Zasiewanie chmur, deszcz na życzenie i geoinżynieria na masową skalę – Państwo Środka zmienia klimat z pomocą dronów.
Chiny od lat intensywnie inwestują w technologie modyfikacji pogody. Najnowszy projekt z udziałem dronów takich jak Wing Loong-1H i TB-A osiągnął przełomowy etap – z powodzeniem wywołano sztuczne opady na obszarze tysięcy kilometrów kwadratowych. Za operację odpowiadają nie tylko cywilne instytuty meteorologiczne, ale i wojsko. Celem jest nie tylko walka z suszą, lecz także geostrategiczna kontrola nad wodą.
Czym jest zasiewanie chmur?
Wyobraź sobie, że można wziąć pogodę we własne ręce — zaprogramować deszcz, sprowadzić śnieg na pustynię, zmusić chmury do kapitulacji. Taką właśnie wizję realizują Chiny, rozwijając jeden z najbardziej ambitnych projektów geoinżynieryjnych XXI wieku.
Zasiewanie chmur to nie science fiction, a technologia, która już działa. Polega na wprowadzaniu do atmosfery substancji inicjujących kondensację pary wodnej, takich jak jodek srebra, chlorek sodu czy suchy lód. W otoczeniu mikroskopijnych cząsteczek para wodna zaczyna się zbierać, tworząc krople tak ciężkie, że nie mogą już unosić się w powietrzu. Zaczynają więc spadać – jako deszcz lub śnieg.
Drony, które przynoszą deszcz
W tej wielkiej, pogodowej operacji głównymi aktorami są drony. Ale nie byle jakie. Na chińskim niebie pojawiają się maszyny wojskowej klasy – inteligentne, autonomiczne, zdolne do lotów na dużych wysokościach i w trudnych warunkach atmosferycznych.

Wing Loong-1H i jego większy brat Wing Loong-2H, produkowane przez państwowy gigant AVIC, to bezzałogowe samoloty, które pierwotnie projektowano z myślą o działaniach militarnych. Dziś pełnią nowe role: latają nad Wyżyną Tybetańską, niosąc ze sobą kapsuły z reagentami. W ciągu pięciu godzin potrafią wywołać opady na powierzchni większej niż województwo mazowieckie.
Obok nich działa również TB-A, zwany „bliźniaczym skorpionem” – potężny dron, który zadebiutował w sierpniu 2024 roku nad Xinjiangiem. Zainstalowane w nim systemy rozpylające wprowadzały do chmur jodek srebra, przekształcając suche niebo w życiodajny deszcz.
Kto steruje pogodą w Chinach?
Za programem modyfikacji pogody stoją instytucje zarówno cywilne, jak i wojskowe. Oficjalnie nad projektem czuwa Chińska Administracja Meteorologiczna (CMA), która prowadzi działania wspierające rolnictwo, zapobiegające pożarom lasów oraz łagodzące skutki suszy.
Ale w tle działa również Ministerstwo Obrony Narodowej, które rozwija równoległe projekty badawcze. Drony takie jak Wing Loong nieprzypadkowo pochodzą z katalogu sprzętu wojskowego – według niektórych analityków, operacje te mogą być również testem broni klimatycznej, zdolnej do wpływania na warunki atmosferyczne nad terytorium przeciwnika.
Całość wspiera technologicznie China Aerospace Science and Technology Corporation (CASC), dostarczając rozwiązania satelitarne, systemy sztucznej inteligencji i analizy danych meteorologicznych.
Sukcesy, które robią wrażenie
Największy jak dotąd sukces chińskich eksperymentów odnotowano w październiku 2022 roku na Wyżynie Tybetańskiej, gdzie Wing Loong-2H wywołał opady na powierzchni 15 tysięcy kilometrów kwadratowych.
Kolejne próby odbyły się w sierpniu 2024 roku w Xinjiangu oraz zimą 2025 w górach Kunlun, gdzie po raz pierwszy z pomocą dronów wytworzono sztuczny śnieg. Choć brzmi to jak bajka, efekt był jak najbardziej realny – zwiększona pokrywa śnieżna zabezpieczyła lokalne źródła wody pitnej i irygacyjnej na miesiące.
Po co Chińczykom deszcz?
Dla państwa liczącego niemal 1,5 miliarda obywateli woda nie jest tylko zasobem – to kwestia przetrwania. Chiny zużywają ponad 600 miliardów metrów sześciennych wody rocznie, a wiele rzek i jezior jest skażonych działalnością przemysłową.
Program geoinżynieryjny zakłada generowanie dodatkowych 5–10 miliardów metrów sześciennych deszczówki rocznie. To około 7 procent rocznego zapotrzebowania. W praktyce oznacza to możliwość stworzenia nowych terenów rolniczych, wsparcia upraw i ograniczenia skutków katastrof naturalnych.
Ale ambicje sięgają dalej. Chińczycy marzą, by pokonać naturalną barierę, jaką są Himalaje – najwyższy łańcuch górski świata, który skutecznie blokuje wilgotne monsuny z Oceanu Indyjskiego. Gdyby udało się „przeciągnąć” te wilgotne masy nad Tybet, sucha Wyżyna Tybetańska mogłaby zmienić się w zieloną oazę.
Czy to bezpieczne?
Technologia zasiewania chmur od lat budzi kontrowersje. Choć większość naukowców uznaje jodek srebra za względnie nieszkodliwy dla środowiska, nie brakuje obaw o długofalowy wpływ na ekosystem. Jeszcze więcej emocji wzbudza militarna strona projektu – możliwość wykorzystania pogody jako broni, zdolnej do wywoływania powodzi lub susz na rozkaz.
Jak dotąd nie ma dowodów, by Chiny używały tej technologii w sposób agresywny, jednak nie brakuje spekulacji – również w kontekście przyszłości wojen klimatycznych.
Deszcz wywołany na życzenie, śnieg sprowadzany przez drony, kontrola nad chmurami na poziomie operacji wojskowych – to już nie jest fantastyka naukowa. Chiny nie tylko marzą o kontrolowaniu klimatu, ale już to robią. W świecie dotkniętym coraz dotkliwszymi skutkami zmian klimatycznych może to być rewolucja. Albo preludium do nowego rodzaju konfliktów.
Źródła:
- South China Morning Post – China tests drone-based cloud seeding in Xinjiang to bring rain to dry regions
scmp.com - Global Times – China’s Wing Loong drone conducts large-scale cloud seeding in Tibet Plateau
globaltimes.cn - China Government News Portal (english.gov.cn) – First artificial snow experiment conducted by drones in Kunlun Mountains
english.www.gov.cn - YourWeather – China continues to use cloud seeding drones to combat drought and extreme heat waves
yourweather.co.uk - Weather Modification Association – Cloud Seeding Best Practices and Global Adoption
weathermodification.org