Rząd przyjął projekt zaostrzający kary za wykroczenia przeciwpożarowe. Przewidziano grzywny do 30 tys. zł, ograniczenie wolności i szybsze procedury.
Wypalanie traw to jedna z tych „tradycji”, które powinny przejść do historii razem z furmanką i telefonem na korbkę. Nie oczyszcza terenu, nie użyźnia gleby, nie pomaga przyrodzie. Robi dokładnie odwrotne rzeczy: niszczy środowisko, szkodzi ludziom i generuje realne zagrożenie pożarowe. Oto pięć twardych, szczegółowo wyjaśnionych powodów, dlaczego ten proceder to zły pomysł od początku do końca.
5 powodów przeciw wypalaniu traw
1. Niszczy glebę i życie biologiczne
W momencie wypalania temperatura przy powierzchni ziemi sięga nawet kilkuset stopni Celsjusza. W takich warunkach giną nie tylko chwasty, ale i wszystko, co czyni glebę żyzną: dżdżownice, owady zapylające, chrząszcze, płazy, gady i drobne ssaki.
Wypalanie działa jak brutalna sterylizacja — niszczy warstwę próchniczną, mikroorganizmy i strukturę gleby. Odzyskanie naturalnej równowagi może zająć miesiące, a w niektórych przypadkach lata. Ziemia po takim zabiegu staje się jałowa i trudna w uprawie.
2. Pogłębia suszę i erozję
Rośliny i ściółka nie tylko zdobią łąki — pełnią rolę naturalnej gąbki zatrzymującej wodę. Gdy zostaną spalone, gleba szybko wysycha, staje się twarda i spękana, a woda opadowa zamiast wsiąkać, po prostu spływa.
Efekt to szybsza erozja, spadek wilgotności i pogorszenie warunków uprawnych. W miejscach regularnie wypalanych pojawiają się później jałowe połacie ziemi, które bardzo trudno przywrócić do życia.
3. Powoduje groźne pożary
Pożary traw bardzo łatwo wymykają się spod kontroli. Wystarczy lekki wiatr, by niewielki ogień rozprzestrzenił się na hektary pól, lasów i zabudowań. Tylko w ostatnich latach strażacy notowali od kilkunastu do ponad 20 tysięcy interwencji rocznie w związku z wypalaniem traw.
Ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie, a reakcja służb często następuje, gdy sytuacja jest już poważna. W wielu przypadkach kończy się ewakuacjami, zniszczonym mieniem, a nawet ofiarami śmiertelnymi — nierzadko wśród samych „podpalaczy”.
4. Truje i zabija zwierzęta
Wypalanie traw to lokalna fabryka smogu. Podczas spalania uwalniają się pyły zawieszone, tlenki azotu i siarki oraz rakotwórcze substancje smoliste. Trafiają do płuc mieszkańców okolicznych wsi i miasteczek, pogarszając jakość powietrza i zdrowie publiczne.
W ogniu giną setki zwierząt: ptaków lęgowych, jeży, zajęcy, saren i owadów zapylających. Wiele gatunków traci siedliska i młode, co zaburza lokalne ekosystemy i wpływa na bioróżnorodność. Skala strat jest niewspółmiernie większa niż jakiekolwiek domniemane „korzyści”.
5. Nie daje żadnych korzyści, za to grozi wysokimi karami
Wbrew mitom, wypalanie nie poprawia jakości gleby ani plonów. Badania instytutów rolniczych pokazują jednoznacznie: ziemia po spaleniu traci żyzność i potrzebuje więcej czasu na regenerację. Rolnicy często muszą później ponosić dodatkowe koszty nawożenia, by przywrócić jej minimalną jakość.
Reakcja na katastrofy środowiskowe
Impulsem do zmian przepisów była m.in. katastrofa w Biebrzańskim Parku Narodowym, gdzie w wyniku wypalania traw spłonęło niemal 450 hektarów cennych obszarów przyrodniczych. Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) zapowiada, że nowelizacja ma przeciwdziałać podobnym tragediom oraz ukrócić bezkarność sprawców.
Nowe przepisy mają objąć osoby rozniecające ogień w miejscach szczególnie narażonych na rozprzestrzenianie się pożaru, jak lasy, torfowiska, łąki oraz ich bezpośrednie sąsiedztwo (do 100 m). Karani będą także ci, którzy nie dopilnują odpowiedniego nadzoru nad rozpalonym ogniem lub wypalają trawy w pobliżu zabudowań i dróg, co może utrudniać ruch.

Grzywna do 30 tys. zł i koniec nagany
Zgodnie z projektem, maksymalna grzywna za wykroczenia określone w art. 82 Kodeksu wykroczeń wzrośnie z obecnych 5 tys. zł do aż 30 tys. zł.
Ponadto z katalogu kar zostanie wykreślona najłagodniejsza forma – nagana. Zamiast niej do katalogu kar dołączy kara ograniczenia wolności, co oznacza, że osoby dopuszczające się takich czynów będą podlegały:
- grzywnie,
- ograniczeniu wolności,
- aresztowi.
Zmiany dotyczą wykroczeń z art. 82 par. 1, 2, 4 i 5 Kodeksu wykroczeń – m.in. rozniecania ognia w zabronionym miejscu, niewłaściwego nadzoru nad ogniem, utrudniania akcji ratowniczych czy wypalania traw.
Czytaj też: Czy można palić gałęzie na własnej działce w 2025 roku? Sprawdź, zanim dostaniesz mandat do 30 tys. zł

Nowe stawki mandatów
W nowelizacji znalazły się także zmiany w postępowaniu mandatowym:
- grzywna nakładana przez policjanta w drodze mandatu będzie mogła wynieść nawet 5 tys. zł (obecnie 500 zł),
- w przypadku jednego czynu obejmującego więcej niż jedno wykroczenie, mandat będzie mógł sięgnąć 6 tys. zł.
Czego dokładnie dotyczą zmiany?
Proponowane zmiany będą dotyczyły wykroczeń, takich jak:
- rozniecanie ognia w miejscach zabronionych – np. lasach, na torfowiskach czy łąkach,
- wypalanie traw w pobliżu zabudowań, dróg i lasów,
- nieostrożne obchodzenie się z otwartym ogniem,
- palenie tytoniu w miejscach do tego niewyznaczonych,
- niewypełnienie obowiązku zapewnienia odpowiednich warunków ochrony przeciwpożarowej.
Co dalej z nowelizacją?
Projekt ustawy został już przyjęty przez Radę Ministrów 19 sierpnia 2025 r. i trafił do Sejmu, gdzie rozpocznie się dalsza procedura legislacyjna. To oznacza, że sprawa wyszła poza etap planowania i wchodzi w realną fazę prac parlamentarnych.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada, że nowe przepisy — w tym wyższe grzywny sięgające 30 tys. zł, możliwość orzekania kar ograniczenia wolności oraz odejście od symbolicznej „nagan” — mają wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Resort podkreśla, że celem nowelizacji jest nie tylko skuteczniejsze karanie sprawców, ale przede wszystkim ograniczenie ryzyka pożarów terenów zielonych, które w ostatnich latach powodowały ogromne straty finansowe i ekologiczne.
Źródło: KPRM
