Jak decyzje rodzicielskie mogą zagrozić zdrowiu publicznemu – dramatyczne historie i naukowe komentarze
W 2017 roku świat obiegła historia 6-letniego chłopca z Oregonu, który po urazie głowy zaraził się tężcem i spędził 47 dni pod respiratorem. Osiem lat później, w marcu 2025 roku, we Wrocławiu wykryto błonicę u innego 6-latka, który powrócił z wakacji na Zanzibarze. Oba przypadki łączy jedno – brak szczepienia. W tym artykule opisujemy szczegóły obu dramatów, wypowiedzi lekarzy, dane o wyszczepialności i znaczenie odporności zbiorowej.
Dramat w Oregonie: kosztowne cierpienie dziecka i systemu zdrowia
W marcu 2017 roku do jednego ze szpitali w stanie Oregon trafił 6-letni chłopiec z poważnymi objawami neurologicznymi – skurczami mięśni, trudnościami z oddychaniem i drgawkami. Jak się okazało, kilka dni wcześniej doznał skaleczenia głowy podczas zabawy na farmie. W wyniku braku szczepienia zaraził się tężcem – chorobą niemal całkowicie wyeliminowaną w krajach rozwiniętych dzięki szczepieniom.
Według raportu CDC (Centers for Disease Control and Prevention), chłopiec był hospitalizowany przez 57 dni, z czego 47 dni spędził na oddziale intensywnej terapii, a przez 44 dni był podłączony do respiratora. Koszty leczenia przekroczyły 811 tysięcy dolarów, nie licząc rehabilitacji po wypisie ze szpitala. Co najbardziej szokujące – rodzice mimo wszystko odmówili dalszych szczepień dziecka.
„To był jeden z najcięższych przypadków tężca pediatrycznego, jakie widzieliśmy w ostatnich dekadach. I był w 100% możliwy do uniknięcia”
– komentował dr James Watt z CDC w rozmowie z Washington Post.
Błonica wraca do Polski: pierwszy przypadek od dziesięcioleci
W marcu 2025 roku we Wrocławiu potwierdzono przypadek błonicy u 6-letniego dziecka, które wróciło z wakacji na Zanzibarze. Dziecko nie było szczepione, a po powrocie zaczęło wykazywać objawy ostrego zapalenia gardła i duszności. Badania potwierdziły zakażenie bakterią Corynebacterium diphtheriae.
Jak informował Główny Inspektorat Sanitarny, był to pierwszy przypadek błonicy w Polsce od ponad 20 lat. Dziecko trafiło do szpitala w stanie ciężkim. Służby sanitarne natychmiast objęły nadzorem wszystkie osoby z bliskiego kontaktu – w tym pasażerów samolotu, którym rodzina wracała z wakacji.
„To sytuacja absolutnie alarmująca. Przez ostatnie dekady nie mieliśmy w Polsce przypadków błonicy dzięki wysokiemu poziomowi szczepień. Teraz widzimy, że nawet pojedynczy przypadek może stanowić zagrożenie epidemiologiczne”
– ostrzegał dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej w rozmowie z Medonet.
Odpowiedzialność zbiorowa: czym jest odporność populacyjna?

Odporność zbiorowa, znana też jako „odporność populacyjna”, to zjawisko, w którym wystarczająco wysoki odsetek populacji jest uodporniony (najczęściej przez szczepienia), co ogranicza możliwość rozprzestrzeniania się choroby – także wśród osób niezaszczepionych. Aby taka ochrona zadziałała, poziom wyszczepialności musi wynosić od 85% do nawet 95%, w zależności od choroby.
Dla tężca nie istnieje odporność zbiorowa, ponieważ bakterie wywołujące chorobę są wszechobecne w glebie i nie rozprzestrzeniają się między ludźmi. Dlatego każdy niezaszczepiony jest narażony indywidualnie. Natomiast w przypadku błonicy, odporność zbiorowa jest kluczowa – im więcej osób zaszczepionych, tym mniejsze ryzyko przeniesienia bakterii na osoby podatne.
Dane o wyszczepialności i rosnący sceptycyzm
Według danych WHO, w USA poziom wyszczepialności przeciwko tężcowi i błonicy wśród dzieci wynosi około 93%, jednak w niektórych stanach spada poniżej 85% z powodu rosnącego ruchu antyszczepionkowego. W Polsce poziom wyszczepienia dzieci w 2023 roku przeciwko DTP (błonica, tężec, krztusiec) wynosił 94,7%, ale w niektórych regionach spadał poniżej 90%, zwłaszcza wśród dzieci imigrantów i rodzin alternatywnych.
„Coraz więcej rodziców rezygnuje ze szczepień pod wpływem dezinformacji w mediach społecznościowych. Musimy prowadzić edukację opartą na dowodach naukowych”
– mówi prof. Ernest Kuchar, pediatra i specjalista chorób zakaźnych z WUM.
Medycyna kontra dezinformacja
Oba przypadki – z Oregonu i Wrocławia – są przestrogą. Pokazują, jak tragiczne mogą być skutki decyzji o rezygnacji ze szczepień. W obu przypadkach, dzieci doznały cierpienia, którego można było łatwo uniknąć.
„Mamy dziś możliwość ochrony dzieci przed chorobami, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były śmiertelne. Nie ma usprawiedliwienia dla rezygnacji z tej ochrony”
– apeluje prof. Anna Boroń-Kaczmarska, wirusolog.
Szczepienia to nie tylko wybór osobisty – to odpowiedzialność
Historie z Oregonu i Wrocławia przypominają, że szczepienia to nie tylko indywidualna decyzja rodzica – to decyzja mająca wpływ na całe społeczeństwo. Ochrona dzieci przed błonicą, tężcem i innymi chorobami zakaźnymi wymaga solidarności, edukacji i działań systemowych. Każdy przypadek nieszczepionego dziecka to potencjalna bomba epidemiologiczna.
Źródła: