Business Insider: Putin chce „oskubać” oligarchów, by sfinansować wojnę w Ukrainie

Data:

Władimir Putin planuje nowe podatki dla najbogatszych obywateli. Rosyjska gospodarka hamuje, a prywatny biznes i rolnictwo wchodzą w recesję.


Business Insider: nowe podatki od elit

Business Insider poinformował, że Władimir Putin przygotowuje plan zwiększenia podatków dla najbogatszych Rosjan. Chodzi przede wszystkim o oligarchów, ludzi z najwyższymi dochodami i właścicieli dużych majątków. Jak podkreślono w artykule, Kreml chce w ten sposób „oskubać” elity, aby zasilić kasę państwa i utrzymać wydatki na wojnę w Ukrainie.

Nowe obciążenia mają objąć podatek od luksusu, dodatkowe daniny od dywidend giełdowych oraz wyższe progi podatkowe dla najlepiej zarabiających. Zdaniem zachodnich analityków to znak, że Rosja szykuje się na długotrwały konflikt i potrzebuje stałych źródeł pieniędzy.

Raport NIK: pandemia COVID-19 – chaos i miliardy złotych

Putin tłumaczył, że podobne rozwiązania stosowały kiedyś Stany Zjednoczone:

„W Stanach Zjednoczonych, podczas wojny w Wietnamie i podczas wojny w Korei, podnoszono podatki właśnie osobom o wysokich dochodach”


Gospodarka spowalnia – ostrzegają eksperci

Business Insider zwrócił uwagę, że decyzja Putina nie bierze się z niczego. Rosyjska gospodarka zaczyna gwałtownie zwalniać. W 2024 roku PKB wzrósł o 4,3%, co Kreml przedstawiał jako dowód odporności na sankcje. Ale już w 2025 roku wzrost ma wynieść tylko 1,0–1,3%.

Jeszcze gorzej wyglądają prognozy międzynarodowe. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył swoje oczekiwania wobec Rosji do 0,9% wzrostu w 2025 roku. To poziom, który oznacza stagnację i ogromne trudności z utrzymaniem finansowania wojska oraz wydatków socjalnych.

Bank Centralny Rosji próbuje ratować wizerunek, prognozując 1–2% wzrostu, ale nawet tam przyznaje się, że to poniżej minimum potrzebnego do równowagi budżetowej.

Jak zauważył w rozmowie z Rossija 24 Aleksander Szochin, szef Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców:

„To całe ‘kontrolowane miękkie lądowanie’ wcale nie jest ani miękkie, ani kontrolowane”.


ORLEN: stacja wodoru w Wałbrzychu i autobusy H2 w Europie

Zbrojenia ciągną wzrost, reszta gaśnie

Business Insider zauważa, że w oficjalnych statystykach Rosja wciąż nie wygląda jak kraj pogrążony w kryzysie. Produkt krajowy brutto rośnie, choć coraz wolniej, a bezrobocie utrzymuje się na niskim poziomie. Jednak analitycy podkreślają, że to sztuczny efekt, napędzany przede wszystkim przez wydatki wojenne.

W 2025 roku na obronę Kreml przeznaczył ponad 6% PKB – najwięcej od czasów Związku Radzieckiego. Dla porównania: w krajach NATO średnia wydatków wojskowych wynosi 2%. Rosja wydaje więc trzy razy więcej w relacji do swojej gospodarki, a lwia część tej kwoty trafia do przemysłu zbrojeniowego.

Fabryki w Tule, Niżnym Nowogrodzie czy Uralu pracują na trzy zmiany, produkując amunicję, czołgi, drony i rakiety. To daje zatrudnienie setkom tysięcy osób i pozwala władzom chwalić się pełnymi liniami produkcyjnymi. W statystykach wygląda to jak sukces – produkcja rośnie, płyną zamówienia państwowe, a pensje w przemyśle zbrojeniowym są wyższe niż w wielu cywilnych branżach.

Ale to miecz obosieczny. Jak zauważa Business Insider, surowce, energia i kapitał, które normalnie trafiałyby do rolnictwa, przemysłu cywilnego czy nowych technologii, są przekierowywane do kompleksu wojskowego. Oznacza to, że inne sektory zaczynają się dusić z braku zasobów. TheIns.ru cytowany przez BI podaje, że zakłady pracujące dla armii jako jedyne notują stabilność, podczas gdy przedsiębiorstwa cywilne coraz częściej redukują produkcję, a w usługach i handlu widać recesję.

Ekonomiści ostrzegają, że gospodarka oparta na „popycie wojennym” nie jest trwała. Dopóki trwają zamówienia z ministerstwa obrony, statystyki będą wyglądać dobrze. Ale w momencie, gdy konflikt się zakończy lub państwo straci zdolność do dalszego finansowania zbrojeń, cały ten sztucznie nadmuchany sektor może gwałtownie się załamać.

a shirt with a picture of a man's face on it
plakat antywojenny/ fot: Hanna Balan

Sektor prywatny i usługi w recesji

Tam, gdzie nie ma państwowych kontraktów wojskowych, sytuacja wygląda znacznie gorzej. Business Insider przypomina dane PMI – to wskaźniki, które mierzą kondycję gospodarki. Dla osób spoza ekonomii warto wyjaśnić: wynik powyżej 50 oznacza rozwój, a poniżej 50 – kurczenie się aktywności.

W czerwcu PMI dla przemysłu spadł do 47,5. To jasny sygnał, że fabryki produkujące towary cywilne ograniczają zamówienia i zmniejszają moce produkcyjne. We wrześniu PMI dla usług osiągnął poziom 47,0 – najniższy od końca 2022 roku. To oznacza, że hotele, restauracje, transport, handel czy firmy informatyczne odczuwają gwałtowny spadek popytu.

