Aalborg Zoo w Danii wywołało światową awanturę po apelu w mediach społecznościowych, w którym zachęcało mieszkańców do przekazywania królików, kurczaków i świnek morskich jako pokarmu dla drapieżników. „A co jeśli ktoś zmęczył się swoimi dziećmi w czasie wakacji???” – komentują Duńczycy.
Kontrowersyjny apel Aalborg Zoo: prośba o oddawanie królików, kur i świnek morskich
W komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych Aalborg Zoo napisało:
„W ogrodach zoologicznych mamy obowiązek naśladowania naturalnego łańcucha pokarmowego zwierząt — zarówno ze względów dobrostanu, jak i integralności zawodowej”
Placówka zaznaczyła też, że przyjmowanie od mieszkańców małych zwierząt ma zapobiegać marnotrawstwu i służyć drapieżnikom:
„W ten sposób nic się nie marnuje — a my zapewniamy naszym drapieżnikom naturalne zachowanie, odpowiednie odżywianie i dobre samopoczucie”
Zwierzęta są humanitarnie uśmiercane przez przeszkolony personel, a limit przyjęć wynosi cztery sztuki dziennie. Przyjmowane są także konie, które po eutanazji przerabiane są na mięso.

Reakcje Duńczyków pod postem na FB
Helge Jørgensen: To głęboko perwersyjny i poniżający sposób myślenia, który stoi za tym chorym pomysłem. W Danii rozprzestrzeniła się straszna moda na obojętność wobec zwierząt, a to tylko wspiera ten smutny regres. Oddać swoje zwierzę domowe jako karmę? Chyba trudno o coś bardziej lekceważącego i uwłaczającego… 🤮
Kathrin Günther-Steiper: „O poziomie postępu danego kraju świadczy sposób, w jaki traktuje on swoje zwierzęta” – Mahatma Gandhi. Karmienie zwierząt innymi zwierzętami domowymi jest absolutnie nie do przyjęcia.
Trine Hansen-Jensen: A co jeśli ktoś zmęczył się swoimi dziećmi w czasie wakacji???
Ea Charlotte Schjeldahl: To bardzo zły sygnał, jaki wysyła zoo – że można po prostu pozbyć się swoich zwierząt w taki sposób, szybko, łatwo i wygodnie. Niestety ogrody zoologiczne nie zawsze są najlepszym przyjacielem zwierząt. Ludzie powinni raczej uczyć się odpowiedzialności za swoje zwierzęta.
Kristina Meincke: To świetne rozwiązanie. Sama oddałam wam królika i była to bardzo dobra, profesjonalna obsługa 😊.
Annika Krogsgaard: Nie rozumiem histerycznego tonu w tej dyskusji. Ludzie sami nie powstrzymują się od jedzenia mięsa. Lepiej, żeby zwierzęta stały się częścią łańcucha pokarmowego, niż miałyby zostać wyrzucone na łono natury.
Eva Høgh: Dobre rozwiązanie, zamiast wyrzucania ich do śmietnika, gdy przestaną być „słodkie”, albo kiedy sąsiad ma dość, że kury nagle mają koguty, które hałasują i są nielegalne w granicach miasta.
Carina E. Jensen: Myślę, że wiele osób w tej dyskusji zapomniało zapoznać się z tematem, zanim rzuciło się do komentowania. Nie róbcie z igły wideł przez oburzenie podsycane artykułami w mediach i wpisami innych na Facebooku. Sprawdźcie sami sprawę, przeczytajcie uzasadnienia i warunki Aalborg Zoo, a potem odnieście się do FAKTÓW… Tu nie chodzi o psy czy koty. Zoo ZAWSZE tak robiło. To naturalny porządek – śmierć jednego jest chlebem drugiego. Drapieżniki przecież nie jedzą marchewek 😉.
