W Singapurze posiadanie samochodu to nie kwestia wygody – to przywilej, na który stać tylko nielicznych. Przy astronomicznych kosztach utrzymania, auto staje się nie tyle środkiem transportu, co statusem społecznym – niczym Rolex na nadgarstku.
Andre Lee, 33-letni agent ubezpieczeniowy, kupił używaną Kię Forte z 2010 roku za 24 000 dolarów, by robić wrażenie na klientach. To cena pięciokrotnie wyższa niż w USA – głównie przez konieczność wykupienia 10-letniego Certificate of Entitlement (COE). Ten dokument to obowiązkowe zezwolenie na posiadanie auta w mieście-państwie.

COE – luksus sam w sobie
W Singapurze, aby legalnie posiadać samochód spalinowy, nie wystarczy go kupić – trzeba jeszcze wygrać przetarg na prawo do jego posiadania, czyli uzyskać tzw. Certificate of Entitlement (COE), których liczba jest stała. System ten działa na zasadzie cyklicznych aukcji, które odbywają się co dwa tygodnie i są ściśle regulowane przez Land Transport Authority (LTA). W marcu 2025 roku cena COE dla samochodów osobowych osiągnęła rekordowe 114 000 SGD (ok. 84 000 USD) – najwięcej w historii (Channel News Asia, 2025).
O COE rywalizują zarówno osoby prywatne, jak i dealerzy. A mimo to chętnych nie brakuje – zwłaszcza wśród zamożnych mieszkańców i firm.
System ten ma na celu utrzymanie liczby pojazdów na stałym poziomie oraz zniechęcanie do posiadania aut spalinowych.
Samochód czy komunikacja?

Zdecydowana większość Singapurczyków korzysta z wydajnego systemu komunikacji miejskiej: nowoczesne metro (MRT), autobusy i platformy typu Grab oferują szybkie i tanie przemieszczanie się po mieście. Przejazd metrem kosztuje zwykle mniej niż 2 SGD.
Jak zauważa dr Paul Barter, ekspert ds. transportu miejskiego, polityka miasta działa skutecznie (CNA, 2025):
„Singapur to jedno z nielicznych miejsc na świecie, gdzie rząd skutecznie ogranicza liczbę aut, a mimo to mieszkańcy nie czują się przez to poszkodowani. Jakość życia pozostaje wysoka, bo transport publiczny działa bardzo sprawnie.”
Klasa średnia: wybór bez wyboru
Dla klasy średniej posiadanie auta to często konieczność. Joy Fang i jej mąż kupili używanego Hyundaia Avante za 58 000 dolarów, by dowozić dzieci do przedszkola. Miesięczne koszty utrzymania przekraczają 10% domowego budżetu. – Trudno pogodzić się z tymi wydatkami, ale podróżowanie z dziećmi, wózkiem i torbami komunikacją publiczną byłoby jeszcze trudniejsze – mówi Joy (NYT, 2025).
Mniej aut, mniej korków
W przeciwieństwie do zatłoczonych miast regionu – jak Bangkok czy Dżakarta – Singapur może pochwalić się płynnością ruchu. Na 100 mieszkańców przypada zaledwie 11 pojazdów. W USA to ponad 80.
Socjolog Chua Beng Huat z National University of Singapore komentuje:
„Nie musimy tracić godzin w korkach. To cena za rozsądną politykę transportową, z której korzystają wszyscy.”
Rezygnacja z luksusu
Sam Andre Lee, który marzył o aucie jako narzędziu sukcesu, sprzedał swoją Kię po trzech latach. Koszty utrzymania przerosły jego oczekiwania, a efekty biznesowe okazały się rozczarowujące. Dziś korzysta głównie z transportu publicznego, a gdy musi pojechać do klienta – pożycza samochód ojca.
„Miałem inne priorytety. Samochód przestał być jednym z nich”
– podsumowuje (NYT, 2025).
Źródła:
- Kwai, Isabella; Yong, Nicholas; Lee, Chang W. “Why Driving in Singapore Is Like ‘Wearing a Rolex’.” The New York Times, 25 marca 2025.
- Channel News Asia. “COE premiums continue to climb: Why owning a car in Singapore is so expensive.” CNA, 6 marca 2025.