Łączny indeks dla całej gospodarki wyniósł 46,6. Tak niska wartość to nie tylko ostrzeżenie – to już definicja recesji w sektorze prywatnym.

Co to znaczy w praktyce? Dla małych i średnich firm – coraz trudniejszy dostęp do kredytów, mniej zamówień od klientów i konieczność redukcji zatrudnienia. Dla pracowników – rosnąca niepewność, zwolnienia i stagnacja płac. Dla konsumentów – ograniczona oferta usług i droższe produkty, bo przedsiębiorcy starają się rekompensować straty podnoszeniem cen.

Jak zauważają analitycy cytowani przez Business Insider, rosyjska gospodarka staje się dwutorowa: część związana z wojskiem jeszcze działa, ale cała reszta pogrąża się w recesji. To strukturalny problem, którego nie rozwiążą ani kolejne kontrakty wojskowe, ani chwilowe interwencje podatkowe.


Rolnictwo – dumny problem

Jeszcze w sezonie 2023/24 rolnictwo było dumą Kremla. Rosja wyeksportowała wtedy ponad 55 mln ton pszenicy, zdobywając pozycję największego eksportera zbóż na świecie. Władze w Moskwie przedstawiały to jako dowód na „samowystarczalność” i niezależność od Zachodu.

Rok 2025 całkowicie zmienił ten obraz. Susza i słabe zbiory spowodowały, że eksport pszenicy spadł o 27%, a lipiec przyniósł najgorsze wyniki od 2008 roku. Zamiast rekordów pojawiły się braki i rosnące ceny na rynku wewnętrznym.

Jeszcze poważniejszy jest bilans handlowy: w pierwszej połowie 2025 roku Rosja więcej importowała żywności niż eksportowała20,6 mld USD importu wobec 17,8 mld USD eksportu. To pierwszy taki przypadek od sześciu lat i symboliczny cios dla Kremla, który latami powtarzał, że Rosja sama się wyżywi.

prace polowe, traktory pracujące na polu/ fot: Johny Goerend/ Unsplash
prace polowe, traktory pracujące na polu/ fot: Johny Goerend/ Unsplash

Ceny już rosną

Ekonomiści ostrzegali, że słabsze zbiory i problemy z logistyką mogą szybko przełożyć się na ceny chleba, nabiału, warzyw i mięsa. Dziś widać, że te prognozy się spełniają.

Według Reutersa, w kwietniu 2025 roku rosyjskie gospodarstwa domowe wydawały prawie 35% swoich dochodów na żywność, co było najwyższym wynikiem od pięciu lat i skokiem z około 29% rok wcześniej. To dowód, że inflacja żywnościowa najbardziej uderza w zwykłych ludzi.

Najbardziej spektakularny przykład to ziemniaki – ich cena wzrosła niemal trzykrotnie rok do roku. W lipcu producenci sprzedawali je średnio po 42,4 rubla za kilogram, podczas gdy rok wcześniej kosztowały około 11,4 rubla. Podobny trend widać na rynku mięsa – wieprzowina drożeje, bo rosną koszty pasz, transportu i energii.

Rosja stosuje różne narzędzia, by trzymać ceny żywności w ryzach: monitoring FAS, porozumienia z producentami czy cła na eksport pszenicy i oleju. Czasem władze obniżają też cła importowe, jak w 2024 roku przy sprowadzaniu jaj.

Te interwencje działają tylko częściowo. Bank Rosji prognozuje inflację na poziomie 6–7%, ale w rzeczywistości ceny żywności rosną szybciej — w wielu przypadkach o 15–30%, a ziemniaki czy mięso w niektórych regionach podrożały nawet kilkukrotnie.


zniszczony rosyjski czołg/ fot: Alex Fedorenko/ Unsplash
zniszczony rosyjski czołg/ fot: Alex Fedorenko/ Unsplash

Wnioski Business Insider: wojna ważniejsza niż rozwój

Wnioski z analizy Business Insider są jasne: rosyjska gospodarka w 2025 roku dryfuje w stronę stagnacji. Oficjalne wskaźniki utrzymuje przy życiu tylko przemysł wojskowy, ale koszty tego modelu są coraz bardziej widoczne.

Putin zdecydował się „oskubać” oligarchów i najbogatszych obywateli, aby utrzymać finansowanie wojny. Ale jak podkreślają cytowani eksperci, rachunek ostatecznie i tak zapłacą zwykli Rosjanie — w postaci droższej żywności, wyższych podatków i braku inwestycji cywilnych.

„Podwyżki podatków to dowód, że Kreml planuje długoterminowe finansowanie militarne, które zaczynają odczuwać konsumenci”.

– napisał w komentarzu Aleksander Koljandr z CEPA


Źródło: Business Insider – Russia’s economic growth may be too weak to sustain defense and social spending, a top business leader warns

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij post:

Popularne

Czytaj więcej
Related

Proces o 18 karpi na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Naukowczyni wolała nóż od młotka

W krakowskim sądzie ruszył proces byłej wykładowczyni Uniwersytetu Rolniczego...

Płace w IT ostro hamują, ale i tak jest czego zazdrościć

Polska notuje rekordowy wzrost inwestycji w sektorze IT –...

Prof. Koji Morita: Japończycy uczą się polskiego, bo kochają Chopina

W Tokio powstał pierwszy podręcznik do nauki języka polskiego...

Wykształcenie czy doświadczenie? Nowy raport EFL pokazuje, co naprawdę liczy się w biznesie

91% przedsiębiorców twierdzi, że doświadczenie jest ważniejsze niż dyplom....