Podniecony Polak padł ofiarą internetowego szantażu. Po krótkiej znajomości w sieci został namówiony do rozbierania się przed kamerą. Chwilę później usłyszał ultimatum: zapłać albo nagranie trafi do twoich bliskich. To kolejny przypadek tzw. sextortion, przed którym ostrzega policja.
Internetowa znajomość zamieniła się w koszmar
Do Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce zgłosił się mężczyzna, który padł ofiarą sprytnego oszustwa. Na jednym z popularnych portali społecznościowych nawiązał kontakt z atrakcyjną kobietą. Rozmowa szybko nabrała tempa – najpierw wiadomości tekstowe, potem wideoczaty.
Podczas jednej z rozmów nieznajoma zaczęła się rozbierać przed kamerą i zachęciła mężczyznę, aby zrobił to samo. Zapewniała, że nagranie pozostanie tylko między nimi. Gdy mężczyzna spełnił jej prośbę, połączenie zostało nagle zakończone.

Chwilę później otrzymał wiadomość z żądaniem zapłaty 10 tys. euro w zamian za nieujawnienie jego intymnego wizerunku. Nie mając takich pieniędzy, przelał oszustce 2000 zł. To nie zatrzymało szantażu – zaczęły napływać kolejne żądania. Wtedy zdecydował się zgłosić sprawę na policję.

Czym jest sextortion?
Policja określa takie przestępstwa mianem sextortion, czyli szantażu z użyciem materiałów o charakterze seksualnym. To forma cyberprzemocy, w której sprawcy wykorzystują intymne nagrania do wymuszania pieniędzy.
„To zdarzenie doskonale pokazuje, że w internecie musimy być ostrożni i stosować zasadę ograniczonego zaufania. Nigdy nie mamy pewności, kto siedzi po drugiej stronie ekranu ani jakie ma intencje” – podkreślają funkcjonariusze z Ostrołęki.
Jak działają internetowi szantażyści?
Mechanizm oszustwa jest powtarzalny:
- szybkie wzbudzenie zaufania przez atrakcyjną rozmówczynię lub rozmówcę,
- zachęcenie do rozmów wideo i nakłonienie ofiary do rozbierania się,
- nagłe zerwanie kontaktu i żądanie pieniędzy za nieujawnianie nagrania,
- kolejne żądania, nawet jeśli ofiara zapłaci pierwszą kwotę.
Eksperci ostrzegają, że płacenie okupu nie daje gwarancji bezpieczeństwa. Raz nagrany materiał może krążyć w sieci latami i zostać ujawniony niezależnie od wpłat.

Apel policji
Funkcjonariusze przypominają kilka podstawowych zasad:
- Nie udostępniaj prywatnych zdjęć ani nagrań obcym osobom.
- Internet nie zapomina. To, co trafi do sieci, trudno usunąć.
- Nie ufaj osobom poznanym online. Tożsamość rozmówcy może być fałszywa.
- W razie szantażu natychmiast zgłoś sprawę na policję.
Policja apeluje o ostrożność i rozsądek przy nawiązywaniu kontaktów w sieci.
„Musimy mieć świadomość, że nigdy nie wiemy, kto siedzi po drugiej stronie telefonu czy komputera i w jaki sposób wykorzysta nasz wizerunek”
– dodają funkcjonariusze.
Źródło: Policja