Trump znów gra w kotka i myszkę z własnymi przeciekami. Najpierw rakiety, potem dementi i sankcje na Łukoil i Rosnieft. Strategia TACO w pełnej krasie.
W tym przedstawieniu Trump nie potrzebuje suflera. Sam pisze scenariusz, sam gra główną rolę i sam bije sobie brawo. Donald Trump najpierw pozwala, by świat obiegły rewelacje o zniesieniu przez USA ograniczeń w użyciu rakiet dalekiego zasięgu przez Ukrainę. Chwilę później teatralnie dementuje wszystko jako „FAKE NEWS” i ogłasza sankcje na Łukoil i Rosnieft.
To nie jest panikarska improwizacja, tylko wielowarstwowa komunikacja. Przecieki i dementi nie znoszą się nawzajem — one się uzupełniają. Przekaz dla opinii publicznej: „nic się nie dzieje”. Przekaz dla Kremla: „jednak może się dzieje?”. W tej pokrętnej logice każdy ruch ma drugie dno, a chaos niekoniecznie oznacza brak planu.
Być może właśnie dlatego Mark Rutte stwierdził po spotkaniu, że Trump „jest jedynym, który może zakończyć wojnę”. Czy to wazelina? Może jest w tym trochę racji?
Rakiety, których „nie ma”
Według The Wall Street Journal administracja USA miała znieść ograniczenia dotyczące użycia przez Ukrainę zachodnich rakiet dalekiego zasięgu przeciwko celom wewnątrz Rosji. Decyzja miała zostać podjęta po przekazaniu przez Pete’a Hegsetha, sekretarza obrony USA, odpowiedzialności za te decyzje z poziomu Pentagonu do dowództwa sił amerykańskich w Europie.
Chodzi o pociski manewrujące Storm Shadow i ich francuski odpowiednik SCALP-EG, produkowane odpowiednio w Wielkiej Brytanii i Francji, ale przekazane Ukrainie, która jest ich obecnym właścicielem i operatorem. Do tej pory Kijów był jednak ograniczony amerykańskimi regulacjami eksportowymi — rakiety zawierają amerykańskie komponenty, a USA zastrzegały sobie prawo do decydowania, gdzie mogą być użyte.
Trump napisał w Truth Social:
„USA nie mają nic wspólnego z tymi rakietami, niezależnie od ich pochodzenia, ani z tym, co Ukraina z nimi robi.”
To jest dla Kremla jasny komunikat: jeśli Ukraina zaatakuje cele na terytorium Rosji, nie będzie to „atak z użyciem amerykańskiej broni” — bo USA umyły ręce. W praktyce to zdejmowanie politycznej blokady z działań Kijowa, a nie żadna neutralność.
Do tej pory obowiązywała zasada: rakiety są ukraińskie, ale ich użycie w Rosji wymagało amerykańskiego przyzwolenia. Teraz USA mówią: „to nie nasza sprawa”, co oznacza, że Ukraina może działać samodzielnie.
To też powtórka ze znanego scenariusza z Tomahawk: najpierw przeciek, potem dystansowanie się od opublikowanych informacji. W ten sposób Trump de facto daje Ukrainie wolną rękę, jednocześnie unikając formalnej eskalacji z Rosją.
Czytaj więcej na ten temat w artykule Fakty Plus – Zełenski w Waszyngtonie. Medialny balonik z Tomahawkami zaczyna pękać
Rakiety, których „nie ma” — a może jednak są?
Oficjalnie Trump dementuje doniesienia The Wall Street Journal o zniesieniu ograniczeń dotyczących użycia rakiet dalekiego zasięgu przez Ukrainę. Tyle że problem w tym, iż rakiety — wbrew pozorom — nie są tematem hipotetycznym. One już tam są. I to od dawna.
Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie pociski balistyczne ATACMS (Army Tactical Missile System) jesienią 2023 roku. Początkowo trafiły na front starsze warianty M39 o zasięgu ok. 165 km i głowicach kasetowych. Już pierwsze ich użycie — m.in. przeciw rosyjskiemu lotnisku wojskowemu w Berdiańsku. W 2024 roku dostarczono nowsze wersje M39A1 i M57, zdolne razić cele oddalone nawet o 300 km.
ATACMS to groźna broń. Służy do precyzyjnych uderzeń w bazy lotnicze, stanowiska dowodzenia, magazyny amunicji i węzły logistyczne. Rakiety lecą wysoko, szybko i są bardzo trudne do przechwycenia. Rosjanie znają je aż nazbyt dobrze — i właśnie dlatego ich użycie było od początku politycznie reglamentowane.
Waszyngton zastrzegł, że Ukraina może używać ATACMS wyłącznie na okupowanych terytoriach, a nie w głąb Rosji. Cele miały być konsultowane z USA, a każda operacja kalkulowana pod kątem ryzyka eskalacji. Innymi słowy: broń tak, ale na amerykańskich warunkach.
Trump nie zaprzecza istnieniu rakiet — bo one istnieją i są już w ukraińskim arsenale. Możliwy scenariusz jest taki, że dementi odnosi się do samej zgody na ich użycie, a nie do broni jako takiej. To sygnał: „jeśli coś poleci, to decyzja Ukrainy, nie nasza”. Czyli znane z naszego podwórka: „to nie ja, to kolega”.
