Tinder w kryzysie. Traci setki tysięcy użytkowników i testuje funkcję „Chemia”, która analizuje Twoje zdjęcia

Anna Sadurska avatar
Anna Sadurska
Udostępnij artykuł
tinder/ fot: appshunter.io/ unsplash

Aplikacje randkowe 2025 – Tinder chce odzyskać popularność, pozwalając AI analizować zdjęcia użytkowników.


Tinder ma problem. Użytkownicy uciekają, a wyniki lecą w dół

Jeszcze dwa lata temu Tinder był synonimem współczesnego randkowania. Dziś staje się przykładem firmy, która nie nadąża za własną legendą. Po wynikach finansowych za pierwszy kwartał 2025 roku akcje spółki Match Group zanurkowały. Powód? W ciągu kilku miesięcy aplikacja straciła około 700 tysięcy płatnych subskrybentów.

Dla Tindera, którego model biznesowy opiera się głównie na płatnych wersjach Plus, Gold i Platinum, to nie tylko sygnał ostrzegawczy, ale wręcz wstrząs. Spadek liczby płacących użytkowników oznacza utratę zaufania wśród kluczowych grup — młodych dorosłych, dla których aplikacja miała być przestrzenią autentycznych relacji.

Eksperci rynku cyfrowego wskazują, że Tinder padł ofiarą własnego sukcesu: algorytmy oparte na szybkim przesuwaniu profili (swipe left/right) znudziły użytkowników, a nasycenie rynku i rosnące oczekiwania względem prywatności tylko pogłębiły problem.

Czy e-learning jest skuteczny? Badania Uniwersytetu Warszawskiego

Nowy pomysł Tindera: sztuczna inteligencja i analiza zdjęć

W odpowiedzi na odpływ użytkowników Tinder zapowiedział nową funkcję o nazwie „Chemia”. Zostanie ona oficjalnie wprowadzona w 2026 roku, a obecnie jest testowana w Australii i Nowej Zelandii.

Funkcja ma analizować zdjęcia z galerii telefonu użytkownika (za jego zgodą) oraz jego odpowiedzi na pytania psychologiczne. Na tej podstawie algorytm ma określać zainteresowania, nastrój i typ osobowości, by lepiej dopasowywać potencjalnych partnerów.

Według Match Group to „rewolucja w dopasowaniach”, a w rzeczywistości – ryzykowny eksperyment z danymi osobowymi. Wystarczy jedno wyciekujące zdjęcie czy błędna analiza, by pojawiły się poważne problemy z zaufaniem.

Nowa funkcja ma być odpowiedzią na coraz większe oczekiwania użytkowników wobec personalizacji aplikacji randkowych, ale wielu komentatorów widzi w tym desperacki ruch. To nie pierwszy raz, gdy Tinder próbuje odzyskać popularność kontrowersyjnymi pomysłami – wcześniej testował filtry „wzrostu”, opcje płatnego podbijania profili i zróżnicowane ceny subskrypcji dla kobiet i mężczyzn.

Czy dieta ma wpływ na to jak nas postrzegają partnerzy na randkach? Czytaj w artykule Fakty Plus„Nie jesz mięsa? Nie idę z Tobą na randkę”. Gender i dieta w aplikacjach randkowych


Popularność aplikacji randkowych: Polska i świat

Według danych DemandSage, w 2025 roku Tinder ma około 75 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie (MAU). Jeszcze w 2022 roku liczba ta przekraczała 90 milionów. Około 9,5 miliona z nich to użytkownicy płacący.

Dla porównania, aplikacja Hinge, również należąca do Match Group, zyskała w tym samym okresie ponad 1,2 mln nowych płatnych subskrybentów. To pokazuje, że użytkownicy zaczynają preferować aplikacje nastawione na relacje, a nie szybkie „swipe’y”.

W Polsce rynek wygląda podobnie. Z danych Start.io wynika, że z aplikacji randkowych korzysta ponad 1,1 mln użytkowników. Najwięcej w grupie wiekowej 18–34 lata. Według Similarweb Tinder nadal zajmuje pierwsze miejsce w rankingu „Top Grossing Dating Apps” w Polsce, ale jego dominacja nie jest już tak pewna.

Z kolei dane Gemius wskazują, że aż 63 proc. użytkowników aplikacji randkowych w Polsce to mężczyźni, a kobiety stanowią nieco ponad jedną trzecią. Dla Tindera oznacza to problem z równowagą płci, który od lat obniża skuteczność dopasowań.

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych od stycznia 2026

Aplikacje randkowe 2025: od „swipe’ów” do relacji

Rynek aplikacji randkowych na świecie wart jest dziś ponad 10 miliardów dolarów rocznie i ma rosnąć w tempie 5–7 proc. rocznie do 2030 roku. Jednak zmienia się sposób, w jaki ludzie szukają relacji.

Coraz większą popularność zyskują aplikacje, które zamiast powierzchownych dopasowań stawiają na rozmowę, wspólne wartości i zgodność stylu życia. Przykłady? Bumble, który pozwala kobietom wykonywać pierwszy ruch, czy Hinge, które promuje „prawdziwe rozmowy zamiast wrażeń wizualnych”.

Tinder, mimo że pozostaje najpopularniejszy, powoli staje się ofiarą własnej formuły. Młodsze pokolenie użytkowników nie chce już rywalizować o „match’e” – szuka zaangażowania i bezpieczeństwa.


Czy „Chemia” uratuje Tindera?

Teoretycznie nowa funkcja może pomóc lepiej dopasowywać ludzi. W praktyce jednak istnieje poważne ryzyko, że użytkownicy potraktują ją jako kolejny sposób na inwigilację. Przekazanie aplikacji dostępu do zdjęć i danych behawioralnych to coś, na co coraz mniej osób się zgadza – szczególnie po głośnych przypadkach nadużyć w social mediach.

Eksperci branżowi ostrzegają, że zamiast ratować wyniki, Tinder może jeszcze bardziej pogłębić kryzys zaufania. A to najgorsze, co może spotkać aplikację opartą na intymności.

ZUS obniża zasiłki kobietom w ciąży po awansie zawodowym

Wnioski: Tinder w pułapce własnego sukcesu

  • Tinder nadal jest globalnym liderem, ale jego pozycja nie jest już niezagrożona.
  • Rynek aplikacji randkowych w 2025 roku stawia na autentyczność i prywatność, a nie na efektowne innowacje.
  • W Polsce aplikacje randkowe są popularne, ale użytkownicy coraz częściej szukają mniejszych, niszowych platform.
  • Funkcja „Chemia” może stać się hitem lub gwoździem do trumny Tindera – wszystko zależy od tego, czy ludzie zaufają sztucznej inteligencji bardziej niż własnej intuicji.

Źródła:
Reuters, DemandSage, Similarweb, Start.io, Gemius, DeveloperBazaar

Anna Sadurska avatar
Anna Sadurska

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *