Inspekcja Handlowa na zlecenie UOKiK sprawdziła 10 popularnych fotelików rowerowych dla dzieci. Wyniki budzą niepokój: tylko jeden model przeszedł testy bez zarzutu. Cała reszta – od uznanych marek po mniej znanych producentów – miała poważne wady konstrukcyjne albo formalne.
Jak wyglądała kontrola?
Od stycznia do lipca 2025 roku wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej pobrały ze sklepów i hurtowni 10 modeli fotelików rowerowych dla dzieci. Badania przeprowadzono w akredytowanych laboratoriach. Sprawdzano zgodność z europejską normą PN-EN 14344:2022-11 – standardem bezpieczeństwa dla fotelików montowanych na rowerach.
Testy obejmowały m.in.:
- wytrzymałość pasów bezpieczeństwa z użyciem manekinów odpowiadających wadze dziecka,
- stabilność i obecność automatycznych blokad mocowania,
- podnóżki i paski utrzymujące stopy,
- ryzyko zakleszczenia palców w otworach konstrukcyjnych,
- kompletność dokumentacji, oznakowania CE i instrukcji w języku polskim.
Już podczas pierwszych prób ujawniono, że w dwóch fotelikach manekiny… po prostu wypadły z pasów.
„Manekiny wypadły z fotelików”
– „Najbardziej niebezpieczne okazały się sytuacje, gdy w dwóch modelach podczas testów z fotelików wypadł manekin odpowiadający wadze dziecka – z powodu niewłaściwej konstrukcji pasów zabezpieczających”
– mówi rzeczniczka prasowa UOKiK, Małgorzata Cieloch.
To nie były jedyne wady. Jak podkreśla Cieloch:
„Inne wykryte nieprawidłowości to brak automatycznej blokady mocowania fotelika do roweru, paski nieutrzymujące stóp dziecka oraz otwory grożące zakleszczeniem palców.”
Najgorzej ocenione modele
W raporcie znalazły się szczególnie niebezpieczne foteliki:
Elibas BN40124 (Włochy)
To model, który urzędnicy uznali za najbardziej niebezpieczny. Nie miał blokady mocowania, podczas testów manekin wypadł z pasów, a paski podnóżków nie utrzymywały stóp – groziło to wkręceniem nogi w koło roweru. Do tego odpadały drobne elementy.
Kross Wallaroo (Polska)
Rodzima marka również zawiodła. Podczas badań manekin wypadł z pasów, a w konstrukcji znaleziono otwory, które mogły zakleszczyć palce. Dodatkowo fotelik miał nieprawidłowe oznakowanie.
Hamax Siesta (Norwegia)
Znany producent z Norwegii nie obronił reputacji. Elementy fotelika pękały, instrukcja dopuszczała możliwość zapięcia tylko jednego pasa naramiennego, a otwory w konstrukcji stwarzały ryzyko zakleszczenia.
Popularne marki też z problemami
Nie tylko mniej znane firmy wpadły podczas kontroli. Inspektorzy zakwestionowali także:
- Hamax Buddy (Norwegia) – niebezpieczne otwory w strefie dostępu, odłączające się elementy.
- Bellelli Pepe Standard (Włochy) – pękające części, fragmenty odpadające w trakcie testów.
- Thule RideAlongLite2 (Szwecja) – elementy odłączały się, oznakowanie było błędne.
- Bobike One Mini (Portugalia) – otwory o złych wymiarach, małe części odpadające w trakcie badań.
- Groovy CFS (Portugalia) – odpadające elementy, braki w dokumentacji.
- Urban Iki Rear Seat (Holandia) – konstrukcja bezpieczna, ale błędy w oznakowaniu.
Król fotelików dziecięcych – Gruvi CFS Carrier Mounting
W całym zestawieniu jeden model przeszedł testy bez zarzutu: Gruvi CFS – Carrier Mounting (producent Polisport, Portugalia). Badania wykazały, że był stabilny, miał poprawnie działające pasy i podnóżki, pełne oznakowanie oraz kompletną instrukcję.
