Kalifornia płonie. Ponad 3 tys. strażaków walczy dzień i noc z szalejącym pożarem, który pożera kolejne hektary lasów i zbliża się do terenów zamieszkanych. Meteorolodzy ostrzegają, że najgorsze dopiero nadchodzi – w weekend prognozowane są upały do 40 st. C, gwałtowne spadki wilgotności powietrza i wichury, które mogą zamienić ogień w ścianę nie do zatrzymania.
Ogień coraz większym zagrożeniem
Kalifornia zmaga się z serią potężnych pożarów, które rozprzestrzeniają się w kilku regionach stanu, zmuszając tysiące mieszkańców do ewakuacji. Najgroźniejsze ogniska to Gifford Fire w National Forest Los Padres oraz Canyon Fire w pobliżu Lake Piru. Według prognoz Krajowej Służby Meteorologicznej (NWS), w nadchodzący weekend sytuacja może się dramatycznie pogorszyć – spodziewany jest gwałtowny wzrost temperatury, spadek wilgotności i silne wiatry sprzyjające rozprzestrzenianiu się ognia.
Gifford Fire obejmuje już około 83 000 akrów i jest obecnie największym pożarem w Kalifornii w tym sezonie. Zagraża około 870 domom i budynkom na północnych krańcach Lasu Los Padres. Do akcji skierowano blisko 3 000 strażaków, lecz górzysty teren utrudnia działania.
Canyon Fire w ciągu kilku godzin powiększył swój obszar z 30 do ponad 1 000 akrów. Nakazy ewakuacji objęły część hrabstw Los Angeles i Ventura.
Według National Interagency Fire Center (NIFC), od początku roku w USA wybuchło ponad 42 342 pożary, które spaliły ponad 3,4 mln akrów. Straty ubezpieczeniowe w pierwszej połowie 2025 roku wyniosły rekordowe 80 mld dolarów, z czego połowę pochłonął pożar Palisades, najkosztowniejszy w historii USA.
Desperacka walka z żywiołem
Na linii frontu pracuje około 3 000 strażaków, wspieranych przez wozy gaśnicze, cysterny, samoloty typu airtanker i śmigłowce zrzucające wodę i retardant. Akcja trwa całą dobę, ale ekstremalne temperatury, trudny teren i porywisty wiatr powodują, że udało się opanować jedynie 15 proc. powierzchni pożaru.
Silny wiatr osiągający 50 km/h przerzucił płomienie w stronę Arroyo Grande, zmuszając władze do wydania kolejnych nakazów ewakuacji. Mieszkańcy mieli zaledwie kilkadziesiąt minut, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić domy.
Strażacy ostrzegają, że ogień zachowuje się nieprzewidywalnie – rozprzestrzenia się wzdłuż kanionów, przeskakuje drogi i linie przeciwpożarowe, a pojedyncze iskry mogą wywołać nowe pożary setki metrów dalej.
Ewakuacje w dramatycznych okolicznościach
Nowe strefy ewakuacji objęły okolice jeziora Lopez w hrabstwach San Luis Obispo i Santa Barbara. Tereny rekreacyjne zostały zamknięte, a kempingi ewakuowane.
Czerwony Krzyż uruchomił punkty pomocowe w szkołach i ośrodkach ewakuacyjnych, zapewniając schronienie także zwierzętom domowym. W wielu miejscach panuje chaos, a gęsty dym utrudnia ewakuację i działania ratowników.
Ewakuacje w dramatycznych okolicznościach
Jak podaje KSBY, nowe strefy ewakuacji obejmują m.in. okolice jeziora Lopez w hrabstwach San Luis Obispo i Santa Barbara. Tereny rekreacyjne zostały zamknięte, a kempingi ewakuowane w trybie natychmiastowym.
Setki osób opuściły swoje domy, a Czerwony Krzyż zorganizował punkty pomocowe w szkołach i ośrodkach ewakuacyjnych, zapewniając schronienie także zwierzętom domowym. W wielu miejscach panuje chaos, a mieszkańcy nie wiedzą, kiedy będą mogli wrócić.
Nieprzewidywalny żywioł i trujące powietrze
Meteorolog Bryan Lewis z NWS (National Weather Service – Krajowej Służby Meteorologicznej USA) w Los Angeles ostrzega, że pożar może zachowywać się w sposób nieprzewidywalny i gwałtowny, a każdy podmuch wiatru może otworzyć nowy front ognia. NWS, będąca częścią federalnej agencji NOAA, odpowiada za monitorowanie i prognozowanie warunków pogodowych w całych Stanach Zjednoczonych, a jej ostrzeżenia są kluczowe dla działań służb ratowniczych w Kalifornii.
Dym z Gifford Fire już teraz dusi południową Kalifornię. Jakość powietrza gwałtownie spadła, a mieszkańcy są ostrzegani przed wychodzeniem z domów. Szczególnie narażeni są seniorzy, dzieci i osoby z chorobami układu oddechowego.
Źródła:
