Sławomir Mentzen nie zamirza skończyć jak Lepper i Gowin. Tak odpowiedział na zarzuty europosła PiS Adama Bielana, oskarżającego go o wspieranie Rafała Trzaskowskiego.
W poniedziałek (26 maja) Sławomir Mentzen opublikował w mediach społecznościowych mocne oświadczenie, w którym odpowiedział na poranną wypowiedź Adama Bielana z Polsat News. Europoseł PiS i członek sztabu Karola Nawrockiego zarzucił Mentzenowi, że jego brak poparcia dla kandydata prawicy może oznaczać współodpowiedzialność za ewentualne zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w II turze wyborów prezydenckich.
— „Jeśli Sławomir Mentzen nie zastopuje wyboru Rafała Trzaskowskiego, to będzie go można rozliczać z każdej decyzji Trzaskowskiego. To bardzo duża odpowiedzialność”
— mówił Bielan.
Mentzen: „Nie zamierzam skończyć jak Lepper, Giertych, Gowin czy Hołownia”
W swoim wpisie Mentzen odniósł się do słów Bielana bardzo dosadnie:
„Adam Bielan próbuje mnie szantażować moralnie, twierdząc, że to ja będę odpowiedzialny za ewentualną wygraną Trzaskowskiego. Bzdura. Nie ja wam wybierałem kandydata, nie ja mu prowadziłem kampanii, nie ja zbudowałem mu wizerunek niezbyt lotnego osiłka, nie ja kręciłem i zmieniałem wersję w sprawie kawalerki. To wy za to wszystko odpowiadacie”
– napisał lider Konfederacji na portalu X:

Jego zdaniem PiS nadal traktuje Konfederację nie jako niezależną siłę polityczną, ale „przystawkę”, która ma bezwarunkowo wspierać rządzącą partię.
„Próba zmuszenia mnie do poparcia Nawrockiego pokazuje, jak PiS widzi Konfederację. Jako przystawkę, która musi robić to, czego chce PiS. Po moim trupie. Na to nigdy nie możecie liczyć”
Mentzen odciął się również od losów polityków, którzy wcześniej wchodzili w koalicje z większymi partiami:
„Nie zamierzam skończyć jak Lepper, Giertych, Gowin czy Hołownia”.
Kontekst: wspólne zdjęcie z piwa i reakcje PiS
Ostra reakcja Bielana mogła być związana z weekendowym spotkaniem w Pubie Mentzen w Toruniu, gdzie lider Konfederacji napił się piwa z Rafałem Trzaskowskim i szefem MSZ Radosławem Sikorskim po ich oficjalnej rozmowie. Zdjęcia z tego spotkania wywołały burzę w sieci, szczególnie wśród zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, którzy uznali to za symboliczny gest poparcia.
Mentzen zaznaczył jednak, że jego postawa wynika z zasad, a nie politycznych kalkulacji. Podkreślił, że Konfederacja nie zamierza być niczyim przystawką, a jej wyborcy to ludzie szukający alternatywy zarówno dla PiS, jak i Platformy Obywatelskiej.
Czytaj też: Brutalne tajemnice Karola Nawrockiego. Prezydent z kibolskiej ustawki?

Konfederacja: języczek u wagi
W I turze wyborów prezydenckich, która odbyła się 19 maja, Sławomir Mentzen uzyskał blisko 15 proc. poparcia, co przekłada się na ok. 3 mln głosów. To właśnie jego wyborcy mogą zadecydować o wyniku II tury – pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim, kandydatem wspieranym przez PiS.
Jednak Mentzen nie zamierza wzywać do poparcia żadnej z tych opcji. W jego ocenie to obóz PiS ponosi odpowiedzialność za wybór słabego kandydata i prowadzenie kampanii, która nie zdołała przekonać wyborców Konfederacji.
Mentzen wysłał jasny sygnał: Konfederacja nie zamierza być „języczkiem u wagi” na warunkach PiS. Po ośmiu latach dominacji jednej partii, wyborcy oczekują autentycznych alternatyw i konsekwencji. Lider Konfederacji nie tylko je deklaruje, ale także realizuje — nawet jeśli oznacza to konflikt z dominującym obozem prawicy.