Polka po dramatycznym meczu z Kalinskayą zagra teraz z Aleksandrową, a liderka rankingu WTA Aryna Sabalenka zmierzy się w ćwierćfinale z Markétą Vondroušovą.
Powrót z dalekiej podróży – dramatyczny mecz Świątek
Iga Świątek nie po raz pierwszy udowodniła, że jej największą bronią w trudnych momentach nie jest tylko forehand czy serwis, ale mocna psychika. W trzeciej rundzie US Open zmierzyła się z Anną Kalinskayą, a początek spotkania wyglądał na katastrofę. Rosjanka grała pewnie, wykorzystując każdy błąd Polki i szybko objęła prowadzenie 5:1 w pierwszym secie.
Wydawało się, że Świątek będzie musiała pogodzić się ze stratą partii. Tymczasem Polka podjęła desperacką pogoń – gem po gemie zaczęła niwelować stratę. Najpierw poprawiła regularność, potem przełamała serwis rywalki i w końcu doprowadziła do tie-breaka. Tam nie pozostawiła już żadnych wątpliwości, triumfując 7:2.
Drugi set miał podobny scenariusz. Kalinskaya nie poddawała się, ale Świątek, już nakręcona pierwszym powrotem, przejęła inicjatywę i kontrolowała przebieg wymian. Ostatecznie zamknęła mecz wynikiem 7:6(2), 6:4 po niemal dwóch godzinach gry.
– „Trzeba mieć otwarty umysł i myśleć, co można zrobić. O 5:1 łatwo wpaść w panikę, a ja tego nie zrobiłam”
– powiedziała Polka na konferencji prasowej po spotkaniu (Reuters).
Na trybunach pojawiły się nawet łzy – ale nie u Świątek, a u jej rywalki. Anna Kalinskaya długo nie mogła uwierzyć, że wypuściła tak korzystny wynik z rąk. Jej dramatyczna reakcja kontrastowała ze spokojem Igi, która jeszcze raz udowodniła, że nawet w kryzysie potrafi zachować zimną krew.
Styl gry – błędy i poprawki
W pierwszych gemach Świątek popełniała sporo niewymuszonych błędów. Kalinskaya skutecznie je wykorzystywała, ustawiając wymiany w taki sposób, by zmuszać Polkę do defensywy. Dopiero gdy Świątek zaczęła grać głębiej i mocniej po linii, przejęła kontrolę. Jej bekhend, który w pierwszej fazie meczu był nieskuteczny, stał się zabójczą bronią w końcówce pierwszego seta.
Równie istotna była poprawa serwisu. W decydujących momentach Świątek trafiała pierwszym podaniem i zdobywała punkty w krótszych wymianach. To pozwoliło jej skrócić grę i odebrać Kalinskayej wiarę w sukces.

Sabalenka – ekspresowa droga do ćwierćfinału
Podczas gdy Świątek musiała walczyć z całych sił, Aryna Sabalenka zaprezentowała tenis w wydaniu niemal perfekcyjnym. Obrończyni tytułu i aktualna liderka rankingu WTA potrzebowała niewiele ponad godzinę, aby pokonać Hiszpankę Cristinę Bucșę 6:1, 6:4.
Pierwszy set trwał zaledwie 27 minut. Sabalenka grała agresywnie od pierwszej piłki, trafiając w narożniki i zmuszając rywalkę do nieustannych błędów. Bucșa próbowała skracać wymiany, ale wobec precyzji i siły uderzeń Białorusinki była praktycznie bezradna.
W drugim secie mecz nieco się wyrównał, jednak Sabalenka nadal utrzymywała pełną kontrolę. Ani razu nie pozwoliła rywalce przełamać swojego serwisu i zakończyła spotkanie po 73 minutach.
– „Nie gram po to, żeby nie przegrać. Gram po to, żeby wygrać”
– powiedziała po meczu. –
„To, co osiągnęłam rok temu, było wyjątkowe, ale teraz chcę to powtórzyć. Każdy mecz to dla mnie nowe wyzwanie.”
– podsumowała (Reuters).
Dzięki temu zwycięstwu Sabalenka znalazła się w ćwierćfinale US Open po raz drugi z rzędu i dwunasty raz z kolei w turnieju wielkoszlemowym dociera co najmniej do tej fazy. To pokazuje jej stabilność i dominację na kobiecych kortach.