Dlaczego duńskie zoo chce takich darów? Wyjaśnienia dyrekcji
Jak podkreśliła Pia Nielsen, zastępczyni dyrektora Aalborg Zoo (The Washington Post):
„Utrzymując drapieżniki, konieczne jest dostarczanie im mięsa, najlepiej z futrem, kośćmi itp., aby zapewnić im możliwie najbardziej naturalną dietę. Dlatego ma sens, aby zwierzęta, które z różnych powodów muszą zostać poddane eutanazji, mogły zostać w ten sposób wykorzystane. W Danii taka praktyka jest powszechna, a wielu naszych gości i partnerów docenia możliwość wniesienia swojego wkładu”
Według Nielsen, duńska opinia publiczna jest przyzwyczajona do postrzegania królików czy kur jako zwierząt hodowlanych, co ułatwia akceptację tej formy karmienia drapieżników.
Fala krytyki ale i głosy poparcia dla zoo
Apel spotkał się z silnym sprzeciwem w internecie. Organizacja PETA skomentowała (The Washington Post):
„To nie jest ‘naturalne zachowanie’ dla drapieżników z Azji, które przemierzają znaczne odległości i polują na swoje ofiary, aby karmić je zwierzętami domowymi pochodzącymi z Ameryki Południowej”
Nie brakowało jednak i głosów poparcia. Ekspert ds. żywienia zwierząt Marcus Clauss ocenił (The Washington Post):
„Jeżeli robi się to w sposób, który nie jest nastawiony przede wszystkim na kwestie ekonomiczne, lecz na dobrostan zwierząt, to dąży się do pozyskania zwierząt, które wcześniej miały wysoki poziom dobrostanu”
Warszawskie zoo: w Polsce taka praktyka byłaby nieakceptowalna
Warszawski ogród zoologiczny podkreśla, że nie przyjmuje i nie zamierza przyjmować od osób prywatnych zwierząt domowych ani hodowlanych w celu karmienia nimi drapieżników. Jak wyjaśnia placówka, jest to praktyka budząca sprzeciw etyczny i mogąca wiązać się z ryzykiem dla zdrowia zwierząt przebywających w zoo. Mięso podawane drapieżnikom pochodzi wyłącznie z pewnych, zweryfikowanych źródeł, a każda dostawa podlega kontroli działu żywienia i lecznicy weterynaryjnej ogrodu zoologicznego.
Jak przekazała Anna Karczewska, kierowniczka Działu Komunikacji Społecznej Miejskiego Ogrodu Zoologicznego im. Antoniny i Jana Żabińskich, w rozmowie z Gazeta.pl:
To kontrowersyjna praktyka, która – poza ewidentnymi aspektami etycznymi – może nieść także ryzyko problemów zdrowotnych dla zwierząt. Pokarm dla drapieżników pochodzi zawsze ze zweryfikowanych źródeł, a dostawy są kontrolowane przez Żywienie Zwierząt i Lecznicę Weterynaryjną ZOO.
Jak inne ogrody zoologiczne traktują zwierzęta przynoszone przez ludzi?
W Polsce i w wielu innych krajach europejskich ogrody zoologiczne regularnie otrzymują od mieszkańców dzikie zwierzęta znalezione lub ranne, ale procedura jest zupełnie inna niż w Aalborg Zoo.
Trafiają tu często ranny ptak drapieżny, osłabiony jeż czy żółw znaleziony w parku. Zwierzęta przekazywane są do Ośrodków Rehabilitacji Dzikich Zwierząt, gdzie przechodzą leczenie, a następnie są wypuszczane na wolność. Jeśli stan zdrowia nie pozwala na powrót do natury, mogą pozostać w zoo lub trafić do innej placówki.

Przykłady z Polski
- Warszawskie zoo prowadzi Ptasi Azyl, który przyjmuje rocznie setki rannych ptaków, w tym bociany, sowy i myszołowy.
- Zoo w Gdańsku ma program „Pomoc jeżom”, przyjmując osłabione lub ranne jeże od mieszkańców.
- Zoo w Poznaniu rehabilituje ptaki drapieżne i bociany białe, które po powrocie do zdrowia są wypuszczane na wolność.
W żadnym z tych przypadków nie wykorzystuje się zwierząt przynoszonych przez mieszkańców jako karmy dla drapieżników.
Źródła: