Unia Europejska broni mięsa. Roślinny kurczak i wegańska kiełbasa mogą zniknąć z etykiet

Data:

Miłośnicy roślinnych alternatyw dla mięsa mogą wkrótce zapomnieć o znajomych nazwach takich jak „roślinna szynka”, „wegańska kiełbasa” czy „kotlet bezmięsny”.

Komisja Europejska rozważa przepisy, które mają przywrócić monopol mięsnym produktom na określenia związane z kuchnią tradycyjną.


Komisja Europejska chce zakazać 29 nazw dla produktów roślinnych

Z początkiem lipca 2025 r. ujawniono projekt nowych regulacji unijnych, które mają na celu ograniczenie użycia nazw tradycyjnie kojarzonych z mięsem w przypadku produktów roślinnych. Na liście, którą otrzymały państwa członkowskie, znalazły się m.in. takie określenia jak „kurczak”, „schab”, „stek”, „skrzydełka”, a nawet „wędlina”.

Zgodnie z projektem, terminy te będą zastrzeżone wyłącznie dla produktów pochodzenia zwierzęcego, co oznacza, że producenci alternatyw na bazie soi, grochu czy pszenicy nie będą mogli z nich korzystać – nawet z dopiskiem „roślinny” czy „wegański”.


Roślinny kurczak pod zakazem? Polska branża reaguje

a plate of food
Photo by Eugene Kucheruk/unsplash

Zakaz używania nazw mięsnych dla produktów roślinnych w Polsce był już wcześniej przedmiotem debaty publicznej. W 2023 roku Ministerstwo Rolnictwa zapowiedziało wdrożenie podobnych przepisów na szczeblu krajowym. Pomysł spotkał się z dużym poparciem organizacji branży mięsnej, ale również z falą krytyki ze strony organizacji konsumenckich i producentów wege-żywności.

ProVeg Polska oraz Federacja Konsumentów opublikowały w grudniu 2023 r. wyniki badania, z którego wynika, że aż 86% Polaków nie ma problemu z rozróżnieniem produktów roślinnych i mięsnych, nawet jeśli ich nazwy są podobne. Kluczowa okazuje się etykieta – w większości przypadków zawiera wyraźny dopisek: „produkt wegański”, „bez mięsa” lub „roślinny”.


Fraza „wegańska kiełbasa” nie wprowadza w błąd – wynika z badań

Eksperci z Uniwersytetu Warszawskiego i SGGW podkreślają, że konsumenci przyzwyczaili się do nazw takich jak „roślinna parówka”, „wege burger” czy „bezmięsne kotlety”, i nie mają trudności z ich interpretacją. Z kolei z badań opublikowanych w czasopiśmie „Appetite” w marcu 2025 roku wynika, że niewielki odsetek konsumentów może być zdezorientowany, ale tylko wtedy, gdy opakowanie jest celowo mylące – co jest zabronione już w obecnym prawie.

W praktyce oznacza to, że większość nazw roślinnych produktów nie narusza obowiązującego unijnego rozporządzenia 1169/2011 (FIR), które wymaga, by nazwa żywności nie wprowadzała w błąd i zawierała przejrzyste informacje o pochodzeniu i składzie.


Zwolennicy zakazu: „parówka jest z mięsa”

Organizacje takie jak Polska Federacja Producentów Żywności, Związek Polskie Mięso i ich odpowiedniki we Francji, Włoszech i Hiszpanii od dawna postulują, by nazwy mięsa były chronione prawnie, podobnie jak nazwy win czy serów regionalnych. Ich zdaniem określenia typu „wegański schabowy” czy „roślinne skrzydełka” to próba podszywania się pod tradycyjny produkt, co może zaszkodzić branży mięsnej i wprowadzać klientów w błąd.

W debacie publicznej pojawiają się też argumenty emocjonalne. „To jakby nazwać szmatę koszulą. Ma kształt, ale nie funkcję” – powiedział anonimowo jeden z przedstawicieli branży mięsnej w rozmowie z serwisem Goniec.pl.


Francja i Włochy za, Niemcy i Holandia przeciw

Unia Europejska pozostaje podzielona. Francja już w 2022 r. próbowała przeforsować zakaz używania nazw typu „stek” i „bekon” dla produktów roślinnych, ale przepisy zostały zablokowane przez tamtejszy sąd administracyjny. Podobne próby podjęły Włochy, gdzie wprowadzono także zakaz produkcji mięsa laboratoryjnego.

Z kolei Niemcy, Holandia, Dania i Szwecja wyraziły sprzeciw wobec nowej propozycji Komisji Europejskiej, wskazując, że jest ona niepotrzebna, kosztowna i sprzeczna z polityką klimatyczną UE, która promuje zmniejszenie konsumpcji mięsa.


Pan Olej z owadów może zastąpić tradycyjne tłuszcze

Czy Unia chroni mięso, czy hamuje innowacje?

Krytycy propozycji mówią wprost: Unia Europejska próbuje ratować upadającą kulturę mięsożerców, nadając nazwom takim jak „szynka” czy „kurczak” status niemal religijny. „To tak, jakby język należał do jednej grupy interesu. Absurdalny precedens” – komentuje Anna Spurek z Green REV Institute.

Organizacje takie jak ProVeg International i European Vegetarian Union (EVU) apelują do KE o porzucenie pomysłu. Ich zdaniem zmiany godzą w rozwój innowacyjnych alternatyw białkowych oraz zagrażają małym firmom, które musiałyby zmieniać całe linie produktów i opakowania.


Źródła:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij post:

Popularne

Czytaj więcej
Related

Mentzen: To PiS jest odpowiedzialny za legalną migrację. „Nie podpiszemy tej deklaracji”.

Prezes Nowej Nadziei Sławomir Mentzen zarzuca PiS-owi grę pozorów,...

Tragedia na Bugu. Znaleziono kolejne ciała w rzece granicznej. Policja i prokuratura badają, czy to migranci

W rejonie Sławatycz na Lubelszczyźnie odnaleziono dwa ciała unoszące...

Jakie imiona wybierają Polacy w 2025 roku? Zofia i Nikodem na czele – ranking Ministerstwa Cyfryzacji

Klasyka i współczesność – najczęściej nadawane imiona w Polsce...