Raport EFL ujawnia poważne braki kompetencji językowych wśród polskich przedsiębiorców. Największy problem dotyczy mikrofirm i rolnictwa, gdzie brak znajomości języków może ograniczać rozwój, ekspansję i odporność na zmiany technologiczne.
Polscy szefowie firm a języki obce: dane z raportu EFL
Dane z raportu EFL „Wykształcenie czy doświadczenie? Co pomaga w biznesie. Pod lupą” pokazują, że duże firmy radzą sobie lepiej z kompetencjami językowymi niż najmniejsi przedsiębiorcy, ale skala różnic jest większa, niż wielu z nas mogło przypuszczać.
Według raportu 63 procent przedsiębiorców w Polsce deklaruje znajomość przynajmniej jednego języka obcego. Oznacza to jednak, że aż co trzeci prezes lub właściciel firmy nie zna żadnego języka. W realiach gospodarki opartej na łańcuchach dostaw, globalnych platformach zakupowych i współpracy międzynarodowej, brak podstaw komunikacji może stanowić spory problem w rozwoju firmy.
Problem szczególnie mocno dotyczy mikrofirm, gdzie tylko 37 procent właścicieli posługuje się jakimkolwiek językiem obcym. To właśnie najmniejsze podmioty – najbardziej elastyczne i najbardziej narażone na konkurencję – w tym obszarze wypadają najsłabiej. W średnich firmach sytuacja jest kompletnie inna: aż 92 procent menedżerów deklaruje znajomość przynajmniej jednego języka.
Paweł Bojko, wiceprezes EFL:
„W mikrofirmach większość właścicieli nie zna żadnego języka obcego, co realnie może ograniczać ich dostęp do nowych rynków czy partnerów. W średnich firmach kompetencje językowe są praktycznie standardem i nierozerwalną częścią zarządzania nowoczesnym biznesem.”

Czytaj też wyniki innego raportu EFL w Fakty Plus – Wykształcenie czy doświadczenie? Nowy raport EFL pokazuje, co naprawdę liczy się w biznesie
Branże dzielą się na dwa światy: produkcja na górze, rolnictwo na dnie
Różnice między branżami są równie głębokie jak między wielkościami firm. W sektorze produkcji aż 84 procent menedżerów deklaruje znajomość języka obcego, co pokrywa się z realiami: produkcja od lat funkcjonuje w środowisku eksportowym, ze stałymi kontaktami międzynarodowymi.
Transport również wypada solidnie – 75 procent przedsiębiorców posługuje się przynajmniej jednym językiem. W usługach i handlu wskaźnik ten wynosi 68 procent.
Na drugim końcu stawki znajduje się rolnictwo, gdzie jedynie 29 procent gospodarzy zna język obcy. To wynik, który odzwierciedla lokalny charakter branży, ale jednocześnie pokazuje jej ograniczenia w zakresie modernizacji, współpracy technologicznej i eksportu.
Znajomość języków obcych w Polsce: jak wypadamy na tle Europy?
Raport EFL dobrze pokazuje sytuację w biznesie, ale zestawienie tych danych z danymi populacyjnymi maluje jeszcze szerszy obraz. Według Eurobarometru około 34 procent Polaków deklaruje znajomość angielskiego na poziomie komunikatywnym, a 18 procent – języka niemieckiego. To wyniki wyraźnie poniżej średniej unijnej.
Dane EF English Proficiency Index (2024) również nie są szczególnie optymistyczne. Polska spadła do grupy krajów „moderate proficiency” i plasuje się niżej niż Czechy, Rumunia czy Estonia. W raporcie podkreślono, że problemem nie jest brak edukacji, tylko niewystarczające wykorzystanie języka w praktyce.
Zestawienie z raportem EFL prowadzi do prostego wniosku: pracownicy często znają języki lepiej niż przedsiębiorcy. Według badań Pracuj.pl aż 70 procent pracowników deklaruje znajomość przynajmniej jednego języka obcego, czyli znacznie więcej niż w mikrofirmach.
