W krakowskim sądzie ruszył proces byłej wykładowczyni Uniwersytetu Rolniczego oskarżonej o niehumanitarne uśmiercenie 18 karpi podczas zajęć dydaktycznych. Fundacja Viva! zarzuca jej znęcanie się nad zwierzętami i brak zgody komisji etycznej. Oskarżona broni się, twierdząc, że działała zgodnie z wiedzą naukową i w dobrej wierze.
Fundacja Viva! zawiadomiła prokuraturę
Proces dotyczy wydarzeń z 2023 roku, kiedy to na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie miały się odbyć zajęcia z chorób ryb, podczas których studentom demonstrowano techniki uśmiercania karpi. Jak ujawniła Fundacja Viva!, ryby miały być zabijane bez wcześniejszego ogłuszenia, a część z nich przetrzymywano w zanieczyszczonej krwią wodzie, w dużym zagęszczeniu, co miało prowadzić do cierpienia zwierząt.
Organizacja opublikowała nagranie z zajęć i złożyła zawiadomienie do prokuratury. Śledczy postawili zarzuty prowadzącej zajęcia – Hannie L., która przez 45 lat pracowała naukowo na Uniwersytecie Rolniczym i specjalizowała się w chorobach ryb.
„Nie mogłam wyobrazić sobie, żeby można było znęcać się nad zwierzętami i jednocześnie pracować w tej samej dziedzinie naukowej przez tyle lat”
– mówiła oskarżona przed sądem (cyt. za PAP).

Zarzuty: znęcanie się i brak zgody komisji etycznej
Prokuratura zarzuca H. L. dwa czyny:
- znęcanie się nad 18 karpiami, poprzez przetrzymywanie ich w warunkach, które uniemożliwiały im naturalne zachowania, w tym oddychanie w wodzie i zmianę pozycji,
- uśmiercenie ryb bez wcześniejszego ogłuszenia, a więc niezgodnie z zasadami humanitarnego traktowania zwierząt.
W akcie oskarżenia znalazł się także zarzut wykorzystania zwierząt do celów dydaktycznych bez uzyskania zgody lokalnej komisji etycznej ds. doświadczeń na zwierzętach – co jest naruszeniem przepisów ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych.
Za te czyny grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a w przypadku uznania, że doszło do „szczególnego okrucieństwa” – nawet do pięciu lat więzienia.
Obrona: „Karpie nie cierpiały”
Podczas środowej rozprawy Hanna L. nie przyznała się do winy. Wyjaśniała, że działała w dobrej wierze, a metoda, jaką stosowała, miała być – w jej ocenie – bardziej humanitarna niż ogłuszanie.
„Najbardziej humanitarnym sposobem uśmiercenia ryby jest przecięcie rdzenia kręgowego bez ogłuszania. Ogłuszanie nie jest dla ryb, lecz dla ludzi”
– tłumaczyła, powołując się na słowa prof. Jerzego Antychowicza, autorytetu w dziedzinie ichtiologii.
Oskarżona argumentowała, że ogłuszanie ryb często bywa nieskuteczne, a ryby odzyskują przytomność, przez co cierpią dłużej. Zwróciła też uwagę, że ogłuszanie dotyczy ryb hodowlanych przeznaczonych na sprzedaż, nie zaś tych używanych do celów dydaktycznych.
Kobieta przekonywała, że karpie przetrzymywano w wodzie stawowej, a więc naturalnie mętnej, i że krew widoczna na nagraniu mogła pochodzić z jej rękawiczek, a nie z obrażeń ryb.
Według niej rany na ciałach karpi nie powstały podczas zajęć, lecz były wynikiem chorób, bo na ćwiczenia zamawiano właśnie chore osobniki, by studenci mogli analizować objawy.
„Ryby nie odczuwają bólu w rozumieniu ludzkim, bo nie mają świadomości. Ich mózg jest zbudowany inaczej niż u wyższych kręgowców”
– mówiła Hanna L., powołując się na literaturę naukową.
Uczelnia nie znalazła nieprawidłowości, ale…
W 2023 roku Uniwersytet Rolniczy w Krakowie wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec wykładowczyni. Jak poinformowały władze uczelni, nie stwierdzono nieprawidłowości w prowadzeniu zajęć ani naruszenia regulaminu dydaktycznego.
Mimo to, po publikacji filmu przez Fundację Viva!, sprawa trafiła do prokuratury, a w 2025 roku – do sądu. Hanna L. przeszła w tym czasie na emeryturę.
„Celem naszych działań nie jest atakowanie uczelni, tylko doprowadzenie do tego, by ryby – tak jak inne kręgowce – były traktowane z należytą empatią”
– oświadczyła Fundacja Viva!, która występuje w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.

Szerszy kontekst: czy ryby czują ból?
Sprawa wywołała debatę w środowisku naukowym i wśród obrońców praw zwierząt.
Z jednej strony część ichtiologów utrzymuje, że ryby nie mają struktur mózgowych odpowiedzialnych za subiektywne odczuwanie bólu, z drugiej – badania etologiczne z ostatnich lat wskazują, że reagują one na stres i bodźce w sposób wskazujący na zdolność do cierpienia.
Prof. Culum Brown z Uniwersytetu Macquarie w Sydney pisał w „Animal Cognition”, że
„ryby mają złożone zachowania poznawcze i pamięć, a ignorowanie ich zdolności do cierpienia to błąd etyczny”.
W Polsce przepisy o ochronie zwierząt obejmują ryby, ale w ograniczonym zakresie – głównie te przeznaczone do celów hodowlanych lub konsumpcyjnych. Przepisy dotyczące nauki i dydaktyki są niejednoznaczne, co może mieć wpływ na wyrok.
Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy zaplanował kolejną rozprawę na 21 października 2025 r..
Jeśli sąd uzna winę byłej wykładowczyni, może orzec karę więzienia, grzywnę, zakaz pracy ze zwierzętami lub warunkowe umorzenie postępowania.
Sprawa ta – jak zauważają eksperci – może stać się precedensem w zakresie ochrony zwierząt wodnych w Polsce i wpłynąć na sposób prowadzenia zajęć dydaktycznych na kierunkach weterynaryjnych i przyrodniczych.
Źródło: naukawpolsce.pl