Tak wyglądał katolicki raj sióstr prezentek. Dwie zakonnice pracujące w DPS w Jordanowie zostały skazane za znęcanie się nad dziećmi z niepełnosprawnościami. Sprawa wyszła na jaw po reportażach WP.
Wyrok sądu w sprawie DPS w Jordanowie
Sąd Okręgowy w Krakowie 8 grudnia 2025 roku uznał dwie zakonnice winnymi znęcania się nad małoletnimi podopiecznymi z niepełnosprawnościami intelektualnymi w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie. Sprawa dotyczyła czynów popełnianych wobec dzieci przebywających w placówce prowadzonej przez Zgromadzenie Panien Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny (zwane prezentkami). Orzeczenie nie jest prawomocne.
Jedna ze skazanych, siostra Bożena K., została uznana za winną znęcania się nad niepełnosprawnymi małoletnimi oraz naruszenia nietykalności cielesnej jednej z dziewczynek. Sąd wymierzył jej karę 3 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności oraz orzekł pięcioletni zakaz pracy z małoletnimi.
Druga z oskarżonych, Bronisława G., pełniąca funkcję dyrektorki DPS w Jordanowie, została skazana na 4 lata pozbawienia wolności. Sąd uznał ją za winną zarówno stosowania przemocy wobec podopiecznych, jak i utrudniania postępowania karnego, co w sposób istotny wpłynęło na wymiar kary.
Z ustaleń sądu wynikało, że po ujawnieniu sprawy dyrektorka próbowała manipulować przebiegiem postępowania, nakłaniając osoby związane z placówką do sporządzania pisemnych oświadczeń i wyjaśnień o treści zgodnej z jej oczekiwaniami. Dokumenty te były następnie wysyłane do organów ścigania i miały tworzyć obraz funkcjonowania DPS sprzeczny z faktycznymi ustaleniami śledztwa.
Sąd ustalił, że treść tych pism była wcześniej uzgadniana celem ujednolicania relacji świadków, bagatelizowania przemocy wobec dzieci oraz przedstawiania stosowanych praktyk jako rzekomo dopuszczalnych działań opiekuńczych. W ten sposób próbowano osłabić wiarygodność relacji ofiar i świadków oraz wpłynąć na ocenę dowodów.
W ocenie sądu działania te stanowiły świadomą próbę manipulowania materiałem dowodowym i przebiegiem postępowania karnego, mogły wprowadzać organy ścigania w błąd i utrudniać ustalenie rzeczywistego zakresu przemocy. To właśnie ten element — obok czynów wobec podopiecznych — został uznany za utrudnianie postępowania, co znalazło odzwierciedlenie w surowszym wyroku oraz pięcioletnim zakazie pracy z dziećmi.
Na rzecz pokrzywdzonych sąd zasądził nawiązki w wysokości od 1,5 tys. do 5 tys. zł. Wyrok zapadł po kilkuletnim postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w Suchej Beskidzkiej, wszczętym po publikacjach medialnych z 2022 roku.
Dzieci w klatkach, bite mopem, wyzywane, za drutem kolczastym
Śledztwo Prokuratury Rejonowej w Suchej Beskidzkiej wykazało, że przemoc wobec dzieci z niepełnosprawnościami miała charakter powtarzalny i długotrwały. Nie były to pojedyncze zdarzenia, lecz utrwalony sposób postępowania wobec podopiecznych.
Dzieci były krępowane i przywiązywane do łóżek pasami lub prześcieradłami, często na wiele godzin. Stosowano również izolowanie podopiecznych w klatkach jako formę „uspokajania”.
Sąd ustalił, że działania te nie miały podstaw medycznych ani terapeutycznych i naruszały obowiązujące standardy opieki nad osobami z niepełnosprawnościami.

Drastyczne szczegóły ujawnione w reportażach Wirtualnej Polski
Sprawa została ujawniona w czerwcu 2022 roku, gdy Wirtualna Polska opublikowała reportaże oparte na nagraniach, zdjęciach oraz relacjach byłych pracowników i rodziców. Materiały te opisywały wstrząsająco brutalne metody stosowane wobec niepełnosprawnych dzieci.
Byli pracownicy relacjonowali sytuacje, w których podopieczni byli bici mopem i kopani, szczególnie w sytuacjach, gdy nie reagowali na polecenia lub przejawiali zachowania uznawane przez personel za „trudne”. Przemoc fizyczna była codzienną praktyką w „opiece” nad dziećmi.
W relacjach świadków często pojawiał się wątek przywiązywania dzieci do łóżek. Według nich pasy zaciskano tak mocno, że na ciele dzieci pozostawały czerwone ślady i otarcia. W jednym z przypadków konieczne było użycie narzędzia, aby uwolnić dziecko.
Reportaże ujawniły także zamykanie dzieci w klatkach, które znajdowały się zarówno wewnątrz budynków DPS, jak i na terenie placówki. Po nagłośnieniu sprawy klatki zostały usunięte.
Dziennikarze opisali również drut kolczasty przy murze DPS oraz inne bariery ograniczające swobodę poruszania się wychowanków, które zniknęły dopiero po publikacjach medialnych.
Przemoc słowna wobec dzieci i reakcje rodzin
Relacje świadków dotyczyły również przemocy słownej wobec dzieci z niepełnosprawnościami. Byli pracownicy i rodzice opisywali język, jakim zwracano się do podopiecznych.
W reportażach WP przytaczano wypowiedzi takie jak „wychowali cię w stajni”, „twoja matka jest prostytutką” czy groźby w rodzaju „jak będziesz niedobra, dostaniesz wpierdol”. Słowa te kierowano do dzieci, które często reagowały strachem, płaczem i wycofaniem.
Rodzice relacjonowali, że po pobytach w DPS ich dzieci były lękowe, wycofane i reagowały panicznie na podniesiony głos. Zmiany zachowania stały się dla części rodzin znakiem, że w placówce dochodzi do nadużyć.
Reakcja instytucji po ujawnieniu sprawy
Po publikacjach Wirtualnej Polski sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, a wojewoda małopolski zarządził kontrole w placówce.
W 2022 roku w DPS w Jordanowie przebywało 47 wychowanków. Część z nich została przeniesiona do innych ośrodków. Z terenu DPS usunięto klatki oraz drut kolczasty, które były wcześniej opisywane w relacjach świadków.
Postępowanie karne doprowadziło do wydania wyroku skazującego, który na obecnym etapie nie jest prawomocny.
Źródła: WP, Prokuratura Okręgowa w Krakowie
