Koniec alkoholu w Sejmie. Czarzasty wprowadza zakaz, a Lewica podkreśla: „W pracy się nie pije”

Nowy marszałek Włodzimierz Czarzasty wprowadza zakaz sprzedaży alkoholu w Sejmie. Nie będzie wódeczki w sejmowej restauracji!
Decyzja marszałka Czarzastego: alkohol znika z parlamentu
Włodzimierz Czarzasty, wybrany na marszałka Sejmu zaledwie dzień wcześniej, ogłosił decyzję podczas konferencji prasowej. W obecności dziennikarzy podpisał zarządzenie wprowadzające zakaz sprzedaży napojów alkoholowych na terenie i w budynkach Kancelarii Sejmu, obowiązujący od 24 listopada.
– „Alkohol w miejscu pracy? Brzmi absurdalnie? Tak, jednak Sejm był takim miejscem, gdzie można było przed głosowaniami wychylić piwo albo kieliszek czystej. Koniec z tym!”
– zakomunikowała Lewica:
– „81 procent mieszkańców Polski chce, aby alkohol nie był dostępny. Polki i Polacy chcą? Lewica to dowozi!”
Sejm ma być miejscem pracy, tak samo jak każde inne. Jeśli w zwykłych firmach nie ma alkoholu, to w parlamencie też go nie powinno być. Zakaz ma też uciąć sytuacje, które mogłyby podważać zaufanie do posłów albo stawiać pod znakiem zapytania to, jak pracują i jak podejmują decyzje.
O problemach posłów z alkoholem czytaj więcej tutaj – Politycy pod wpływem. Alkoholowe problemy na szczytach władzy
Minister Dziemianowicz-Bąk: „W pracy się nie pije, w pracy się pracuje”
W tej sprawie zdecydowanie najbardziej widoczna jest ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. To ona – jako nowa gwiazda Lewicy brylowała we wszystkich mediach i aktywnie komentowała zmiany w swoich kanałach w socialach. Występowała w redakcjach telewizyjnych, radiiowych, na Facebooku, w X i na TikToku, jasno tłumacząc, dlaczego alkohol powinien zniknąć z Sejmu.
W Polsat News przypomniała, że posłowie powinni mieć takie same zasady jak zwykli pracownicy.
– „Jestem ministrą pracy. W pracy się nie pije, w pracy się pracuje”
– powiedziała.
Dodała też, że chodzi nie o wiek polityków, ale o to, jak pracują.

– „Chodzi o jakość pracy, jakość decyzji.”
Ministerka podkreśliła też, że jeśli ktoś chce spotkania towarzyskiego, nie musi robić tego w miejscu pracy parlamentu.
– „Wybrańcy narodu są w stanie poradzić sobie z wyzwaniem, by znaleźć w centrum Warszawy taki asortyment, jakiego potrzebują. Lokali gastronomicznych jest wiele”
– wyjaśniła. Przypomniała też:
– „W ogóle spożywanie alkoholu nie służy zdrowiu.”
„Nowa jakość w Sejmie” i spór o standardy pracy polityków
W Polsat News minister odniosła się także do hasła „nowej jakości” w pracy parlamentu. Jej zdaniem nie chodzi o zmiany personalne, lecz o sposób podejmowania decyzji i odpowiedzialność za ich skutki.
– „Nowa Lewica nie jest partią tylko młodych ludzi, ale ludzi z doświadczeniem. To formacja, która wprowadza zmiany korzystne dla młodych, jak zakaz bezpłatnych staży, ale także upomina się o seniorów – rentę wdowią, zasiłek pogrzebowy czy świadczenie honorowe”
– podkreśliła.
Według minister wprowadzenie zakazu alkoholu jest jednym z elementów odbudowy standardów życia publicznego. Zmiana ta ma wzmocnić transparentność, poczucie odpowiedzialności i powagę miejsca, w którym zapadają decyzje dotyczące całego państwa.
Co dalej? Czy to początek większych porządków w parlamencie?
Polacy chcą jasnego, uniwersalnego standardu: w pracy się nie pije. Dotyczy to wszystkich, także posłów.
W ostatnich latach w Sejmie było wiele głośnych sytuacji związanych z alkoholem. Wiceminister Andrzej Szejna przyznał publicznie, że zmaga się z uzależnieniem. W oświadczeniu napisał, że korzysta z terapii i przeprasza za wcześniejsze zachowania. Poseł Konfederacji Ryszard Wilk został wyprowadzony z sali obrad w widocznym stanie nietrzeźwości. Sam przyznał potem: „Przegrywam z chorobą alkoholową”.
W poprzednich latach zdarzały się podobne sceny. Głośno komentowano wystąpienie posła Marka Suskiego, który miał problem z jasnym mówieniem podczas debaty. Oficjalnie zaprzeczył, że był pod wpływem alkoholu. Krzysztof Gawkowski mówił o „kulturze picia w Sejmie” i o tym, że część polityków traktuje posiedzenia jak imprezę firmową.
W poprzedniej kadencji jedna z posłanek Lewicy podobno kupiła alkomat, z którego korzystano przed posiedzeniami klubu. Miało to pomóc uniknąć kompromitujących sytuacji.
Eksperci przypominają, że uzależnienie nie omija żadnej grupy zawodowej – także tej, która podejmuje decyzje o państwie. Psychiatrzy, tacy jak dr Bohdan Woronowicz, mówią: politycy pracują pod silną presją i część z nich próbuje radzić sobie alkoholem.
Dlatego zakaz sprzedaży alkoholu w Sejmie to krok w dobrym kierunku. Polacy będą teraz patrzeć na efekty.
Źródła:
Fakty Plus – Politycy pod wpływem. Alkoholowe problemy na szczytach władzy
Czytaj więcej



