Zbigniew Ziobro zaproponował debatę z Mateuszem Morawieckim po jego słowach w Kanale Zero. Obóz byłego premiera twierdzi jednak, że to prowokacja byłego ministra.
Ziobro prowokuje, Morawiecki unika
Po rozmowie Mateusza Morawieckiego z Krzysztofem Stanowskim w Kanale Zero, w której były premier zarzucił Zbigniewowi Ziobrze brak postępów w reformie wymiaru sprawiedliwości, pojawiła się propozycja publicznej konfrontacji.
Ziobro w odpowiedzi ogłosił na platformie X, że jest gotów do starcia. Podkreślił, że nigdy nie zgadzał się na Zielony Ład, mechanizm warunkowości czy unijne podatki, i oskarżył Morawieckiego o uległość wobec Brukseli.
– „Dziś nagle odcinasz się od polityki, którą sam forsowałeś, a winę za porażkę wyborczą próbujesz zrzucać na mnie”
– napisał były minister sprawiedliwości.

Obóz Morawieckiego: „Droga na skróty”
Według ustaleń „Super Expressu”, współpracownik byłego premiera nie pozostawił złudzeń: debaty w proponowanej formie nie będzie.
– „Ziobro niech zmierzy się z innymi liderami i poważanymi dziennikarzami. Zamiast tego wybiera drogę na skróty. Takie zagrywki służą wyłącznie Konfederacji”
– stwierdził.
Otoczenie Morawieckiego wskazuje, że inicjatywa Ziobry podważa też strategię Jarosława Kaczyńskiego, który próbuje odbudować jedność w PiS po porażce wyborczej.
Ziobryści: „Boi się jak diabeł święconej wody”
Z kolei stronnicy Ziobry oceniają, że Morawiecki „boi się starcia jak diabeł święconej wody”. Według nich, były premier potrafi odnosić się do polityków takich jak Mentzen, ale debata z osobą dobrze znającą fakty i dokumenty mogłaby być dla niego „śmiertelnie niebezpieczna”.

Polsat jako potencjalny organizator
W kuluarach pojawiła się sugestia, że Polsat News mógłby podjąć się organizacji starcia Morawiecki – Ziobro. Pomysł padł w programie „Graffiti”, a prowadzący publicznie zasugerował taki format.
Do pomysłu odniósł się także wiceprezes PiS Tobiasz Bocheński, który stwierdził, że „bliżej mu do Ziobry”, choć dodał, że rozumie także racje Morawieckiego. To pokazuje, że konflikt dzieli nie tylko byłych liderów, ale i szeregi samego PiS.
Kaczyński i Tusk komentują
Jarosław Kaczyński ocenił pomysł debaty jako bezsensowny, twierdząc, że takie wewnętrzne spory „nie mają sensu” i tylko szkodzą ugrupowaniu.
Sytuację skomentował również premier Donald Tusk, który ironicznie podsumował przepychanki Morawieckiego i Ziobry: obaj jego zdaniem „zaszkodzili PiS-owi”, więc kto zrobił to bardziej, „zajmuje ex aequo drugie miejsce”.

Morawiecki w Kanale Zero
Punktem zapalnym była wypowiedź Morawieckiego w Kanale Zero. Były premier stwierdził, że spory z Ziobrą niepotrzebnie osłabiały PiS, a brak postępu w reformie sądownictwa był jednym z jego największych zawodów.
– „Cyfryzacja dopiero pod koniec, i nie tak bardzo. W Ministerstwie Zdrowia 10 razy bardziej skomplikowane procesy – wszystko dowiezione. A tutaj przyziemne sprawy: ile trwa rozprawa sądowa, co uprościć. Nie widziałem postępu”
– mówił Morawiecki.
Ziobro natychmiast odpowiedział, że to on ostrzegał Morawieckiego przed skutkami ustępstw wobec Brukseli i że nie zgadzał się na unijne rozwiązania, które były forsowane przez byłego premiera.
Szerszy kontekst konfliktu
Konflikt Morawiecki – Ziobro nie jest nowy. Od lat politycy wzajemnie zarzucają sobie błędy, a ich spór osłabiał jedność obozu rządzącego. Ziobro kreował się na polityka konsekwentnie sprzeciwiającego się unijnym ustępstwom, podczas gdy Morawiecki był oskarżany przez ziobrystów o „uległość wobec Brukseli”.
Dziś propozycja debaty jest kolejnym aktem rywalizacji o wpływy na prawicy i próbą narzucenia własnej narracji w PiS.

Propozycja debaty Morawiecki – Ziobro rozpaliła polityczne emocje, ale jej realizacja wydaje się mało prawdopodobna. Obozowi Morawieckiego nie zależy na eskalacji, a Jarosław Kaczyński ocenia takie pomysły jako bezsensowne. Ziobro jednak stara się wykorzystać okazję, by podkreślić swoją odmienność wobec byłego premiera i przypomnieć o własnej linii politycznej.
Konflikt ten pokazuje, że zamiast konsolidacji wokół wspólnego celu, prawica wciąż żyje dawnymi sporami, które teraz — dzięki mediom i politycznym prowokacjom — wracają w nowej odsłonie.
Źródła: