miało być wsparcie Donalda Trumpa, z którym prezydent Polski konsekwentnie budował relacje przez całą kadencję.

Ale Trump wrócił do Białego Domu, a Duda… stracił sygnał. Amerykanie patrzą już na nowego prezydenta Polski – Karola Nawrockiego, który gorliwie zabiega o przychylność Waszyngtonu. W oczach Republikanów to on jest teraz „człowiekiem do kontaktu”.

Dla Trumpa Duda może być po prostu byłym sojusznikiem, który nie ma już czym handlować. W realpolitik lojalność byłych liderów to towar bezwartościowy.


Czytaj też: Andrzej Duda. Czy kieszonkowy prezydent zniknie z radaru??


Może Taniec na lodzie?

Deklaracja Andrzeja Dudy o gotowości objęcia funkcji premiera to raczej sygnał, że desperacko próbuje znaleźć swoje miejsce, nie chce być zapomniany, niż realna propozycja.

Bez struktur, bez zaplecza, bez wsparcia ze strony Jarosława Kaczyńskiego i bez żadnych gwarancji zza oceanu, pozostaje mu co najwyżej rola komentatora politycznego lub gościa specjalnego w Radiu Wnet, Do Rzeczy i TV Republika. Przynajmniej do wyborów 2027 roku.

Były prezydent niknie dziś w tłumie polityków czwartego szeregu – i sam na to zapracował. Nie był ani wystarczająco lojalny, by pozostać w łaskach Nowogrodzkiej, ani wystarczająco samodzielny, by wyrobić sobie własną polityczną markę.


Źródła:

  1. TVN24 – Konkret24: Są w Kancelarii Prezydenta, chcą do Sejmu. Wszyscy z list PiS
  2. Wiadomości WP: Duda „pompuje” Mentzena. W PiS irytacja: trzeba to ignorować, ale niesmak jest
  3. PolskieRadio24.pl: Po tym zdjęciu w PiS aż zawrzało. Pretensje do Dudy
  4. Onet Wiadomości: Będzie zaciąg z Pałacu do Konfederacji? „Ludzie Dudy mówią to wprost”
  5. Gazeta Prawna: Kaczyński wyznaje: nie rozmawiałem z prezydentem 4,5 roku

NO COMMENTS

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here

Exit mobile version