Śledczy wracają do sprawy. Czy środki wyprowadzane z dolnośląskiego PCK trafiały na kampanie wyborcze Anny Zalewskiej i innych polityków PiS w latach 2014–2015?
Polityczny wątek afery PCK wraca po latach
Po latach od ujawnienia jednej z największych afer finansowych w organizacjach pozarządowych w Polsce śledczy wracają do sprawy afery Polskiego Czerwonego Krzyża. Prokuratura bada, czy pieniądze wyprowadzane z dolnośląskiego oddziału organizacji mogły trafiać na kampanie wyborcze polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym Anny Zalewskiej.
W latach 2014–2015 Zalewska była jedną z najważniejszych postaci PiS w regionie dolnośląskim i kandydowała zarówno w wyborach samorządowych, jak i parlamentarnych. Według informacji „Wyborczej” śledztwo prowadzi wydział ds. przestępstw gospodarczych. Decydującym impulsem do jego wznowienia był raport zespołu Prokuratury Krajowej, przygotowany pod kierunkiem Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, który wskazał, że polityczny wątek afery został wcześniej celowo pominięty.

Czym zajmuje się PCK i skąd pochodzą jego środki
Polski Czerwony Krzyż od dekad zajmuje się pomocą humanitarną i socjalną. Organizuje zbiórki żywności, odzieży i środków finansowych dla osób ubogich, starszych oraz rodzin w kryzysie. Dochody pochodzą głównie z darowizn i zbiórek publicznych, a także z sprzedaży używanej odzieży z charakterystycznych czerwonych kontenerów rozmieszczonych w całym kraju.
Pieniądze z tych działań powinny trafiać na finansowanie programów pomocowych. W dolnośląskim oddziale doszło jednak do systemowego procederu wyprowadzania części zysków. Według ustaleń prokuratury, w latach 2014–2015 zdefraudowano co najmniej 1,2 mln złotych.

Mechanizm wyprowadzania pieniędzy
Proceder był prosty i skuteczny. Firmy współpracujące z PCK przekazywały gotówkę ze sprzedaży ubrań, a część tych pieniędzy trafiała do działaczy związanych z lokalnymi strukturami PiS. Według śledczych, pieniądze miały być wykorzystywane m.in. na finansowanie kampanii wyborczych.
Z ustaleń wynika, że jednym z głównych organizatorów procederu był Jerzy G., wieloletni działacz PCK i członek PiS. W 2022 roku sąd prawomocnie skazał Jerzego G. na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu za udział w defraudacji środków. Wyrok zapadł również wobec Arkadiusza S. i Michała B., którzy pośredniczyli w rozliczeniach z firmami odbierającymi odzież.
Kogo wymienia się w śledztwie
W doniesieniach medialnych pojawia się nazwisko Anny Zalewskiej, obecnej europosłanki PiS i byłej minister edukacji w rządzie Beaty Szydło. Według ustaleń dziennikarzy, środki pochodzące z defraudacji mogły być wykorzystywane na potrzeby jej kampanii wyborczych.
Zalewskiej nie postawiono zarzutów, ale prokuratura bada, czy pieniądze z PCK mogły finansować materiały wyborcze i obsługę kampanii. Chodzi o wybory samorządowe w 2014 roku i parlamentarne w 2015 roku, w których Prawo i Sprawiedliwość odniosło w regionie wyraźne zwycięstwo.
Raport Bodnara wskazuje zaniedbania
Przełomem w sprawie był raport Adama Bodnara, przygotowany przez specjalny zespół powołany do analizy spraw z czasów rządów PiS. Według raportu, w 2018 roku śledztwo ograniczono do kilku lokalnych działaczy, pomijając powiązania polityczne.
Raport jasno stwierdza, że
„zebrane materiały dawały podstawę do podjęcia dalszych działań dotyczących powiązań finansowych między strukturami PCK a kampaniami politycznymi PiS”.
Nowe śledztwo ma uwzględnić ten pominięty wcześniej wątek.
Kogo skazano w poprzednim procesie
W pierwszym procesie sądowym, zakończonym w 2022 roku, zapadły wyroki wobec:
- Jerzego G. – byłego dyrektora dolnośląskiego PCK i działacza PiS,
- Arkadiusza S. – odpowiedzialnego za gotówkowe rozliczenia,
- Michała B. – pośrednika w przekazywaniu pieniędzy,
- kilku pracowników firm współpracujących z PCK.
Skazani otrzymali kary od kilku miesięcy do dwóch lat więzienia w zawieszeniu oraz grzywny. Proces dotyczył jednak wyłącznie defraudacji, a nie powiązań politycznych.
Nowe śledztwo i analiza przepływów finansowych
Tym razem prokuratura ma objąć dochodzeniem pełną dokumentację finansową PCK, umowy z firmami odbierającymi odzież i rachunki komitetów wyborczych. Analiza ma wykazać, czy środki z defraudacji mogły trafiać do struktur partyjnych i kandydatów PiS.
Według informacji medialnych, śledczy będą także badać rolę Anny Zalewskiej oraz powiązania działaczy z lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości.
Afera, która już niczym nie wstrząśnie
Jeśli sąd potwierdzi, że środki z PCK były wykorzystywane do finansowania kampanii wyborczych, nie będzie to dla Anny Zalewskiej żaden przełom ani kryzys. Co najwyżej potwierdzenie tego, co od dawna wisi w powietrzu: że politycy PiS z niezwykłą kreatywnością potrafili szukać pieniędzy na kampanie w każdym możliwym zakątku polskiego życia gospodarczego i społecznego — czy to legalnie, nielegalnie, zgodnie z powszechnymi wartościami moralnymi, czy kompletnie poza granicami przyzwoitości.
To nie jest jednostkowy incydent, tylko element znacznie szerszego mechanizmu. Od lat ujawniane są przypadki zawłaszczania publicznych pieniędzy, fundacji, stowarzyszeń czy spółek z udziałem Skarbu Państwa dla celów politycznych.
Źródła:
- Wyborcza.pl – Nowe śledztwo ws. afery PCK. Prokuratura bada, czy kradzione pieniądze szły na kampanie Anny Zalewskiej i innych polityków PiS wroclaw.wyborcza.pl
- Prokuratura Krajowa – Druga część raportu zespołu prokuratorów do zbadania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej Gov.pl+1
- Rzeczpospolita (rp.pl) – Prokuratura ogłosiła drugi raport o śledztwach z czasów PiS. Co zawiera?