Ranking WTA Live – trzy zawodniczki poza zasięgiem reszty
Wszystko wskazuje na to, że walka o tron kobiecego tenisa rozegra się między trzema zawodniczkami – Aryną Sabalenką, Coco Gauff i Igą Świątek.
- Sabalenka – 9655 punktów (maksymalnie 11 225, jeśli wygra US Open)
- Gauff – 7874 punkty (maks. 9634)
- Świątek – 7743 punkty (maks. 9503)
Czwarta w zestawieniu Mirra Andriejewa ma blisko 3 tys. punktów straty do Świątek, co pokazuje, że przewaga wielkiej trójki jest gigantyczna. Żadna z zawodniczek spoza tego grona, nawet w przypadku triumfu w Nowym Jorku, nie przekroczy granicy 6000 punktów.
Coco Gauff obroniła już punkty za ubiegłoroczną czwartą rundę i teraz może tylko zyskiwać. Świątek natomiast wciąż ma do obrony punkty za ćwierćfinał – dlatego każdy kolejny mecz będzie dla niej kluczowy w walce o utrzymanie pozycji.
Co czeka w kolejnych rundach?
Dzięki zwycięstwu z Kalinskayą, Iga Świątek w poniedziałek 1 września o godzinie 13:00 czasu nowojorskiego (19:00 w Polsce) zagra w czwartej rundzie z Jekatieriną Aleksandrową, rozstawioną z numerem 13. Rosjanka to wymagająca przeciwniczka, znana z mocnego serwisu i solidnych uderzeń z głębi kortu. Polka będzie musiała zaprezentować pełen wachlarz swoich umiejętności, aby awansować do ćwierćfinału.
Z kolei Aryna Sabalenka w ćwierćfinale we wtorek 2 września wystąpi w sesji wieczornej w Nowym Jorku, czyli około 19:00–21:00 ET (1:00–3:00 w nocy czasu polskiego) i zmierzy się z Markétą Vondroušovą. Czeszka pokonała w czwartej rundzie Jelenę Rybakinę w trzech setach (6:4, 5:7, 6:2) i udowodniła, że potrafi stawić czoła najlepszym. To zestawienie zapowiada się na jedno z najciekawszych spotkań turnieju.

US Open 2025 nabiera rumieńców. Iga Świątek pokazała niezwykłą wolę walki, odrabiając stratę 1:5 i wygrywając z Anną Kalinskayą. Jej droga prowadzi teraz przez mecz z Aleksandrową. Aryna Sabalenka z kolei prezentuje formę godną liderki – wciąż nie straciła seta i zmierzy się w ćwierćfinale z Markétą Vondroušovą.
Wszystko wskazuje na to, że rywalizacja o tytuł i o fotel liderki rankingu WTA rozegra się właśnie między Sabalenką i Świątek, a do tego dołączy głodna sukcesów Coco Gauff. Kolejne dni w Nowym Jorku zapowiadają się pasjonująco – z emocjami, które mogą zdecydować o całym sezonie w kobiecym tenisie.
Źródła:
- Reuters – Sabalenka outclasses Bucsa to reach US Open quarter-finals
- Reuters – Vondrousova returns to US Open quarters with gritty win over Rybakina
- WHTC / Reuters – Tennis-Swiatek survives Kalinskaya scare to reach US Open last 16
- New York Post – No. 2 Iga Swiatek shakes off rough start to make US Open Round of 16
- Firstpost – Iga Swiatek rallies past Anna Kalinskaya to reach US Open 2025 last 16