To właśnie ten model urzędnicy wskazali jako jedyny w pełni zgodny z normami. W praktyce stał się „królem fotelików rowerowych dla dzieci” w raporcie UOKiK.

Minimalistyczny, ale dobrze chroniący
Gruvi CFS to konstrukcja minimalistyczna, ale zaprojektowana z myślą o bezpieczeństwie i wygodzie dziecka. Producent wyposażył ją w ergonomiczny kształt, zgodny z używaniem kasku, oraz rozszerzoną boczną ochronę. Dodatkowy podłokietnik zabezpiecza dłonie dziecka, a specjalny system pasów obejmuje zarówno 3-punktowy pas regulowany, jak i dodatkowy pas mocujący do ramy.
Fotelik można łatwo zamontować i zdemontować bez użycia narzędzi – wystarczy bagażnik o nośności 27 kg, szerokości między 120 a 175 mm i kompatybilnych rurkach 10–16 mm.
Bezpieczeństwo potwierdzone testami
Podczas kontroli Inspekcji Handlowej Gruvi CFS jako jedyny model przeszedł wszystkie badania laboratoryjne bez zastrzeżeńwykaz-foteliki-rowerowe-kontrol…. Nie odpadły z niego żadne elementy, pasy działały prawidłowo, a podnóżki skutecznie chroniły stopy dziecka przed kontaktem z kołem.
Fotelik posiada również naklejkę odblaskową z tyłu, co poprawia widoczność w ruchu drogowym. Producent deklaruje zgodność z europejską normą EN 14344:2022 oraz certyfikatem TÜV GS.
Komfort dla dziecka i rodzica
Oprócz bezpieczeństwa fotelik oferuje rozwiązania zwiększające wygodę:
- regulowane podnóżki w czterech pozycjach,
- system pasów przesuwany w górę, który rośnie razem z dzieckiem,
- wodoodporna poduszka, łatwa do czyszczenia.
Fotelik jest przeznaczony dla dzieci o wadze od 9 do 22 kg i maksymalnym wzroście 110 cm. Producent rekomenduje go dla maluchów w wieku od 9 miesięcy do 6 lat.
Do jakich rowerów pasuje?
Gruvi CFS można zamocować zarówno do tradycyjnych rowerów, jak i elektrycznych, o ile prędkość nie przekracza 25 km/h. Nie nadaje się natomiast do rowerów składanych ani z tylnym amortyzatorem.
Co to oznacza dla rodziców?
Rodzice powinni być świadomi, że nie każdy fotelik dostępny na rynku spełnia podstawowe wymagania. Jak zaznacza rzeczniczka UOKiK, to nie są drobne uchybienia, ale problemy, które mogą prowadzić do wypadków:
„Paski, które nie utrzymują stóp, czy otwory, w które mogą wpaść palce dziecka, to realne ryzyko urazów. A wypadnięcie manekina podczas testu oznacza, że taki fotelik w ogóle nie powinien być sprzedawany.”
Możliwe konsekwencje dla producentów
UOKiK już prowadzi postępowania wobec części firm. Za wprowadzenie do obrotu niebezpiecznego fotelika grozi kara do 100 tys. zł. Brak oznakowania CE może kosztować do 20 tys. zł, a błędna dokumentacja – do 10 tys. złraport-rowerki-hulajnogi-dla-dz….
Raport UOKiK i Inspekcji Handlowej nie pozostawia złudzeń: z dziesięciu przebadanych fotelików rowerowych tylko Gruvi CFS – Carrier Mounting spełnia normy bezpieczeństwa. Reszta – od znanych marek po tańsze modele – miała wady, które w skrajnych sytuacjach mogłyby zagrażać zdrowiu dzieci.
Źródło: UOKiK
