Rekordowa liczba protestów po wyborach. Rząd apeluje o spokój, Duda ostro, Nawrocki milczy

Data:

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 30 tysięcy protestów wyborczych. Choć część z nich to masowo składane formularze, wiele zawiera konkretne zarzuty: błędy w protokołach, źle przeliczone głosy, niewłaściwe przypisania głosów dla kandydatów.


Setki tysięcy głosów, tysiące wątpliwości

Protesty zaczęły spływać już w dzień po ogłoszeniu oficjalnych wyników. Do 21 czerwca zarejestrowano ponad 30 000 oficjalnych zgłoszeń – to absolutny rekord w historii III RP. W wielu przypadkach są to kopie wzorów udostępnianych przez środowiska prawnicze opozycji, jednak część zawiera dokładne opisy nieprawidłowości: zamienione rubryki protokołów, głosy przypisane innym kandydatom, nieczytelne podpisy członków komisji.

Sąd Najwyższy już zareagował. Zlecono przeliczenie głosów w 13 komisjach – w siedmiu z nich wykryto realne błędy, w tym zmienione proporcje głosów, które choć nie wpłynęły na ostateczny wynik ogólnopolski, mogą naruszać lokalną integralność procesu.


Rząd stąpa ostrożnie: „Jeśli trzeba liczyć, to liczmy”

Premier Donald Tusk nie mówi wprost o podważaniu wyniku. Wręcz przeciwnie – publicznie podkreśla wagę przejrzystości. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” zaznaczył:

„Zaufanie obywateli do demokracji nie bierze się z komunikatu PKW. Jeśli trzeba sprawdzić jeszcze raz – zróbmy to.”

Rzecznik rządu Adam Szłapka precyzował, że:

„Wybory są ważne, dopóki nie zostaną potwierdzone konkretne naruszenia prawa. Ale jeśli te się pojawią – wynik może zostać zakwestionowany.”

Dla rządu nie chodzi więc o kontestację wyniku, lecz o przejrzystość – „nie dla Tuska, nie dla Nawrockiego – dla obywateli” – dodał rzecznik.


Andrzej Duda: „To tupanie nóżką”

Zupełnie inaczej na sytuację patrzy urzędujący prezydent. Andrzej Duda, podczas konferencji prasowej 21 czerwca w Pałacu Prezydenckim, nie szczędził gorzkich słów opozycji i rządowi:

„Pan Donald Tusk z kolegami nie potrafią się pogodzić z przegraną… To, co robicie teraz, to zwykłe tupanie nóżką.”

Duda nie miał wątpliwości, że fala protestów to forma politycznego nacisku, a nie obywatelski sprzeciw. Zaapelował, by nie angażować instytucji w „emocjonalne rozgrywki wyborcze” i uznał, że proces przebiegł zgodnie z konstytucyjnymi zasadami.

Tusk na X odpowiada w swoim stylu:


Milczenie prezydenta-elekta

Tymczasem Karol Nawrocki – wybrany w pierwszej turze z poparciem ponad 50,8% głosów – milczy. Nie wypowiada się publicznie w sprawie protestów, nie komentuje decyzji Sądu Najwyższego. Uczestniczy w oficjalnych spotkaniach, pojawia się w Kancelarii Prezydenta, ale nie przedstawia własnego stanowiska.

Według źródeł z jego sztabu, decyzja o milczeniu ma być celowa – „Nawrocki nie chce legitymizować zarzutów, które jego zdaniem są nieprawdziwe”. Jednak niektórzy komentatorzy uważają, że to niebezpieczna strategia.


Czytaj też: Brutalne pobicie kobiety w Katowicach. 37-letni kibol – bandyta zatrzymany po międzynarodowych poszukiwaniach


Dr Anna Materska-Sosnowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, ocenia:

„To nie jest czas na ucieczkę w instytucjonalny cień. Prezydent-elekt ma obowiązek reagować. Nawet jeśli nie czuje się odpowiedzialny za wybory, jest już ich beneficjentem.”


Instytucje pod presją, opinia publiczna czeka

Eksperci nie mają wątpliwości: to moment próby dla państwa. Prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW, podkreśla:

„Prawo do protestu to fundament demokracji. Jeśli obywatel ma wątpliwości – musi mieć prawo je wyrazić. To nie atak na system, to jego naturalny wentyl.”

Sąd Najwyższy już 27 czerwca rozpatrzy pierwsze z protestów na jawnym posiedzeniu. Ostateczna decyzja o ważności wyborów musi zapaść najpóźniej w pierwszych dniach lipca.


Źródła:

1 KOMENTARZ

  1. Sąd sparaliżowany protestami „powielaczowymi” Giertycha. Każdy protest – nawet jeśli to ten sam dokument – wymaga przyjęcia, otwarcia, zarejestrowania.
    Takie powielanie jest pozbawione sensu prawnego, ale bardzo obciąża pracę administracyjną, realnie blokując sąd
    Kilka osób wrzuciło jakieś wzory protestów, które są teraz wykorzystywane.
    W mediach społecznościowych widzimy posty, w których ludzie się chwalą, że chodzili po sąsiadach i namawiali ich do podpisywania protestów. Potem wrzucali po kilkadziesiąt takich protestów podpisanych na łapu-capu do koperty, a pracownicy muszą to rozpakować, zarejestrować, niezależnie od tego, czy ktoś, kto jest podpisany pod tym protestem, go przeczytał.
    To strategia destrukcyjna i atak hybrydowy wymierzony w kluczowy organ demokratycznego państwa, stosujący dezinformację i destabilizującą taktykę, porównywalną do działań Łukaszenki na polskiej granicy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij post:

Popularne

Czytaj więcej
Related

19-letni pilot zatrzymany po nielegalnym lądowaniu na Antarktydzie. Miał pobić rekord świata

Młody amerykański lotnik Ethan Guo próbował samotnie przelecieć nad...

„Lex Szarlatan”: kary dla „uzdrowicieli” nawet do 2 mln zł!

Nowe przepisy mają wprowadzić zakaz reklamowania usług bez podstaw...

Sześć cech, które czynią nas „cool”. Psycholodzy zbadali globalny fenomen społeczny

Międzynarodowa grupa psychologów ustaliła, że sześć cech charakteru decyduje...

Chipsy Lay’s wycofane ze sprzedaży. GIS ostrzega: wykryto niebezpieczne związki MOAH i MOSH

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o wycofaniu partii chipsów ziemniaczanych...