Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiada ustawę, która ma raz na zawsze uregulować zawód psychologa – wprowadzając m.in. ogólnokrajowy rejestr specjalistów i karę za podszywanie się pod psychologa. Równolegle Ministerstwo Nauki pracuje nad przepisami, które umożliwią pracodawcom legalną weryfikację autentyczności dyplomów uczelni wyższych.
Przypadki takie jak ten ze Szpitala w Żywcu, gdzie kobieta bez wykształcenia przez kilka miesięcy udzielała wsparcia pacjentkom jako „psycholożka”, pokazują, że zmiany są potrzebne natychmiast.
„Pracowała jako psycholożka w szpitalu, choć nie miała wykształcenia. Prowadziła rozmowy z pacjentkami na oddziale ginekologicznym” – ujawniała w 2024 roku redakcja Gazeta.pl.
To nie jedyny przykład systemowej luki. W lutym 2024 roku zarzuty karne usłyszał Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, który posługiwał się dyplomem MBA z Collegium Humanum, nieujawnionym w oświadczeniu majątkowym. Choć twierdził, że zdobył go legalnie, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieujawnienia korzyści majątkowej. Sprawa była elementem szerszego śledztwa dotyczącego fałszywych lub przyspieszonych dyplomów MBA.
Magdalena K. przyjmowała pacjentki, choć nie była psycholożką
Jak ustalił portal Gazeta.pl, przez kilka miesięcy w szpitalu w Żywcu pracowała Magdalena K., przedstawiająca się jako psycholożka ze specjalizacją z seksuologii. Zatrudniono ją jako dodatkowe wsparcie dla kobiet po porodzie. Nie miała jednak ukończonych studiów psychologicznych.
Szpital, jak przyznaje jego dyrektorka Małgorzata Świątkiewicz w rozmowie z Gazeta.pl, działał w dobrej wierze:
– Chcieliśmy poszerzyć ofertę o wsparcie psychologiczne, mimo że kontrakt z NFZ tego nie wymagał. Pani Magdalena została polecona, rozmowa kwalifikacyjna była przekonująca. Nikt nie podejrzewał oszustwa.
Brak dyplomu? „Plik się nie otwierał”
Magdalena K. przesłała do szpitala swoje CV oraz plik zatytułowany „Dyplom”, którego… nie dało się otworzyć. Na prośby o przesłanie dokumentu odpowiadała wymijająco, przekonując, że dyplom już został dostarczony. W międzyczasie rozpoczęła pracę i przez kilka miesięcy udzielała porad psychologicznych pacjentkom.
Dyrekcja podkreśla, że nie było żadnych skarg. Wręcz przeciwnie – Magdalena K. była postrzegana jako osoba kompetentna. Czerwona lampka zapaliła się dopiero po tym, gdy redakcja Gazeta.pl zapytała o jej wykształcenie.
Szpital zareagował po publikacji. Sprawa trafiła do sądu
Gdy wyszło na jaw, że kobieta nie dostarczyła wiarygodnego potwierdzenia wykształcenia, została natychmiast odsunięta od pracy. Szpital wypowiedział umowę i złożył zawiadomienie do prokuratury.
W czerwcu 2025 roku Prokuratura Rejonowa w Żywcu skierowała akt oskarżenia do sądu. Magdalena K. odpowie za oszustwo polegające na wprowadzeniu w błąd pracodawcy. Grozi jej kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat. Proces rusza 3 września.
– To, co zrobiła ta pani, jest karygodne. Czujemy się oszukani
– komentuje Małgorzata Świątkiewicz (Gazeta.pl).
Dlaczego prokuratura nie zarzuciła jej narażenia pacjentów?
Mimo że Magdalena K. świadczyła usługi psychologiczne bez uprawnień, prokuratura nie zdecydowała się postawić jej zarzutów dotyczących narażenia pacjentów na niebezpieczeństwo. Jak tłumaczy prokurator Łukasz Witkowski, nie było podstaw (Gazeta.pl):
– Ustalono, że nie doszło do zagrożenia życia lub zdrowia. Nie było też żadnych skarg ze strony pacjentów. Porady miały charakter wspierający i nie były związane z leczeniem psychiatrycznym.
Luka w systemie. Rejestru psychologów wciąż brak
Brak centralnego rejestru psychologów to główny powód, dla którego Magdalena K. mogła przez kilka miesięcy nielegalnie pracować w placówce ochrony zdrowia.
– Gdybyśmy mogli, tak jak w przypadku lekarzy, sprawdzić nazwisko w rejestrze – ta sytuacja nie miałaby miejsca
– przyznaje dyrektorka szpitala (Gazeta.pl).
Nowe prawo ma to zmienić
Resort rodziny przygotował projekt ustawy o zawodzie psychologa, który przewiduje m.in.:
- utworzenie rejestru psychologów prowadzonego przez samorząd zawodowy,
- obowiązek ukończenia jednolitych studiów magisterskich z psychologii,
- zakaz posługiwania się tytułem „psycholog” bez uprawnień – zagrożony karą grzywny lub pozbawienia wolności,
- możliwość weryfikacji osoby w publicznej bazie danych.
To odpowiedź na rosnące problemy z nieuprawnionym świadczeniem usług psychologicznych, ale również na zjawisko fałszywych dyplomów, które zyskało na skali po aferze związanej z Collegium Humanum.
Przypomnienie: Sutryk, MBA i fałszywe dyplomy
W lutym 2024 roku zarzuty karne usłyszał Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, który nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym dyplomu MBA z Collegium Humanum. Śledczy uznali, że mógł dzięki temu uzyskać nienależne świadczenia finansowe.
Sprawa Sutryka była jedną z najgłośniejszych w ramach większego postępowania, które ujawniło, że setki urzędników, oficerów i prezesów spółek Skarbu Państwa zdobywały dyplomy MBA w kilka miesięcy, często bez udziału w zajęciach. Dokumenty te były podstawą do zasiadania w radach nadzorczych i podwyżek wynagrodzeń.
Weryfikacja dyplomów ma być możliwa także dla pracodawców
Równolegle Ministerstwo Nauki zapowiedziało nowelizację ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, która umożliwi legalną, odpłatną weryfikację dyplomów przez uczelnie na wniosek firm i instytucji. Koszt to około 1% minimalnego wynagrodzenia – dziś ok. 50–60 zł.

Co dalej? Proces we wrześniu, ustawa może w styczniu
Proces Magdaleny K. rusza 3 września w Żywcu. Jeżeli sąd uzna ją za winną, będzie to jeden z pierwszych przypadków w Polsce, gdy osoba nieuprawniona do świadczenia usług psychologicznych zostanie formalnie ukarana.
Tymczasem nowa ustawa ma szansę wejść w życie z początkiem 2026 roku. Czy to wystarczy, by uchronić pacjentów i instytucje przed kolejnymi fałszywymi specjalistami?
Źródło:
- Rządowe Centrum Legislacji (https://rcl.gov.pl)
- Gazeta.pl – „Psycholożka” ze szpitala w Żywcu oskarżona o oszustwo