Rocznicowy reportaż Deutsche Welle autorstwa Klausa Krämera przypomina o wyzwoleniu obozu koncentracyjnego Buchenwald i ostrzega przed rosnącym zagrożeniem dla pamięci historycznej ze strony skrajnej prawicy.
80 rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego Buchenwald staje się nie tylko momentem refleksji nad tragiczną historią. Jest także alarmem. Niemcy zmagają się dziś z rosnącą siłą skrajnie prawicowych ideologii, które podważają fundamenty demokratycznej pamięci o nazistowskich zbrodniach.
11 kwietnia 1945 roku zakończyło się piekło dla więźniów jednego z największych nazistowskich obozów koncentracyjnych na terytorium Niemiec – Buchenwaldu. Dziś, osiemdziesiąt lat później, Deutsche Welle opublikowało poruszający artykuł autorstwa Klausa Krämera, który nie tylko przypomina historię tego miejsca, ale także ukazuje aktualne zagrożenia dla pamięci i wartości demokratycznych, jakie coraz wyraźniej dochodzą do głosu w niemieckiej debacie publicznej.
„Budynki Buchenwaldu znajdują się w miejscu, które wydaje się wyróżniać na tle krajobrazu” – pisze Krämer, przywołując obraz zielonego Ettersbergu niedaleko Weimaru – kulturowej stolicy Niemiec. Ale ta pozorna idylla skrywa mroczne dziedzictwo: od 1937 do 1945 roku naziści więzili tu przeciwników politycznych, Żydów, Romów, osoby homoseksualne, Świadków Jehowy oraz wielu innych, których uznano za „niepożądanych”. Około 280 tysięcy ludzi przeszło przez system Buchenwaldu, z czego co najmniej 56 tysięcy zginęło.
Ostatnie tygodnie przed wyzwoleniem były szczególnie brutalne.
„Od lutego 1945 r. miejsce to stało się miejscem cierpienia i śmierci dla tych więźniów, którzy zostali przywiezieni do Buchenwaldu w transportach przed wyzwoleniem obozu koncentracyjnego Auschwitz”
– mówi w rozmowie z DW dr Jens-Christian Wagner, dyrektor Fundacji Miejsc Pamięci Buchenwald i Mittelbau-Dora. W „małym obozie”, który przez lata pozostawał zapomniany, zginęło około 6000 osób.

Wagner zwraca również uwagę na dramatyczny spadek liczby ocalałych, którzy mogą osobiście uczestniczyć w obchodach. „Zapewne jest jeszcze tylko 15 ocalałych, maksymalnie 15” – przyznaje z żalem. Dla porównania: w 2005 roku podczas 60. rocznicy obecnych było 500 świadków historii, a w 2015 roku – jeszcze 80.
Jednym z bohaterów tekstu DW jest nieżyjący już Ed Carter-Edwards, kanadyjski pilot, którego samolot został zestrzelony pod Paryżem w 1944 roku. Trafił do Buchenwaldu na trzy i pół miesiąca.
„Traktowali ludzi jak zwierzęta”
– wspominał w rozmowie z DW, wymieniając nazwiska przyjaciół, którzy nie przeżyli obozu. Carter-Edwards zmarł w 2017 roku, pozostawiając po sobie świadectwo nie do zapomnienia.
Dzisiejsze Niemcy
Ale dzisiejsze Niemcy, według Wagnera, nie są wolne od niepokojących trendów.
„Wszyscy ponosimy odpowiedzialność za utrzymanie pamięci, każdy obywatel”
– podkreśla. Jednocześnie ostro krytykuje polityków, którzy – jego zdaniem – zbytnio ulegają narracjom prawicy.
„Ogromnym błędem było to, że partie demokratyczne mówiły ustami AfD podczas debaty o migracji”
– stwierdza. Takie działania normalizują język ksenofobii i antysemityzmu.
Wagner wskazuje, że w regionie Turyngii, gdzie znajduje się Buchenwald, partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) zdobywa szczególne poparcie. W ostatnich wyborach regionalnych AfD uzyskała tam aż 38,6 procent głosów, co czyni Turyngię bastionem tej partii. Lider lokalnej frakcji, Björn Höcke, został oficjalnie uznany za skrajnie prawicowego przez Urząd Ochrony Konstytucji. „My w Turyngii jesteśmy w centrum tej burzy” – ostrzega Wagner.
Nie są to czcze słowa. W ostatnich latach dochodziło do profanacji miejsc pamięci, a Wagner sam padł ofiarą bezpośrednich gróźb.
„Nie powinniśmy dać się zastraszyć, ale musimy być ostrożni”
– przyznaje.
Wspomina, że pracownicy fundacji także coraz częściej obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
Na zakończenie reportażu Krämer opisuje symbolikę miejsca pamięci: bramę z napisem „JEDEM DAS SEINE” („Każdemu to, co mu się należy”) oraz zegar na wieży, który zatrzymał się na godzinie 15:15 – dokładnie w momencie wyzwolenia. To znak, że historia może i musi przemawiać nawet wtedy, gdy świadków jest coraz mniej. I że pamięć wymaga nieustannego zaangażowania, nie tylko historyków, ale całego społeczeństwa.
Źródło:
„80 lat temu wyzwolono Buchenwald” – Deutsche Welle, Klaus Krämer (DW-WORLD.DE)