Po aferze z CPK do władz PiS trafił donos na biłgorajskich działaczy. W partii rośnie lęk, że lokalne wpadki mogą oddać teren w ręce obu Konfederacji – Mentzena i Brauna.
Afera goni aferę. Najpierw CPK, teraz Biłgoraj
Do centrali PiS na Nowogrodzkiej oraz na skrzynki mailowe czołowych polityków partii trafiły anonimowe wiadomości opisujące „aferę w Biłgoraju”. Nadawca wskazywał na nieprawidłowości przy inwestycji Autodromu Biłgoraj, w tym przebieg budowy, nadzór, przetarg i późniejsze usterki techniczne. Sprawę szeroko potwierdziły i opisały lokalne media: GazetaBiłgoraj.pl, Bilgorajska.pl, Bilgoraj.com.pl i Lublin112.pl — publikując dokumenty przetargowe, oświadczenia urzędników, informacje o interwencji służb, powołaniu komisji kontrolnych i zawieszeniu jednego z urzędników.
Choć to lokalna afera, w PiS zawyły syreny. Partia notuje spadki poparcia, sprawa CPK wciąż odbija się czkawką, a tutaj nagle pojawia się realne zagrożenie, że kolejne aferalne trupy mogą zacząć wypadać z „powiatowych szaf” w innych regionach, w których PiS rządził nieprzerwanie przez lata.
Czytaj też o wynikach tajnych badań PIS dotyczących spadających notować i zagrożeń dla partii Fakty Plus – Tajne badania PiS 2025. Kaczyński ma prezydenta, ale traci w sondażach – Braun przejmuje ideowych wyborców
Co ujawniły lokalne media? Afera Autodromu Biłgoraj
Ustalenia kilku biłgorajskich redakcji układają się w spójny ciąg faktów dotyczących zarówno przebiegu inwestycji, jak i jej późniejszego zarządzania.
Inwestycja za około 32 mln zł
Autodrom Biłgoraj był inwestycją powiatową o wartości około 32 mln zł. Dokumentacją, uzgodnieniami technicznymi i przygotowaniem odbiorów zajmował się Ireneusz Bulicz – radca prawny Starostwa Powiatowego w Biłgoraju, pełnomocnik zarządu ds. inwestycji i jednocześnie działacz PiS.
Jak opisywały lokalne portale, to właśnie przez jego biuro przechodziła większość dokumentacji związanej z realizacją projektu.
Przetarg dla firmy żony urzędnika
Jak ustalił Lublin112.pl, przetarg na operatora toru kartingowego wygrała firma Dominiki Bulicz, żony Ireneusza Bulicza.
Lokalne redakcje wskazywały, że firma nie miała wcześniejszego doświadczenia w prowadzeniu obiektów rekreacyjnych ani sportowych. Mimo to otrzymała wieloletnie administrowanie powiatowym autodromem.
250 tys. zł pożyczki z częścią umarzalną
Według informacji podawanych przez biłgorajskie media, spółka należąca do Dominiki Bulicz otrzymała około 250 tys. zł pożyczki, z czego część była umarzalna. Ten fakt – łączony przez lokalne portale z wynikiem przetargu – budził w regionie najwięcej pytań.
Ponad 200 usterek przy odbiorach
Jak podała GazetaBiłgoraj.pl, w protokołach odbiorowych inwestycji odnotowano ponad 200 usterek. Dotyczyły one m.in. nawierzchni toru, infrastruktury technicznej i elementów towarzyszących.
Mimo to obiekt został odebrany i oddany do użytkowania.
Służby zabezpieczyły dokumenty, a urzędnik PiS został zawieszony
Według Bilgorajska.pl, po ujawnieniu treści anonimu zabezpieczono dokumentację przetargową i odbiorową.
Starosta biłgorajski zawiesił Ireneusza Bulicza, który następnie przesłał zwolnienie lekarskie.
Z kolei Bilgoraj.com.pl poinformował, że Bulicz oficjalnie zrezygnował z członkostwa w klubie radnych PiS.
Komisja kontrolna w starostwie
Starostwo powołało wewnętrzną komisję kontrolną, a procedura wyboru komisji zewnętrznej nadal trwa – co potwierdzają komunikaty urzędowe publikowane przez lokalne media.
Komisja wewnętrzna rozpoczęła analizę dokumentów i sposobu przeprowadzenia przetargu.
Dlaczego afera biłgorajska PiS może być groźna dla partii na prowincji
Ostatnie badania opisane przez „Do Rzeczy” i sondaż CBOS pokazały, że partia zaczęła tracić wyborców tam, gdzie przez lata była najmocniejsza — w powiatach i małych miastach. Media bliskie PiS opisywały wyniki wewnętrznego raportu: 7–10 procent dawnych wyborców partii rozważa przejście do ruchu Grzegorza Brauna. Z kolei CBOS potwierdził spadek poparcia PiS do 20,7 procent. Łączny wynik obu Konfederacji był już wyższy niż wynik partii Kaczyńskiego. Największa zmiana zachodzi właśnie na prowincji.
Właśnie w tym momencie pojawia się afera biłgorajska, która doskonale wpisuje się w zdiagnozowane w partyjnych analizach zagrożenia. Nie ze względu na jej skalę, ale dlatego, że dotyczy mechanizmów korupcyjnych – szczególnie drażliwych dla konserwatywnego elektoratu. Afera biłgorajska dotyczy dokładnie tych obszarów, które — według własnych analiz PIS — najbardziej osłabiają zaufanie konserwatywnych wyborców: powiązania personalne, publioczne fundusze, wątpliwości wokół przetargów, działania służb kontrolnych, zawieszenia urzędników.
Jarosław Kaczyński może mieć uzasadnione obawy, że podobna afera może w każdej chwili wybuchnąć w innych samorządach rządzonych przez PiS. Może to poważnie podkopać notowania PiS na prowincji — dokładnie tam, gdzie partia traci wyborców najszybciej i gdzie potrzebuje dziś największej odbudowy zaufania.Dlatego PiS planuje ofensywę terenową – tzw. strategię „Wschód i Południe”. Jej zadanie — odbudować kontakt z wyborcami w powiatach, zanim przepływy do Brauna będą jeszcze większe. Posłowie mają pojawiać się w szkołach, parafiach, domach kultury, mediach lokalnych. Powrót do „Polski powiatowej” ma być podstawą całej strategii.
Źródła:
- GazetaBiłgoraj.pl – „CBA w Biłgoraju? Chodzi o Autodrom i przetarg na gokarty”
- GazetaBiłgoraj.pl – „Afera wokół przetargu Autodromu. Ireneusz Bulicz zabrał głos”
- Bilgorajska.pl – „Przetarg na wypożyczalnię gokartów unieważniony. Ogłoszono drugie postępowanie”
- Fakty Plus – Tajne badania PiS 2025. Kaczyński ma prezydenta, ale traci w sondażach – Braun przejmuje ideowych wyborców
