W wielu miastach spada liczba nocnych interwencji policji po wprowadzeniu zakazu sprzedaży alkoholu. Jednocześnie SOR-y nie odnotowują wyraźnego spadku pacjentów.
Kraków: zakaz w całym mieście i wyraźny spadek policyjnych interwencji
Kraków jest pierwszym dużym polskim miastem, które wprowadziło nocny zakaz sprzedaży alkoholu obejmujący cały obszar administracyjny. Uchwała obowiązuje od 1 lipca 2023 r., a sprzedaż alkoholu w sklepach i na stacjach paliw jest zabroniona od północy do 5.30. Wyjątkiem są lokale gastronomiczne, które mogą serwować alkohol bez ograniczeń godzinowych.
Okazało się na podstawie danych MSWiA, że w Krakowie liczba interwencji policji związanych z nadużywaniem alkoholu spada systematycznie od momentu wejścia w życie zakazu. W zestawieniu przedstawionym przez ministerstwo wygląda to następująco:
– 2021 (I–IX): 291 interwencji
– 2022 (I–IX): 605
– 2023 (I–IX): 532
– 2024 (I–IX): 441
– 2025 (I–IX): 356
Resort podkreśla, że spadek jest „wyraźny i trwały”, a policjanci wskazują, że o wiele rzadziej dochodzi do zgłoszeń dotyczących hałasu, bójek i zakłócania porządku w rejonie całodobowych sklepów.

Sytuacja wygląda inaczej w szpitalach. Ministerstwo Zdrowia opublikowało dane dotyczące liczby pacjentów przyjmowanych na krakowskie SOR-y. Liczba wszystkich przyjęć pozostaje wysoka i nie wskazuje na przełom:
– 2021: 157 908 przyjęć
– 2022: 193 869
– 2023: 196 149
– 2024: 208 275
– 2025 (I–IX): 158 513
Resort zdrowia zaznaczył, że
„na podstawie ogólnej liczby przyjęć nie można jednoznacznie określić, czy udział osób nietrzeźwych uległ zmianie”.
Innymi słowy, zakaz poprawił sytuację w przestrzeni publicznej, ale obciążenie SOR-ów pozostało na podobnym poziomie.
Konin: niemal 70-procentowy spadek interwencji domowych po zakazie
W Koninie zakaz nocnej sprzedaży alkoholu obowiązuje od lutego 2025 r. i obejmuje wszystkie sklepy oraz stacje paliw działające w granicach miasta. To jedno z tych miejsc, gdzie dane są wyjątkowo precyzyjne, ponieważ policja porównała identyczne okresy dwóch kolejnych lat.
Z informacji przekazanych PAP przez Komendę Miejską Policji wynika, że w okresie od lutego do czerwca 2024 r. policjanci podejmowali 405 interwencji domowych, w których alkohol był czynnikiem zakłócającym spokój. W analogicznym okresie 2025 r. takich interwencji było zaledwie 124.
Mł. asp. Sylwia Król przekazała w rozmowie z PAP, że
„po godzinie 22 sytuacja jest wyraźnie spokojniejsza niż w latach ubiegłych, zwłaszcza w rejonie stacji benzynowych i sklepów otwartych do późnych godzin nocnych”.
Władze miasta zapowiedziały przygotowanie pełniejszego raportu, który obejmie również dane straży miejskiej oraz koszty interwencji. Samorząd przyznaje, że pierwsze wyniki wskazują na silny efekt porządkowy, szczególnie widoczny w miejscach, które wcześniej były skupiskiem nocnych zgłoszeń.
Warszawa: pilotaż w dwóch dzielnicach, sklepy przestrzegają zakazu
W Warszawie nocna prohibicja obowiązuje na razie tylko na Pradze-Północ i w Śródmieściu. Zakaz dotyczy sklepów i stacji benzynowych i obowiązuje w godzinach nocnych. Ma charakter pilotażowy – miasto chce ocenić skuteczność regulacji przed ewentualnym rozszerzeniem jej na całą stolicę.
Policja i straż miejska przekazują, że zakaz jest przestrzegany. Kom. Paulina Onyszko z praskiej policji informowała PAP, że
„nie odnotowano żadnych przypadków złamania przepisów, a wszystkie sklepy sprzedające alkohol pozostają pod regularną kontrolą patrolów”.
Podobną informację przekazał sierż. szt. Kacper Wojteczko ze Śródmieścia: sklepy
„zamknęły się lub zaprzestały sprzedaży alkoholu w godzinach objętych zakazem”.
Warszawskie szpitale nie raportują jednak poprawy, jeśli chodzi o liczbę pacjentów nietrzeźwych na stołecznych SOR-ach. Lekarze wskazują, że liczba zatruć zależy głównie od weekendów, imprez masowych i indywidualnych zachowań, a nie od godzin sprzedaży.
Władze miasta planują podsumowanie pilotażu po kilku miesiącach, a decyzja o jego rozszerzeniu zależy od raportu policji, straży miejskiej, stołecznych szpitali i wyników konsultacji społecznych.
Łódź: mniej zgłoszeń do straży miejskiej, ale mieszkańcy nie widzą zmian
W Łodzi zakaz sprzedaży alkoholu od godziny 22 do 6 obowiązuje od 17 października na siedmiu osiedlach, w tym w centralnych rejonach miasta. Uchwała objęła sklepy i stacje paliw; lokale gastronomiczne sprzedają alkohol jak dotąd.
