Posłowie chcą wprowadzić darmowe obiady dla wszystkich uczniów szkół podstawowych. Samorządy ostrzegają przed kosztami i brakiem finansowania.
Luka finansowa w oświacie a darmowy posiłek w szkołach – realny problem samorządów
W czasach, gdy luka finansowa w oświacie przypomina bardziej krater niż dziurę w budżecie, każda propozycja zwiększająca obowiązki samorządów staje się polityczną bombą z opóźnionym zapłonem. Do Sejmu trafił projekt ustawy znoszący opłaty za jeden gorący posiłek dziennie dla uczniów szkół podstawowych. Na papierze brzmi pięknie. W rzeczywistości powiaty już ostrzegają: to może być kolejny rachunek bez pokrycia.
Według raportów Związek Miast Polskich i Związek Powiatów Polskich, subwencja oświatowa z budżetu państwa nie pokrywa faktycznych kosztów prowadzenia szkół. W 2024 roku luka między tym, co samorządy otrzymały, a tym, ile faktycznie musiały wydać, wyniosła ponad 36 miliardów złotych.
Państwo finansuje tylko część systemu edukacji, a resztę samorządy dopłacają z własnych budżetów, kosztem inwestycji, utrzymania dróg, komunikacji publicznej czy usług lokalnych. Ten deficyt jest trwały, narasta z roku na rok i stanowi realne zagrożenie dla stabilności lokalnych finansów.
Darmowy posiłek w szkołach – projekt poselski i jego założenia
Związek Powiatów Polskich przekazał Kancelarii Sejmu swoją opinię do poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw. Pomysł jest prosty: zniesienie odpłatności za obiady dla wszystkich uczniów szkół podstawowych.
W uzasadnieniu projektu czytamy: „Celem projektowanej ustawy jest wyeliminowanie wskazanych negatywnych skutków poprzez wprowadzenie powszechnego dostępu do bezpłatnych gorących posiłków dla wszystkich uczniów szkół podstawowych. Rozszerzenie uprawnienia w ten sposób zlikwiduje problem stygmatyzacji, znosząc podział na uczniów ponoszących opłaty za obiady i korzystających z nich nieodpłatnie.”
Samorządy ostrzegają przed kosztami darmowych posiłków w szkołach
Problem w tym, że żadne realne źródło finansowania programu nie zostało wskazane.
– „Samo uwzględnienie nowego zadania w rozporządzeniu w sprawie potrzeb oświatowych nie oznacza, że pieniądze na jego realizację się pojawią. O wysokości środków decyduje budżet państwa. Nie można wykluczyć, że realizacja zadania zapewnienia bezpłatnego posiłku musiałaby odbyć się kosztem ograniczenia innych zadań”
– podkreślił Andrzej Płonka, prezes Związku Powiatów Polskich (PAP).
Według ZPP rządowe kalkulacje są bardziej życzeniowe niż realne. Wzrost liczby uczniów korzystających z posiłków to nie tylko więcej talerzy zupy, ale także konieczność zwiększenia zatrudnienia, zakupu dodatkowego sprzętu i pokrycia wyższych kosztów energii.
Rosnące koszty darmowych obiadów w szkołach i brak wsparcia finansowego
Samorządy przypominają, że oświata już teraz jest dramatycznie niedofinansowana. Powiaty i gminy łatają dziury z własnych budżetów, bo subwencja oświatowa nie pokrywa podstawowych kosztów. Jeśli państwo nie zagwarantuje środków na realizację projektu, konsekwencje spadną bezpośrednio na samorządy.
Płonka ostrzegł, że wejście w życie ustawy oznaczałoby natychmiastową konieczność zwiększenia zatrudnienia, rozbudowy zaplecza kuchennego i magazynowego oraz pokrycia rosnących rachunków za media.
Darmowe obiady w szkołach a stygmatyzacja uczniów – jak rozwiązać problem?
Związek Powiatów Polskich nie kwestionuje, że problem stygmatyzacji dzieci korzystających z darmowych posiłków w szkołach istnieje. W wielu placówkach uczniowie szybko orientują się, kto płaci za obiady, a kto nie, co może prowadzić do poczucia wstydu i wykluczenia.
Samorządowcy zwracają jednak uwagę, że ten problem nie wymaga od razu kosztownej reformy systemowej. W ich ocenie można go ograniczyć prostymi rozwiązaniami organizacyjnymi:
- anonimowym systemem odbioru posiłków (np. kartą lub kodem),
- wspólnym harmonogramem wydawania obiadów,
- dyskretnym rozliczaniem płatności między szkołą a organem finansującym.
Takie praktyki funkcjonują już w części szkół i realnie zmniejszają ryzyko stygmatyzacji, bez konieczności przerzucania kolejnych miliardów złotych na samorządy.
Darmowy posiłek w szkołach bez finansowania – napięcie na linii rząd–samorządy
W praktyce projekt przenosi ciężar finansowy na samorządy, które i tak ledwo zipią pod presją rosnących kosztów energii, płac i inwestycji. Bez gwarancji finansowania cała operacja może się zakończyć kolejnym konfliktem między rządem a samorządami.
ZPP apeluje, by każda inicjatywa tego typu była poprzedzona analizą kosztów i mechanizmem gwarancji budżetowych. W przeciwnym razie „darmowa zupka” stanie się kolejną pozycją na długiej liście rachunków, które i tak zapłacą powiaty i gminy.
Źródło: samorzad.pap.pl