Czy w erze AI nauka języków ma jeszcze sens?
To pytanie pojawia się coraz częściej, bo przecież automatyczny translator potrafi dziś zrobić w minutę to, co kiedyś było domeną ludzi z pięcioletnią praktyką. Jednak specjaliści od rynku pracy i technologii powtarzają jedno: AI nie zlikwidowała potrzeby nauki języków, tylko zmieniła jej charakter.
Po pierwsze, tzw. zaufanie komunikacyjne. W większości relacji biznesowych partner oczekuje, że druga strona potrafi mówić bezpośrednio, nawet jeśli nie perfekcyjnie. Automatyczne tłumaczenia są akceptowalne tylko w sytuacjach technicznych.
Po drugie, AI nie usuwa różnic kulturowych. Rozmowy negocjacyjne, prezentacje, rozmowy o ryzyku – to wszystko wymaga kontaktu bezpośredniego i odczytywania niuansów, które narzędzia tłumaczeniowe często gubią.
Po trzecie, w branżach eksportowych sama znajomość języka stała się częścią reputacji firmy. Partnerzy oczekują, że polski przedsiębiorca potrafi się komunikować przynajmniej po angielsku, a najlepiej także po niemiecku.
Wreszcie – i to jest argument ekonomiczny – dane LinkedIn Workforce Report pokazują, że znajomość języków obcych zwiększa zarobki kierownictwa średniego szczebla nawet o 12–20 procent. To umiejętność, której wartość rośnie, bo globalizacja łańcuchów dostaw jest coraz głębsza.
Angielski rządzi, niemiecki nie zniknął, francuski i hiszpański na marginesie
Z raportu EFL wynika, że najpopularniejszy język wśród polskich przedsiębiorców to angielski – 43 procent badanych. Na drugim miejscu plasuje się niemiecki, którego używa 21 procent. Francuski i hiszpański stanowią niszowe kompetencje.
Te proporcje są inne, niż kierunki eksportowe polskich firm. Największym partnerem handlowym Polski od dekad pozostają Niemcy, więc kompetencje w tym języku teoretycznie powinny być wśród przedsiębiorców dużo powszechniejsze.
W praktyce jednak to angielski dominuje w świecie cyfrowym, w komunikacji w branżach IT i e-commerce, w obsłudze platform zakupowych i konferencji. To on stał się podstawą zarządzania współczesną firmą, niezależnie od tego, czy mówimy o start-upie, czy o rodzinnej firmie produkcyjnej.
Czy polscy przedsiębiorcy nadążą za rynkiem?
Dane EFL i zestawienie ich z krajowymi badaniami rynku pracy sugerują jedno: kompetencje językowe nie są dodatkiem, tylko minimalnym standardem prowadzenia nowoczesnej firmy.
Trudno wyobrazić sobie skalowanie biznesu, rozmowy o finansowaniu, rozwój eksportu czy chociażby ocenę dokumentacji technicznej bez przynajmniej podstawowej znajomości angielskiego.
W świecie, w którym AI przyspiesza globalizację, a konkurencyjność zależy od szybkości adaptacji, brak języka może być barierą równie dużą, jak brak kapitału.
Raport EFL pokazuje jasno, że najmniejsi przedsiębiorcy powinni potraktować naukę języków jako inwestycję rozwojową, a nie hobby z kategorii „kiedyś się przyda”. Bo wbrew pozorom w świecie automatycznych tłumaczeń właśnie człowiek, który potrafi mówić, wciąż ma największą przewagę.
Metodologia badania EFL
Badanie zostało przeprowadzone w lipcu 2025 r. przez ICAN Institute metodą CATI. W próbie znalazło się 600 przedsiębiorców z mikro, małych i średnich firm z sześciu branż: budownictwo, handel, produkcja, rolnictwo, transport i usługi. To piętnaste wydanie serii „Pod lupą”, publikowanej przez Europejski Fundusz Leasingowy w ramach programu „Europejski Fundusz Modernizacji Polskich Firm”.
Źródło: EFL
