W najbliższy gorący weekend tysiące rodzin wyruszą w drogę, często pokonując po kilkaset kilometrów, by spędzić dzień w np. Energylandii w Zatorze albo w ogromnym kompleksie wodnym Suntago pod Mszczonowem. Bilet dla jednej osoby to około 200 zł, a przy rodzinie czteroosobowej koszt samego wejścia sięga blisko tysiąca złotych. Tylko co w sytuacji, gdy po wielu godzinach podróży okazuje się, że część atrakcji jest zamknięta?
Kiedy przygoda zamienia się w rozczarowanie
Przykład nie jest hipotetyczny. Zdarza się, że kolejka górska w Energylandii jest chwilowo wyłączona z powodu przeglądu technicznego, a w Suntago część zjeżdżalni nie działa lub basen falowy jest niedostępny. Czasem to kwestia bezpieczeństwa, czasem zaplanowanych prac. Problem w tym, że dla rodziny, która przejechała pół Polski i zapłaciła kilkaset złotych, widok zamkniętej atrakcji może oznaczać zmarnowany dzień.
Czy w takiej sytuacji konsument zostaje bez ochrony? Jak przypomina Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) – zdecydowanie nie.

Bezpieczeństwo i odpowiedzialność
Rzeczniczka UOKiK, Małgorzata Cieloch, zwraca uwagę, że obowiązki organizatorów parków są jasno określone.
– „Przede wszystkim przedsiębiorca, który prowadzi park rozrywki, ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo i może odpowiadać za szkody, które nastąpiły w wyniku jego zaniedbania”
– mówi.
To oznacza, że odpowiedzialność nie kończy się na sprawności technicznej karuzeli czy zjeżdżalni. Dotyczy całej infrastruktury, od alejek i schodów, po przebieralnie i szatnie.
Za szatnię odpowiada właściciel
Często w parkach wodnych widzimy tabliczki z napisem: „Za rzeczy pozostawione w szatni nie odpowiadamy”. Według UOKiK takie informacje nie mają mocy prawnej.
– „Przedsiębiorca, który prowadzi park rozrywki i na przykład z tym parkiem rozrywki związane są szatnie, ponosi odpowiedzialność za rzeczy, które są tam pozostawione. Wszelkiego rodzaju karteczki mówiące o tym, że za rzeczy pozostawione w szatni przedsiębiorca nie odpowiada, są oczywiście błędne i nie powinny mieć miejsca. Zawsze w takich przypadkach ten, który przyjmuje do przechowania nasze rzeczy, odpowiada za nie”
– podkreśla Cieloch.
To ważne, bo rodziny spędzające cały dzień w aquaparku często zostawiają w szafkach nie tylko ubrania, ale też wartościowe rzeczy – telefony, dokumenty, portfele.

Klauzule niedozwolone nie obowiązują
Wątpliwości budzą także regulaminy. Na stronach internetowych i przy kasach można znaleźć zapisy, że atrakcje mogą być czasowo wyłączone, a bilet w takiej sytuacji nie podlega zwrotowi. Czy to oznacza, że konsument traci pieniądze? UOKiK odpowiada jednoznacznie.
– „Jeśli postanowienia, które się znajdują w regulaminie, czy w takich właśnie ogólnie wywieszonych zasadach, są sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają interesy nas, konsumentów, to mogą zostać uznane za klauzule niedozwolone i wtedy są po prostu nieważne i nie obowiązują”
– tłumaczy rzeczniczka urzędu.
Innymi słowy, nawet jeśli ktoś kliknął „akceptuję regulamin”, nie oznacza to, że zgodził się na ograniczenie praw, które chroni polskie prawo.

Główna atrakcja zamknięta – co dalej?
Najbardziej emocjonujący moment przychodzi wtedy, gdy po dotarciu na miejsce okazuje się, że główny punkt programu jest nieczynny. Dla jednych będzie to Zadra czy Hyperion w Energylandii, dla innych basen falowy w Suntago. Czy w takiej sytuacji można żądać zwrotu pieniędzy?
– „Pamiętajmy o tym, że jeżeli kupiliśmy bilet na atrakcję, która właśnie jest główną atrakcją, która jest w tej chwili zamknięta, nieczynna, czy w jakiś sposób jej dostępność jest ograniczona, wówczas konsumentowi przysługuje również prawo do reklamacji”
– podkreśla Cieloch.
– „Możemy żądać zwrotu całości lub proporcjonalnej części kwoty, w zależności oczywiście od tego, w jakim stopniu usługa nie została naszym zdaniem zrealizowana”.
To oznacza, że jeśli atrakcja była głównym powodem zakupu biletu, mamy mocną podstawę, by domagać się zwrotu pieniędzy.

Prawo daje konkretne narzędzia. Reklamację najlepiej złożyć pisemnie lub mailowo, opisując sytuację i wskazując, która atrakcja była nieczynna. Warto dołączyć dowody – np. zdjęcia lub nagrania. Jeżeli przedsiębiorca odmówi, można skorzystać z pomocy rzeczników konsumentów albo skierować sprawę do UOKiK.
Dlaczego warto znać swoje prawa?
Dla wielu rodzin dzień w parku rozrywki to najważniejszy punkt wakacji. Dojazd, nocleg, bilety – to wydatki, które łatwo przekraczają tysiąc złotych. Jeśli na miejscu okazuje się, że część atrakcji jest zamknięta, rozczarowanie bywa ogromne. Ale, jak pokazują przepisy i wyjaśnienia UOKiK, konsumenci nie są bezbronni.
Źródło: UOKiK