W tym wariancie USA nie muszą już wydawać formalnej zgody na użycie ATACMS poza dotychczasowymi ograniczeniami. Ogłaszają, że nic nie wiedzą. Ukraina zyskuje większą swobodę działania, a Trump zostawia sobie wolną rękę.

Europa przyłącza się do sankcji i wzmacnia blokadę
Administracja Donald Trump ogłosiła nowy pakiet sankcji gospodarczych wobec rosyjskiego sektora energetycznego. Jak podał Reuters, restrykcje obejmują Łukoil i Rosnieft – dwa największe koncerny naftowe w Rosji, które od początku wojny w Ukrainie pozostawały głównym źródłem wpływów do budżetu Kremla.
Sankcje przewidują m.in. zamrożenie aktywów powiązanych spółek zależnych, ograniczenia w dostępie do amerykańskiego systemu finansowego oraz zakaz współpracy dla firm i instytucji zaangażowanych w reeksport rosyjskiej ropy. Waszyngton zapowiedział, że celem działań jest „uderzenie w krwiobieg rosyjskiej gospodarki” i ograniczenie możliwości finansowania działań wojennych przez Moskwę.
Unia Europejska zareagowała błyskawicznie, ogłaszając, że przyłącza się do amerykańskich sankcji i zaostrza kontrolę importu rosyjskiej ropy. Bruksela zapowiedziała uszczelnienie mechanizmów transportowych i zamykanie luk, z których Moskwa dotąd korzystała, by sprzedawać surowiec mimo restrykcji.
Szczególnym celem są tzw. „flota cieni” (shadow fleet) — sieć tankowców pływających pod neutralnymi banderami, wykorzystywana przez Rosję do obchodzenia sankcji. Statki regularnie zmieniają właścicieli, bandery i porty macierzyste, korzystają z przeładunków na morzu oraz fałszują dane lokalizacyjne. Dzięki temu Kreml wciąż uzyskuje miliardy dolarów z eksportu ropy, mimo formalnych ograniczeń.
Unia zapowiedziała wzmocnienie nadzoru nad reeksportem, a także sankcje na firmy ubezpieczeniowe i operatorów transportowych wspierających ten proceder. W teorii ma to wzmocnić wspólny front Zachodu, w praktyce — będzie to test spójności sankcyjnej UE. Każdy wzrost cen paliw może szybko wywołać napięcia w stolicach gospodarek najbardziej narażonych na skutki restrykcji.
W tym kontekście znaczące było spotkanie Trumpa z sekretarzem generalnym NATO Mark Rutte, który po rozmowach w Białym Domu powiedział dziennikarzom:
„Mam pełne zaufanie do prezydenta Trumpa. To jedyny człowiek, który może doprowadzić to do końca.”
Dodał również:
„Trump naprawdę chce zakończyć tę wojnę.”
Kluczowa rola Chin
Spotkanie Donald Trump i Xi Jinping zostało zaplanowane na 31 października 2025 r. podczas szczytu APEC 2025 w Korei Południowej. 22 października Trump zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami w Owalnym Gabinecie, że jednym z tematów rozmów będzie wojna w Ukrainie oraz rola Chin w relacjach z Rosją.
Trump powiedział:
„Uważam, że Xi może wywrzeć duży wpływ na Władimira Putina… I na pewno będziemy rozmawiać o Rosji i Ukrainie.”
Trump dodał również, że chce poruszyć z Xi kwestię zakupów rosyjskiej ropy przez Chiny oraz możliwych działań ograniczających to wsparcie. Informacje o planowanych wątkach rozmów potwierdziły agencje Reuters i AA.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Pekin utrzymuje bliskie relacje gospodarcze z Moskwą. Chiny znacząco zwiększyły import rosyjskiej ropy, gazu i węgla. Stały się też głównym dostawcą komponentów podwójnego zastosowania, w tym elektroniki i technologii wykorzystywanych przez rosyjski przemysł zbrojeniowy.
Chiny nie przystąpiły do zachodnich sankcji, a ich system bankowy i sieci pośredników umożliwiają Rosji łagodzenie skutków restrykcji finansowych i handlowych. Choć Pekin oficjalnie deklaruje neutralność, faktycznie utrzymuje ścisłą współpracę gospodarczą z Kremlem.
Według zachodnich analityków to właśnie zakres chińskiego wsparcia ma kluczowe znaczenie dla skuteczności sankcji. Włączenie tego wątku do rozmów z Xi pokazuje, że Waszyngton postrzega Chiny jako głównego gracza w kontekście presji ekonomicznej na Rosję.
Źródła:
- Reuters – US sanctions Russian oil companies as Moscow holds …
- Reuters – Trump says he expects to reach deal with China on trade…
- Anadolu Agency – Trump says Xi can influence Putin to end Ukraine war
- India Today – Trump calls Xi ‘strong leader’ capable of influencing Putin to end Ukraine war
- Yahoo News – ‘Total confidence’ in Trump to end war in Ukraine, says NATO chief Mark Rutte
