Polska kupiła cztery zestawy dronów Bayraktar TB2, które miały wzmocnić zdolności rozpoznawcze i wesprzeć misję NATO w Turcji. Zanim rozpoczęły loty, utknęły w magazynie celnym.
Co robi polska misja w Turcji?
Polska uczestniczy w misji NATO w Turcji od 2020 roku w ramach programu Tailored Assurance Measures for Turkiye, którego celem jest wzmocnienie bezpieczeństwa południowo-wschodniej flanki sojuszu. Operacja koncentruje się na patrolowaniu wschodniej części Morza Śródziemnego w związku z nasilającą się rosyjską obecnością w Syrii i wschodniej części basenu Morza Śródziemnego.
Przez pierwsze lata zadania rozpoznawcze wykonywał samolot M28B 1R Bryza z 44 Bazy Lotnictwa Morskiego. Operował z bazy Incirlik koło Adany, a jego misje polegały głównie na patrolach morskich, obserwacji ruchów jednostek pływających i samolotów w rejonie granicznym. Loty odbywały się często w przestrzeni powietrznej w pobliżu rejonów działań rosyjskich sił w Syrii.
Zdarzały się incydenty, w których rosyjskie samoloty bojowe niebezpiecznie zbliżały się do samolotu patrolowego. Choć nie doszło do bezpośrednich konfrontacji, manewry Rosjan były agresywne — typowe dla prób testowania reakcji NATO. Źródła wojskowe wielokrotnie podkreślały, że loty Bryzy w tym rejonie wymagały szczególnej ostrożności i stałego wsparcia sojuszniczych systemów obrony powietrznej.
To właśnie te doświadczenia doprowadziły do decyzji, by załogowy samolot zastąpić bezzałogowcami. W 2025 roku misję Bryzy miały przejąć cztery drony Bayraktar TB2, zdolne do 27 godzin lotu bez przerwy i operowania w bardziej ryzykownych rejonach bez narażania życia załogi.
Zamiast szybkiego wdrożenia, sprzęt przez wiele miesięcy czekał jednak w magazynie celnym w Turcji.
Incydent nad Morzem Czarnym — rosyjski myśliwiec atakuje polski samolot
5 maja 2023 roku rosyjski myśliwiec trzykrotnie zbliżył się do polskiego samolotu patrolowego Turbolet L-410 należącego do Straż Graniczna, który wykonywał rutynową misję w ramach Frontex nad Morzem Czarnym w przestrzeni powietrznej Rumunii.
Maszyna była nieuzbrojona i miała status cywilny, ale rosyjski pilot wykonał agresywne manewry, powodując chwilową utratę kontroli i wysokości przez polską załogę.
„Oddziały NATO Air Policing zostały postawione w stan podwyższonej gotowości w odpowiedzi na niebezpieczne zachowanie rosyjskiego samolotu wojskowego”
– poinformowała Kwatera Główna NATO.
Tego typu incydenty pokazują, jak ryzykowne są załogowe loty patrolowe w regionach napięć. Właśnie dlatego Polska zdecydowała się, by misję dotąd wykonywaną przez M28B 1R Bryza przejęły Bayraktar TB2 — drony mogące działać w rejonach podwyższonego zagrożenia bez ryzyka dla załogi.

Zakup i planowane wykorzystanie
Umowę na dostawę Bayraktarów Polska podpisała 24 maja 2021 roku z producentem Baykar Makina Sanayi ve Ticaret A.S.. Zakładała ona dostarczenie czterech zestawów w latach 2022–2024.
Każdy zestaw obejmuje sześć dronów, trzy naziemne stacje kontroli, radary SAR, symulatory oraz pakiet części zamiennych i szkoleniowych. W pakiecie znalazło się też uzbrojenie kierowane laserowo: MAM-L i MAM-C.
Łącznie Polska kupiła 24 Bayraktary TB2. Wartość jednego zestawu wynosiła ok. 67 mln dolarów. Drony mają zwiększać możliwości rozpoznawcze armii, umożliwiając długotrwałe misje bez załogi w powietrzu.

Bayraktary w Polsce
Większość dronów pozostała w kraju. Ich głównym miejscem stacjonowania jest 12 Baza Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu. Tam prowadzone są szkolenia operatorów, testy techniczne i przygotowania do działań operacyjnych.
Szkolenie techniczne i instruktorskie wspiera Centrum Szkolenia Inżynieryjno-Lotniczego w Dęblinie. Bayraktary mają stać się jednym z filarów krajowego systemu rozpoznania i wsparcia działań sił lądowych.
„Stały w kartonach na cle”
Transport czterech Bayraktarów do Turcji rozpoczął się w styczniu 2025 roku. Maszyny miały zostać szybko włączone do misji NATO. Tak się jednak nie stało.
Podczas posiedzenia sejmowej podkomisji ds. modernizacji technicznej sił zbrojnych, które odbyło się we wrześniu, oficer Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych powiedział wprost:
– „Zestaw dronów do tej pory znajduje się niestety w kartonach na cle”
– poinformował, odpowiadając na pytania posłów.
Słowa oficera potwierdziły to, o czym w wojsku mówiono już od miesięcy nieoficjalnie: Bayraktary przez długi czas nie mogły być używane z powodu przeciągających się formalności po stronie tureckiej. Dopiero pod koniec września udało się zakończyć procedurę, a 14 października 2025 roku maszyny rozpoczęły pierwsze loty operacyjne.

Polska obecność wojskowa w Turcji
Polski kontyngent w Turcji liczy do 95 żołnierzy i pracowników cywilnych. Stacjonują w bazie Incirlik i współpracują z siłami sojuszniczymi. Ich zadania obejmują patrole rozpoznawcze nad Morzem Śródziemnym, monitorowanie ruchów powietrznych i morskich oraz wzmacnianie południowej flanki NATO.
Włączenie Bayraktarów do misji oznaczało przejście z klasycznych załogowych lotów do operacji bezzałogowych, lepiej dostosowanych do długotrwałego monitorowania sytuacji w regionie.
Długo oczekiwany start
Dziś polskie Bayraktary latają zarówno z Mirosławca, jak i z tureckiej bazy Incirlik. Ich misja wzmacnia zdolności rozpoznawcze NATO i zwiększa obecność sojuszu w newralgicznym regionie.
Historia ich wdrożenia pokazuje jednak, że nawet dobrze przygotowana operacja może utknąć w miejscu z powodów pozornie drugorzędnych. Zanim drony pojawiły się w powietrzu, spędziły wiele miesięcy zaparkowane — nie z powodów technicznych, lecz organizacyjnych.
Źródła: