Polska w 2060 r. wg. GUS: nawet tylko 28,4 mln mieszkańców. Ale są też dobre informacje

Data:

GUS przedstawia eksperymentalną symulację demograficzną. Przy dzietności 1,10 populacja Polski w 2060 r. może spaść do 28,4 mln, czyli o 2,5 mln mniej niż zakłada prognoza z 2023 r.


GUS aktualizuje spojrzenie na przyszłość demograficzną Polski

Główny Urząd Statystyczny opublikował eksperymentalną symulację liczby ludności do 2060 r., przygotowaną w związku z szybkim spadkiem dzietności oraz odbudową długości życia po pandemii COVID-19. Opracowanie nie zastępuje oficjalnej prognozy z 2023 r., ale sygnalizuje, że rzeczywistość demograficzna zaczyna odbiegać od przyjętych wcześniej założeń. W ostatnich latach współczynnik dzietności obniżył się do historycznego minimum – 1,10 – i utrzymuje się na poziomie znacznie niższym niż przewidywany w analizach publikowanych jeszcze niedawno.

GUS podkreśla, że celem symulacji nie jest tworzenie nowej prognozy, lecz pokazanie, jak wrażliwa jest struktura ludności na zmianę kluczowych parametrów – przede wszystkim liczby urodzeń i długości życia. To właśnie te dwa elementy zaczęły zachowywać się inaczej, niż przewidywał scenariusz średni. Wysokość szacowaną migracji utrzymano na poziomie z wcześniejszych założeń, dzięki czemu można sprawdzić, jak zmiana jedynie tych dwóch czynników wpływa na przyszłość demograficzną kraju.

Symulacja została podzielona na trzy warianty, z których każdy modyfikuje inne założenie: bardzo niską dzietność, wyższą długość życia lub połączenie obu elementów. Różnią się skalą, ale wszystkie prowadzą do jednego wniosku – populacja Polski będzie malała, a proces starzenia społeczeństwa będzie coraz bardziej widoczny.

Zakładane warianty TFR do 2060 roku

Dzietność 1,10 przez kolejne dekady oznacza populację 28,4 mln

Najbardziej pesymistyczny scenariusz przygotowany przez GUS zakłada, że współczynnik dzietności utrzyma się na poziomie 1,10 – takim samym jak w 2024 roku. Współczynnik dzietności (TFR, Total Fertility Rate) określa średnią liczbę dzieci, które urodzi jedna kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego. Wartość 1,10 jest historycznie niska i oznacza, że Polska znajduje się daleko poniżej poziomu 2,1, czyli prostej zastępowalności pokoleń.

W takim wariancie liczba ludności naszego kraju w 2060 r. spada do 28,4 mln, co oznacza aż 2,5 mln osób mniej niż przewidywała oficjalna prognoza opublikowana w 2023 r. To największe odchylenie spośród wszystkich przeanalizowanych scenariuszy. Tak długotrwała stagnacja dzietności prowadzi do szybkiego kurczenia się młodych roczników, co szczególnie mocno uderza w strukturę wieku.

Niski TFR w sposób bezpośredni zmniejsza liczbę dzieci i młodzieży, a z kilkunastoletnim opóźnieniem obniża liczbę osób w wieku produkcyjnym. To właśnie ta grupa jest kluczowa z punktu widzenia gospodarki, ponieważ finansuje system emerytalny, ochronę zdrowia i całe państwo dobrobytu. Gdy kolejne słabe roczniki wchodzą na rynek pracy, powstaje rosnąca luka między potrzebami systemu a liczbą osób zdolnych ten system utrzymać.

W wariancie niskiej dzietności roczniki wchodzące na rynek pracy są wyraźnie mniejsze od tych przechodzących na emeryturę. To prowadzi do trwałego niedoboru pracowników, co z czasem wymusza zmiany w polityce społecznej, gospodarce i finansach publicznych. Symulacja GUS pokazuje więc nie tylko spadek populacji, ale też długofalowe konsekwencje, które będą kształtować rozwój kraju przez kolejne dekady.


Wysoka długość życia spowalnia spadek populacji, ale wzmacnia starzenie

Drugi scenariusz opiera się na założeniu, że długość życia będzie rosła szybciej – zgodnie z wariantem „wysokim”, który już wcześniej zakładał wyraźną poprawę zdrowia i przeżywalności w polskim społeczeństwie. W takim ujęciu populacja maleje najmniej i w 2060 r. wynosi 32,3 mln.

To jednak nie jest scenariusz oznaczający poprawę sytuacji demograficznej. Spadek liczby ludności jest wolniejszy wyłącznie dlatego, że więcej osób dożywa wieku poprodukcyjnego. Jednocześnie liczba mieszkańców w wieku produkcyjnym nadal maleje, a liczba seniorów rośnie szybciej niż w jakimkolwiek innym wariancie.

W tym scenariuszu populacja wieku poprodukcyjnego osiąga wartości niespotykane wcześniej w Polsce, a seniorzy stają się grupą dominującą liczebnie. Oznacza to zwiększenie presji na system ochrony zdrowia i świadczeń emerytalnych, ponieważ większa liczba osób w zaawansowanym wieku wymaga bardziej intensywnej opieki, a jednocześnie maleje grupa finansująca system.


Połączenie niskiej dzietności i rosnącej długości życia – 29,4 mln mieszkańców i skrajnie starsza struktura ludności

Trzeci wariant łączy oba zjawiska: bardzo niską dzietność i jednoczesny wzrost długości życia. Wynik to populacja na poziomie 29,4 mln, ale to struktura tej populacji staje się najbardziej wymagająca. Seniorzy stanowią tu ponad 40 procent mieszkańców kraju, co jest wartością niespotykaną dotąd w polskiej demografii.

Założenia GUS dot. oczekiwanego trwania życia do 2060 roku

W tym scenariuszu liczba dzieci i młodzieży spada najmocniej, co przekłada się na trwałą zmianę funkcjonowania systemu edukacji i rynku pracy. To właśnie długotrwała stagnacja dzietności sprawia, że w przyszłych dekadach brakuje dużych roczników, które mogłyby zapewnić stabilność gospodarczą. Jednocześnie przybywa seniorów, w tym osób w wieku 90+ i 80+, których liczebność rośnie w sposób przekraczający dotychczasowe doświadczenia.

Taki scenariusz obrazuje Polskę jako kraj o jednej z najbardziej zaawansowanych struktur starzenia się ludności w Europie, z ogromnymi konsekwencjami dla finansów publicznych, rynku pracy i infrastruktury społecznej.


Najmocniej kurczą się grupy młodych i osób w wieku produkcyjnym. Seniorzy rosną we wszystkich wariantach

W każdym scenariuszu liczba dzieci, młodzieży i osób w wieku produkcyjnym spada. Różnią się jedynie tempa i głębokość tego procesu, ale nie jego kierunek. To skutek utrzymywania się bardzo niskiej dzietności, która ogranicza napływ nowych roczników do systemu edukacji, a później na rynek pracy.

Równocześnie we wszystkich wariantach rośnie liczba osób starszych. Szczególnie dynamiczny jest wzrost populacji w wieku 80+ i 90+, co wynika z poprawy stanu zdrowia, dostępu do opieki medycznej i ogólnego trendu wydłużania długości życia. Zjawisko to nie kompensuje jednak ubytków w grupach młodszych – prowadzi natomiast do przesuwania ciężaru demograficznego na osoby w wieku produkcyjnym, których jest coraz mniej.

Największy spadek dotyczy grupy 40–49 lat, co jest konsekwencją przechodzącego przez strukturę ludności niżu demograficznego. To właśnie ta grupa zanika najgwałtowniej we wszystkich wariantach i w kolejnych dekadach może stać się jednym z kluczowych czynników wpływających na stabilność rynku pracy.

Zasiłek dla bezrobotnych 2025 – wsparcie dla rodzin wielodzietnych

Spadek populacji jest pewny, a starzenie społeczeństwa coraz szybsze

Symulacja GUS ma charakter eksperymentalny, ale jej wniosek jeden, niezależnie od przyjętych założeń: Polska będzie tracić mieszkańców. Różnice dotyczą jedynie tempa i charakteru zmian. W każdym wariancie maleje liczba osób młodych i w wieku produkcyjnym, a rośnie liczba seniorów.

W długiej perspektywie prowadzi to do coraz większej presji na system emerytalny, ochronę zdrowia i rynek pracy. Długość życia rośnie, ale bez wzrostu dzietności nie stabilizuje to sytuacji demograficznej – przeciwnie, wzmacnia proces starzenia.


Źródło: GUS

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij post:

Popularne

Czytaj więcej
Related

Bruksela sprząta europejski internet. Koncerny mają być transparentne i uczciwe

Komisja Europejska nakłada 120 mln euro kary na X...

Zabawki głośne jak piła mechaniczna. Nie każda zabawka to dobry prezent – UOKiK

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów opublikował raport dotyczący bezpieczeństwa...

Trybunał Stanu dla Ziobro. Maszyna ruszyła!

Koalicja rządząca podjęła decyzję o rozpoczęciu procedury, która może...