Straż miejska szybko odnotowała spadek liczby zgłoszeń. Zastępczyni naczelnika wydziału dowodzenia straży miejskiej, Joanna Trasnowska, mówiła w Radiu Łódź:
„W analogicznym okresie ubiegłego roku mieliśmy 45 zgłoszeń dotyczących zakłócania porządku przez osoby pod wpływem alkoholu. W tym roku – 26”.
Urzędniczka zaznaczyła jednak, że „jest jeszcze za wcześnie, aby przesądzać o ostatecznych efektach”.
Mieszkańcy wypowiadają się różnie. Cytowana przez PAP łodzianka stwierdziła:
„Nie widzę żadnej różnicy, dalej spotykam bardzo pijanych ludzi po północy”.
Inne osoby wskazuje na „efekt zapasu”, czyli kupowanie alkoholu wcześniej albo jeżdżenie do sklepów na obrzeżach miasta.
Miasto deklaruje dalsze monitorowanie sytuacji. Po kilku miesiącach ma zostać przygotowany pełniejszy raport obejmujący dane policji, straży miejskiej i szpitali.
Podwarszawskie miejscowości: mniej nocnych zgłoszeń, ale nowe schematy zakupów
Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu obowiązuje już m.in. w: Sobieniach-Jeziorach, Sulejówku, Łomiankach, Nieporęcie, Legionowie, Wieliszewie i Jabłonnie. Każda z tych gmin wprowadziła go w nieco innym przedziale czasowym – zwykle od godz. 23 lub północy do 5 lub 6 rano.
Samorządy zgłaszają, że liczba nocnych zgłoszeń dotyczących zakłócania porządku zmalała. Jednocześnie w raportach nieformalnych pojawia się obserwacja, że część mieszkańców zaczęła kupować alkohol „na zapas” przed godziną wejścia zakazu lub jeździć do punktów w sąsiednich gminach, gdzie ograniczeń jeszcze nie ma.
Władze podkreślają, że to efekt, który był spodziewany, ale który nie przekreśla wpływu zakazu na poprawę sytuacji pod sklepami i na osiedlach.
Dane z SOR-ów: obciążenie oddziałów ratunkowych niemal bez zmian
Dane Policji niestety nie przekładają się na razie na statystyki szpitalne. Statystyki z Krakowa i deklaracje z Warszawy i Łodzi pokazują, że liczba pacjentów nietrzeźwych trafiających na SOR-y nie spadła w sposób wyraźny po wprowadzeniu nocnej prohibicji.
Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że poważne zatrucia alkoholowe oraz urazy zgłaszane na SOR-ach wynikają często z zachowań indywidualnych – spożywania alkoholu w domach, garażach, na imprezach towarzyskich czy w lokalach. Na te zjawiska nie wpływa ograniczenie sprzedaży alkoholu w sklepach po określonej godzinie.
W praktyce zakazy redukują liczbę incydentów ulicznych, ale nie zmniejszają ogólnej liczby przypadków, w których potrzebna jest pomoc medyczna.
Poparcie społeczne: większość Polaków chce ograniczeń
Według sondażu IBRIS przeprowadzonego dla PAP 68 procent Polaków popiera wprowadzenie nocnej prohibicji. Z tego:
– 40,2 proc. – popiera zdecydowanie,
– 27,8 proc. – popiera „raczej”,
– 28,3 proc. – jest przeciw.
To najwyższe poparcie dla jakiejkolwiek formy ograniczeń alkoholowych od ponad dekady.
Wnioski: co działa, a gdzie potrzebne są inne metody?
Zestawienie danych z Krakowa, Warszawy, Konina, Łodzi i podwarszawskich gmin pokazuje, że nocna prohibicja przynosi konkretne efekty, ale tylko w ograniczonym zakresie. Najbardziej widoczne zmiany zachodzą w przestrzeni publicznej: policja i straż miejska notują mniej zgłoszeń, spada liczba interwencji pod sklepami, a nocne otoczenie wielu punktów handlowych wyraźnie się uspokaja. Funkcjonariusze mówią o mniejszej liczbie hałaśliwych grup, rzadziej interweniują w sprawie bójek i zakłócania porządku, a mieszkańcy częściej sygnalizują, że po północy jest „po prostu ciszej”.
Inaczej wygląda sytuacja w szpitalach. Dane z SOR-ów pokazują, że liczba pacjentów w stanie nietrzeźwości nie zmienia się w sposób zauważalny po wprowadzeniu zakazu. To potwierdza opinię lekarzy, którzy podkreślają, że najbardziej ryzykowne picie często odbywa się w domach, garażach, lokalach i na prywatnych spotkaniach, a nie pod sklepami. Regulacje ograniczają więc uciążliwe zachowania, ale nie wpływają na źródła najpoważniejszych przypadków zatrucia alkoholem czy przyczyny urazów wymagających interwencji medycznej.
Nocna prohibicja poprawia bezpieczeństwo i porządek na terenie, nan którym obowiązuje czasowa prohibicja, lecz nie rozwiązuje problemu nadmiernego spożywania alkoholu jako zjawiska społecznego. Samorządy deklarują, że potrzeba czasu, aby szerzej ocenić skutki regulacji. Kolejne raporty policji, straży miejskich i szpitali będą decydowały o tym, czy zakaz zostanie rozszerzony, utrzymany, czy może wymaga korekt dostosowanych do specyfiki poszczególnych dzielnic i miejscowości.
Źródła:
PAP – Czy nocna prohibicja ma sens? Miasta zaprezentowały dane
