Ryanair zamyka bazy i redukuje trasy w Hiszpanii i Francji. Powodem są braki samolotów, rosnące podatki i spadek opłacalności regionalnych połączeń.
Ryanair wycofuje się z lotnisk – koniec tanich lotów z mniejszych miast
Największy niskokosztowy przewoźnik w Europie, Ryanair, zaczyna zwijać skrzydła w części regionów, które jeszcze niedawno były jego wizytówką. Z powodu braku nowych samolotów, rosnących podatków i spadku rentowności tras linia likwiduje kolejne bazy i ogranicza liczbę połączeń z mniej dochodowych portów.
Obecnie Ryanair ma 636 samolotów, z czego 610 to maszyny produkcji Boeing. Dostawy nowych modeli są opóźnione, a to wymusza na przewoźniku przesuwanie floty tam, gdzie przynosi największy zysk.
Hiszpania: koniec lotów z Santiago, Vigo i Asturii
Pierwszym rynkiem, który mocno odczuje cięcia, jest Hiszpania. Po wcześniejszym zamknięciu baz w Valladolid i Jerez, Ryanair kończy działalność w Santiago de Compostela oraz rezygnuje z obsługi lotnisk Tenerife Norte i Vigo.
W sezonie letnim 2026 przewoźnik zwinie również bazę w Asturii. Oznacza to mniej lotów dla mieszkańców północnej Hiszpanii i mniej bezpośrednich połączeń turystycznych dla przyjezdnych z Europy Środkowej.
Francja: zamknięcia lotnisk i cięcia tras
We Francji Ryanair wycofa się z trzech regionalnych portów lotniczych – Bergerac, Brive i Strasburga. Do tego dochodzi likwidacja 25 tras zimowych, co przekłada się na 750 tys. miejsc mniej, czyli aż 13 proc. całkowitej oferty linii w tym kraju.
Cięcia dotkną także główne lotniska:
- Paris-Beauvais – minus 8% połączeń
- Marsylia – minus 9%
- Tuluza – minus 4%
Powód? Drastyczny wzrost podatku od transportu lotniczego o 180 procent, który skutecznie odbiera liniom niskokosztowym sens działania na mniej dochodowych trasach.
Które polskie lotniska obsługuje Ryanair
Choć w innych krajach Ryanair zamyka bazy i tnie trasy, w Polsce jego obecność pozostaje wyjątkowo silna. Przewoźnik obsługuje 13 portów lotniczych, w tym największe i najbardziej dochodowe lotniska w kraju. Do kluczowych należą:
- Port Lotniczy Kraków-Balice (KRK) – jedna z najważniejszych baz Ryanaira w Europie Środkowej.
- Port Lotniczy Wrocław (WRO) – z tego lotniska przewoźnik realizuje liczne połączenia do Europy Zachodniej.
- Port Lotniczy Katowice-Pyrzowice (KTW) – istotny punkt w siatce tras wakacyjnych.
- Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy (GDN) – z którego linia lata głównie do Wielkiej Brytanii i Skandynawii.
- Lotnisko Chopina w Warszawie (WAW) – niewielka, ale symboliczna obecność przewoźnika na największym polskim lotnisku.
Ryanair utrzymuje też połączenia z mniejszymi portami: Modlinem, Bydgoszczą, Łodzią, Szczecinem, Lublinem i Rzeszowem. W sezonie letnim 2025 przewoźnik oferuje z Polski ponad 300 tras i planuje przewieźć ponad 20 milionów pasażerów.
Czy inne tanie linie pójdą w ślady Ryanaira
Ryanair nie jest jedynym przewoźnikiem balansującym na cienkiej linie między kosztami a zyskami. Inni gracze na rynku również dostosowują swoją strategię, choć nie w tak radykalny sposób. Wizz Air zapowiedział powrót do Port Lotniczy Warszawa-Modlin, ale równocześnie ogranicza częstotliwość niektórych lotów z Gdańska i Katowic. To sygnał, że nawet dynamicznie rozwijające się linie analizują opłacalność poszczególnych tras.
Niektóre trasy Ryanaira z Polski do Niemiec już zostały ograniczone (np. Kraków–Memmingen i Gdańsk–Hamburg). Eksperci z branży lotniczej spodziewają się, że kolejne cięcia mogą dotknąć lotnisk regionalnych, jeśli presja kosztowa utrzyma się dłużej.
Na razie jednak ani Wizz Air, ani easyJet nie zapowiedziały całkowitego wycofania się z polskiego rynku. Wręcz przeciwnie – dla wielu przewoźników Polska pozostaje atrakcyjnym rynkiem z rosnącym popytem na tanie podróże lotnicze. Problemem może być jednak dostępność floty i koszty operacyjne, które w całej Europie szybują w górę.
Regionalne dopłaty znikają – tanie loty też
Jeszcze kilka lat temu lokalne samorządy i regiony dopłacały przewoźnikom do utrzymania tras, licząc na rozwój turystyki i gospodarki. Teraz coraz więcej tych programów wygasa, co oznacza koniec sztucznego wsparcia dla połączeń, które w normalnych warunkach nie byłyby rentowne.
Ryanair, jak każdy komercyjny podmiot, nie zamierza dokładać do interesu. Jeśli region nie płaci, samoloty lecą tam, gdzie płaci ktoś inny.
Kolejne kraje mogą być następne
Według analityków branży lotniczej, podobne cięcia mogą wkrótce dotknąć także mniejsze porty w Europie Środkowej i Wschodniej. Chodzi o lotniska, które w dużej mierze opierały swoją ofertę na tanich liniach, bez stabilnego wsparcia infrastrukturalnego.
To oznacza, że mniejsze polskie lotniska też mogą znaleźć się na liście zagrożonych, jeśli Ryanair uzna je za zbyt mało rentowne w porównaniu z dużymi hubami.
Co to oznacza dla pasażerów
Dla podróżnych skutki będą bardzo konkretne. Mniej lotów oznacza:
- mniej bezpośrednich połączeń,
- konieczność latania z dużych lotnisk,
- wyższe ceny biletów z powodu mniejszej konkurencji.
To zła wiadomość szczególnie dla mieszkańców mniejszych miast, którzy przez ostatnie lata korzystali z łatwego dostępu do tanich lotów.
Brak samolotów to globalny problem
Opóźnienia w dostawach samolotów dotyczą całej branży. Airbus i Boeing mają zaległości produkcyjne, które mogą sięgać nawet kilku lat. Linie lotnicze walczą o każdą dostępną maszynę i skupiają się na trasach, które gwarantują pełne samoloty i szybki zwrot z inwestycji.
W efekcie linie ograniczają mniej rentowne rynki, co tworzy efekt domina: mniejsze lotniska tracą połączenia, a pasażerowie – elastyczność.
Źródła:
- Aviacionline – Ryanair’s biggest program in Poland: $4.4 billion investment and new routes
- The Portugal News – Ryanair abandons expensive airports in Europe
- Two Continents – Fewer flights on two Ryanair routes from Poland to Germany
- Reuters – Wizz Air to resume flights at Poland’s Modlin airport
